wtorek, 8 stycznia 2019

"Dziewczyny wojenne" Łukasz Modelski


Jedenaście młodych kobiet, a raczej dziewczyn opowiada swoje losy. To kobiety bardzo różne - dzieli je niemal wszystko: pochodzenie, miejsce zamieszkania, wykształcenie, rodzina. Łączy jedno - konspiracja. Większość z nich trafiła do podziemia przypadkowo. Dla każdej z nich pomoc była oczywista, a decyzja podejmowana była na gorąco, spontanicznie. Zapewne żadna z nich do końca nie spodziewała się, co ją czeka. A przeżyły wiele - więzienie, tortury, śmierć, stratę. Opowiadają o tym bezpretensjonalnie, szczerze, jak o zwykłym życiu. Ratowanie innych się im przytrafiało, mimochodem niemal. Poświęcanie własnego życia było oczywistością. Co ciekawe, każda z nich myślała podobnie, niezależnie czy była studentką, pochodzącą z dobrego, zamożnego domu czy biedną dziewczyną ze wsi na wschodnich krańcach Polski.

Losy każdej z bohaterek są tak fascynujące, że wystarczyłyby na osobną powieść. Niestety Modelski nie potrafił ująć tego tematu dostatecznie ciekawie. Czytając Dziewczyny wojenne, miałam w pamięci książki Aleksijewicz i zapewne dlatego nie potrafię docenić reportażu Modelskiego, który jest przykładem, jak znudzić czytelnika, mając na warsztacie tak wyjątkowe życiorysy. Do końca lektury nie zrozumiałam, dlaczego niektóre z fragmentów zostały wyszczególnione kursywą i napisane w trzeciej osobie. Zapewnie miał to być narrator, który uzupełnia opowieści kobiet, ale w wielu miejscach te wstawki nie były potrzebne lub burzyły płynność opowieści. W zasadzie dopiero dwie ostatnie relacje zachowały naturalną potoczystość i faktycznie brzmiały autentycznie. Pozostałe wydały mi się ugładzone, na siłę ulepszone. Doceniam oczywiście pracę reporterską autora, zapewne niełatwą, a także chęć ukazania często w wojennych relacjach pomijanych kobiet. Przyznam, że nie znałam losów ani jednej z opisanych dziewczyn.

Moja ocena: 3/6

Łukasz Modelski, Dziewczyny wojenne, 305 str., Wydawnictwo Znak 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz