tag:blogger.com,1999:blog-317738792024-03-18T13:59:11.965+01:00Przeczytałam książkęAnnahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.comBlogger2284125tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-69650653177991712342024-03-15T22:08:00.005+01:002024-03-15T22:08:45.038+01:00"Cudowne lata" Valérie Perrin<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi80QhTJ8JQmkLcLOvhcs0znYvwZjN3Xm_be5G3Lm0jwNSrr99Wsz0deRqDSZsI4ZG8Ub4q38DMpOEPVKLFdA3KizQ-Q-0l4GEMA0-3VwclTbRBnuWJIf28VoPJE7msE8GAgeb_cAyFgRkO4vWUsKU5n3DiDGPEYrYIDoO7SHOD51ra6EEYLZQB/s930/cudownelata.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="930" data-original-width="599" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi80QhTJ8JQmkLcLOvhcs0znYvwZjN3Xm_be5G3Lm0jwNSrr99Wsz0deRqDSZsI4ZG8Ub4q38DMpOEPVKLFdA3KizQ-Q-0l4GEMA0-3VwclTbRBnuWJIf28VoPJE7msE8GAgeb_cAyFgRkO4vWUsKU5n3DiDGPEYrYIDoO7SHOD51ra6EEYLZQB/s320/cudownelata.jpg" width="206" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Sięgając po tę książkę (wybór mojego klubu książkowego), miałam pewne uprzedzenia, przyznaję od razu. Wiedziałam, że to nie jest mój typ literatury i czytałam tę powieść dość krytycznie. Lektura jednak utwierdziła mnie w moim zdaniu.</div><p></p><p style="text-align: justify;">Perrin snuje opowieść o trójce przyjaciół, dwóch chłopcach i dziewczynie, których los złączył w wieku dziesięciu lat w szkole. Ta trójka staje się nierozłączna, poznajemy ich życie w wielu szczegółach. Ninę wychowuje dziadek, po tym, jak porzuciła ją matka. Étienne dorasta w dobrze sytuowanej rodzinie jako jeden z trójki rodzeństwa – niekochany jednak przez ojca. Adrien wychowywany jest przez samotną matkę. Wszystkie trzy rodziny traktują przyjaciół jak własne dzieci. Étienne to niezwykle przystojny, dumny chłopak, który nie przepada za nauką, Adrien natomiast to ciche, skryte dziecko, dobry uczeń i syn. Nina to bystra dziewczyna, utalentowana muzykalnie i artystycznie, pełna temperamentu, zadziorna, ale zarazem niepewna siebie i tęskniąca za matką.</p><p style="text-align: justify;">Gdy przyjaciele wkraczają w dorosłość, ich relacja się zmienia, każde z nich wbrew snutym przez lata planom podąża inna ścieżką, a przyjaźń nie wytrzymuje próby czasu oraz nieszczęść, które na nich spadają. </p><p style="text-align: justify;">Perrin prowadzi narrację dwutorowo. Opowiada historię młodości tych trzech osób, przeplatając ją wspomnieniami nieznanej narratorki, która zarazem opowiada o aktualnym życiu przyjaciół. Autorka zasadziła swoją opowieść na tych dwóch wątkach, by zapewne wprowadzić element niepewności i zaskoczenia, ja jednak już po jednej trzeciej powieści domyśliłam się, kim jest współczesna narratorka. Nie zdradzając zbyt wiele z treści, przyznam, że nie bardzo podobał mi się ten zabieg, wykorzystujący pewien fakt, w takim celu. Nie mogłam się także pozbyć odczucia, że autorka manipuluje moimi emocjami, w taki a nie inny sposób konstruując powieść i dawkując informacje. Podobnie ma się rzecz z zakończeniem – nagle dostajemy całą historię pochodzenia ojca Niny, która w całkiem prosty sposób wychodzi na jaw, a przecież przez całą powieść pozostawała nierozwiązywalną tajemnicą. </p><p style="text-align: justify;">Nie zaprzeczę, że Perrin operuje potoczystym językiem i <i>Cudowne lata</i> czyta się dobrze i szybko. I mimo, że wczoraj skończyłam lekturę tych niemal sześciuset stron, to dziś jestem w stanie streścić je w kilku zdaniach. Rozumiem, że wszystkie opisy wydarzeń z dzieciństwa służą budowaniu beztroskiej atmosfery lat 90., ale <i>de facto</i> nie wnoszą nic do narracji. Zadziwiające jest także, jak szybko tak głęboka przyjaźń potrafi zniknąć. W przypadku młodych osób jest to jeszcze zrozumiałe, ale tutaj zaangażowane były całe rodziny – a nagle przyjaciele dzieci przestają odgrywać jakąkolwiek rolę. Nie przekonuje mnie też wątek sprawy dręczącej przez lata Étienne'a oraz jego cudowne i nagłe rozwiązanie po latach. Takiemu cudownemu rozwiązaniu ulega także na przykład wątek męża Niny. Im więcej czasu upływa od lektury, tym mniej przekonuje mnie ta powieść, a ja wyraźniej dostrzegam, jak grubymi nićmi jest szyta ta fabuła. </p><p style="text-align: justify;"><i>Cudowne lata</i> to dobre, wciągające czytadło na plażę, ale niestety nic ponad to.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 3/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Valérie Perrin, Cudwone lata, tł. Joanna Prądzyńska, 576 str., Wydawnictwo Albatros 2023.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-66446700220103538992024-03-14T14:27:00.000+01:002024-03-14T14:27:01.309+01:00"Greenpoint. Kroniki Małej Polski" Ewa Winnicka<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0jfK_ZIecWNr6kNiJEMAPJ7hiM7OWUDrhyphenhyphenev2eOkPLIRtCCCPZyeDVX-TwL3sAl0WgEv84XgDHiHdI7YWKWABn8KMukTbB92O_ZCpt1jE1uV_C7b7ntyVOyl6rNPRKtQYbTgpheBnszQLFh30ooCGmcdBToC2rFAiaMdS1t-kbvesvMIkZjdg/s612/greenpoint.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="612" data-original-width="380" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0jfK_ZIecWNr6kNiJEMAPJ7hiM7OWUDrhyphenhyphenev2eOkPLIRtCCCPZyeDVX-TwL3sAl0WgEv84XgDHiHdI7YWKWABn8KMukTbB92O_ZCpt1jE1uV_C7b7ntyVOyl6rNPRKtQYbTgpheBnszQLFh30ooCGmcdBToC2rFAiaMdS1t-kbvesvMIkZjdg/s320/greenpoint.jpg" width="199" /></a></div><br /> <p></p><div style="text-align: justify;">Greenpoint i tematyka emigracji amerykańskiej niekoniecznie leży w kręgu moich zainteresowań, ale Winnickiej udało się mnie przekonać do zmiany zdania. Jej opowieść o tej części Brooklynu to wyczerpujący obraz życia na przestrzeni niemal stu lat.</div><div style="text-align: justify;">Reportaż podzielony jest na trzy wiodące części - historię Greenpointu, poczynając od pierwszych osadników, poprzez stopniowe zmienianie tego zakątka z zielonej puszczy nad wodą w przemysłową dzielnicę po przemiany demograficzne. Druga z nich to historie Polek i Polaków, którzy wyjechali do Nowego Jorku. To historie szczęśliwe i pechowe, historie budzące nadzieję i przeraźliwie smutne, wszystkie bardzo szczere. Winnicka wysłuchała i opisała dzieje emigrantek i emigrantów od lat 50. po współczesność. Trzecia część to wspomnienia Beaty i Mieszka właścicieli polskich delikatesów – o ich emigracji, drodze do założenia sklepu i wreszcie o wielu sytuacjach z klientami, jakich doświadczyli.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z tego reportażu wyłania się niesamowita mozaika losów ludzkich – harówki ponad siły, rezygnacji z bycia z rodziną, a właściwie rezygnacji z wszystkiego na rzecz pozostania w Stanach i zarabiania. To losy osób, które z powodu nieznajomości języka, prawa i realiów uwikłali się w sytuacje bez wyjścia, którzy nie mieli odwagi wrócić do kraju bez milionów, którzy przegrali życie w imię własnych konstruktów myślowych. Winnicka nie unika losów pozytywnych, historii, w których nieoceniona okazała się pomoc innych rodaków, ale mam wrażenie, że zawsze jest w nich łyżka dziegciu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo cenna jest perspektywa historyczna, uświadomienie sobie, jak miejsce, w którym powstał Nowy Jork wyglądało niegdyś, jakie jest dziedzictwo i powstanie tego miasta. Nie była to dla mnie nowe informacje, ale nadają temu reportażowi inny wymiar, szczególnie najnowsza historia Greenpointu – przemysłowa i demograficzna.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Winnicka udowadnia, że emigracja to zawsze ciężki los, niezależnie od sukcesów, znajomości języka czy realiów, wiąże się ona z wieloma wyrzeczeniami, a czasami determinuje życie na zawsze. Dobrze, że pokazała losy Polaków w Stanach bez ogródek i upiększania, zapewne otwierając oczy wielu osób, którym wyjazd wydawał się być wygraną na loterii. Równocześnie ten reportaż ukazuje horyzont wielu osób – rasizm, brak chęci integracji, zamykanie się w jednym kręgu, bezradność. To naprawdę przeraźliwie smutne historie. </div><div style="text-align: justify;">Uderzające i poruszające są także listy wczesnych emigrantów, tych z początku XX wieku, którzy udawali się w nieznane, by uciec od przerażającej biedy i wspomóc rodzinę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Winnicka po raz kolejny pokazała, że jej reportaże to świetne, dobrze napisane teksty, które na długo zostaną w pamięci.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Ewa Winnicka, Greenpoint. Kroniki Małej Polski, 408 str., Wydawnictwo Czarne 2021.</span></i></div>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-22403141280810521162024-03-12T18:49:00.002+01:002024-03-12T18:49:10.161+01:00"Sobremesa" Mikołaj Buczak<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8KM7ZkOCkqbJ4hVPx0qxk9jJ9gN_P_34NburpcKZKem5sW-ujUiTBAI2soLPqearnpuWDgAHABZmYEgKIgFwDGuqq-msAl3yW4HmIRI4jZ5Xfang1mN3BecF82c3LK1U2ga9schsoNXb3ycYlowdiCuEv6jNVOUuK0Bi_ElxXUtiUf-gCWtPI/s2421/sobremesa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2421" data-original-width="1594" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8KM7ZkOCkqbJ4hVPx0qxk9jJ9gN_P_34NburpcKZKem5sW-ujUiTBAI2soLPqearnpuWDgAHABZmYEgKIgFwDGuqq-msAl3yW4HmIRI4jZ5Xfang1mN3BecF82c3LK1U2ga9schsoNXb3ycYlowdiCuEv6jNVOUuK0Bi_ElxXUtiUf-gCWtPI/s320/sobremesa.jpg" width="211" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Opowieść Mikołaja Buczaka o Hiszpanii to potoczysta gawęda pełna ciekawostek i informacji o tym kraju. Buczak zasadza tę książkę na własnym doświadczeniu – dzieli się swoją historią nauki języka i opisuje wyjazdy do Hiszpanii, a szczególnie spotkania z jej mieszkańcami i mieszkankami, które były dla niego inspiracją do pisania i źródłem wiedzy.</p><p style="text-align: justify;">Buczak poruszył wiele tematów, skupiając się jednak na tym, by czytelniczka przede wszystkim poznała styl życia i mentalność mieszkańców tego kraju. Autor zaczyna więc o szeroko pojętym życiu – kulturze jedzenia i chodzenia do barów, pisze o sposobie spędzania wolnego czasu, ale i tego poświęconego na pracę, przy okazji pozwalając sobie na wiele wycieczek językowych. Tak czyni zresztą w wielu rozdziałach, ukazując jak język towarzyszy kulturze. Dla osób nie bardzo zainteresowanych lingwistyką mogą one być zbyteczne, mnie się bardzo podobały. </p><p style="text-align: justify;">Każda prowincja Hiszpanii znajdzie w tej książce swoje miejsce, choć widać, że serce autora bije mocniej dla Kraju Basków (tu znów świetna wycieczka na temat języka). Co więcej Buczak zdradza wewnątrzhiszpańskie stereotypy na temat mieszkańców poszczególnych regionów, przy okazji opisując popularne programy telewizyjne czy filmy. </p><p style="text-align: justify;">Buczak nie unika też tematów zapalnych – jak na przykład drapieżna turystyka niszcząca miasta i mająca ogromny wpływ na życie Hiszpanów i Hiszpanek. Podobnie jak kolonie, a może nawet getta emigrantów z Wielkiej Brytanii czy Niemiec, które zawłaszczyły całe regiony i niespecjalnie integrują się z hiszpańską kulturą czy językiem. </p><p style="text-align: justify;"><i>Sobremesa</i> to nie jest wyczerpujące kompendium na temat Hiszpanii, ale krótkie wprowadzenia na temat feminizmu czy praw kobiet i LGBTQ+ nie tyle podają skondensowaną wiedzę, ale zachęcają do dalszych poszukiwań. </p><p style="text-align: justify;">Ta książka uwodzi językiem – prostym, ale i dowcipnym, celnym oraz podejściem autora, który potrafi przekazać swoją miłość do kraju, unikając idealizowania. Hiszpania sama w sobie mnie interesuje, więc z ciekawością sięgam po wszystko, co napisano na jej temat, Buczak mnie nie zawiódł, a przede wszystkim pokazał fakty i informacje, o których nie wiedziałam. I brawa za idealnie dobrany tytuł – ta książka jest jak nie kończąca się <i>sobremesa</i> z autorem.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 4,5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Mikołaj Buczak, Sobremesa, 328 str., Wydawnictwo Poznańskie 2020.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-27356917104190152132024-03-07T20:20:00.005+01:002024-03-07T20:20:29.567+01:00"Farerskie kadry" Maciej Brencz<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGqPN_bunM0SwUrUav8yAIkob3TAQKciLJNO60xrhGZIW4mG7VcSe4KDmEjQab_AXlQJpgfhnETcAc3Qy6IK1SvwdpzpLxkooqBc93ywWJovc2un6dVn6TYVtdoEDafyd8C5I0x9O_wmme0pSLk3G3gP2DOi3BLCAtBAVWg7VvM0YvZ7DxTZvN/s1408/farerskiekadry.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1408" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGqPN_bunM0SwUrUav8yAIkob3TAQKciLJNO60xrhGZIW4mG7VcSe4KDmEjQab_AXlQJpgfhnETcAc3Qy6IK1SvwdpzpLxkooqBc93ywWJovc2un6dVn6TYVtdoEDafyd8C5I0x9O_wmme0pSLk3G3gP2DOi3BLCAtBAVWg7VvM0YvZ7DxTZvN/s320/farerskiekadry.jpg" width="205" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">To moja czwarta książka o Wyspach Owczych, więc zawarte w niej wiadomości nie były dla mnie nowe. Brencz opisuje archipelag z perspektywy osoby w nim zakochanej, miłośnika języka i specyfiki wysp. To opowieść o wszelakich aspektach tego regionu, poczynając od języka, poprzez kulturę, zwyczaje, legendy, krajobrazy, pogodę, specyfikę życia, rozwój czy turystykę. </p><p style="text-align: justify;">Brencz stara się zachować obiektywizm, choć widać, że wyspy go oczarowały i jest to jego miejsce na ziemi. Swoje obserwacje podpiera źródłami bibliograficznymi, a przede wszystkim rozmowami z Farerami i osobami, które wybrały to miejsce na swój drugi dom. Niestety nie uniknął powtórzeń, wiele faktów z danego rozdziału, powtarza się w kolejnych, co wprowadza nieco chaosu. Bardzo podobało mi się, że Brencz nie unika tematów trudnych takich jak wielorybnictwo, przedstawiając je w szerszym kontekście i tłumacząc przyczyny, a przede wszystkim, sposób łowienia wielorybów. Drugim niełatwym tematem jest pedofilia, który jednak autor zaledwie liznął, zaznaczając jednak, że to kwestia, której Farerzy nie chcą poruszać na forum publicznym.</p><p style="text-align: justify;"><i>Farerskie kadry</i> to faktycznie kadry, a nie pogłębiona opowieść. To książka dla kogoś, kto wyspy dopiero poznaje i niewiele o nich wie. Dla mnie była dość powtarzalna, zwłaszcza, że wiele z tych informacji słyszałam od Kingi, którą znam osobiście. Brencz nie ma także tak potoczystego, gawędziarskiego stylu jak Kinga, więc tę książkę czytało się znacznie gorzej niż jej reportaż. </p><p style="text-align: justify;">Polecam początkującym w temacie i żałuję, że w wersji elektronicznej nie miałam możliwości zobaczyć fotografii.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 3,5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Maciej Brencz, Farerskie kadry. Wyspy, gdzie owce mówią dobranoc, 368 str., Wydawnictwo Poznańskie 2019.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-51856622233796829562024-03-03T20:47:00.002+01:002024-03-03T20:47:23.835+01:00Statystyka luty 2024<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgclDQKuK28h0tnFCdsSJZKHxQrsBzG-O6t2wU2C81ZbQ18nB_vH6Pt0Bvhso4A9-039xlhsTpGx0nt25aSCrwxZXic_r9mPwoh8L38Pk9s66M8WjUPVaFW1V-7JrJdE0NQf1fTvKPq9t80LjOfCHMnHOMaGevVBfrRCAh_xJXf26i1-Kegy2Gd/s1080/Podsumowanie%20stycznia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgclDQKuK28h0tnFCdsSJZKHxQrsBzG-O6t2wU2C81ZbQ18nB_vH6Pt0Bvhso4A9-039xlhsTpGx0nt25aSCrwxZXic_r9mPwoh8L38Pk9s66M8WjUPVaFW1V-7JrJdE0NQf1fTvKPq9t80LjOfCHMnHOMaGevVBfrRCAh_xJXf26i1-Kegy2Gd/s320/Podsumowanie%20stycznia.jpg" width="320" /></a></div><br /><p></p><p><b style="font-family: inherit; text-align: justify;">Przeczytane książki: </b><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">11</span></p><p></p><p></p><p></p><p></p><div style="text-align: justify;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><span style="font-family: inherit;"><b>Liczba stron:</b> 2755</span></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><b>Przeczytane tytuły</b></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"></div><div style="margin: 0px;"><br /></div><div style="margin: 0px;">– "Leben bis Männer" Thomas Brussig</div><div style="margin: 0px;">– "Sezon na truskawki" Marta Dzido</div><div style="margin: 0px;">– "Revolverherz" Simone Buchholz</div><div style="margin: 0px;">– "Babcia 19 i sowiecki sekret" Ondjaki</div><div style="margin: 0px;">– "Łaska" Anna Kańtoch</div><div style="margin: 0px;">– "Księga" José Luís Peixoto</div><div style="margin: 0px;">– "Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę" Ocean Vuong</div><div style="margin: 0px;">– "Słabsi" Sigrid Nunez</div><div style="margin: 0px;">– "Pochodzenie rodziny Rougon-Macquartów" Émile Zola</div><div style="margin: 0px;">– "Piranesi" Susanna Clarke</div><div style="margin: 0px;">– "Otchłanie" Pilar Quintana</div><div style="margin: 0px;"><br /></div></div></div></div></div></div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><span style="font-family: inherit;"><b>Najlepsza książka: </b>"Otchłanie"</span></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-21359145144356925732024-03-02T20:31:00.001+01:002024-03-02T20:31:02.953+01:00 "Otchłanie" Pilar Quintana<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaUFH-XiZqlhyphenhyphen6H0dCxdGC7J_WajkX5qe5iskKP-n21jPXkl7FpDk5tudlm4Vv8GnPgft1sisgsSFPNmsqoSKWMfioZSG_dv9XeuyUHAau3fDTcjvaquuGutiJj27qgtoBb3MG2X6ARt6_gPt_7epH6_acD0a2gX6WM0c64d6c1JBmC5daXEH9/s360/otchlanie.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="240" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaUFH-XiZqlhyphenhyphen6H0dCxdGC7J_WajkX5qe5iskKP-n21jPXkl7FpDk5tudlm4Vv8GnPgft1sisgsSFPNmsqoSKWMfioZSG_dv9XeuyUHAau3fDTcjvaquuGutiJj27qgtoBb3MG2X6ARt6_gPt_7epH6_acD0a2gX6WM0c64d6c1JBmC5daXEH9/s320/otchlanie.jpeg" width="213" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">W kolumbijskim Cali mieszka ośmioletnia Claudia, która dorasta jako jedyne dziecko dość dysfunkcyjnej rodziny. W narracji z perspektywy dziecka poznajemy niezbyt szczęśliwą przeszłość rodziców Claudii. Dużo starszy ojciec zakochał się w matce dziewczynki noszącej także imię Claudia, ona zaś wcale nie była przekonana do małżeństwa, ale zgodziła się na nie po namowie nieinteresującej się nią matki. </p><p style="text-align: justify;">Małżeństwo nie jest szczęśliwe, dziewczynka jest zaniedbywana przez oboje rodziców – ojciec pracuje, prowadząc rodzinny sklep, a matka popada w depresję. <i>Otchłanie</i> to bardzo sensualna opowieść o tym, jak depresja wpływa na całą rodzinę. Dziewczynka na swój sposób rozumie zachowanie matki i próbuje je kanalizować w zabawach z lalką. Dziecko pojmuje więcej z domowej sytuacji niż wydaje się rodzicom, co także jest ignorowane. Równocześnie matka zafascynowana jest śmiercią – czyta namiętnie magazyny plotkarskie i śledzi doniesienia o samobójstwach szczęśliwych i bogatych. Gdy samobójstwo popełnia jej przyjaciółka, z którą konkurowała w hodowli roślin doniczkowych, jej samopoczucie jeszcze się pogarsza. Wyjazd do górskiej rezydencji zaprzyjaźnionej rodziny ma jej pomóc, ale to dom, nad którym także wisi piętno tragicznej śmierci. Jego właścicielka zaginęła na krętej górskiej drodze nocą, gdy nagle opuściła przyjęcie. Ta fascynacja przenosi się także na małą Claudię, która poszukuje śladów zaginionej Rebeki. </p><p style="text-align: justify;">Ta niewielka objętościowo powieść niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny – to wielka samotność dziecka, nieszczęście matki, osaczenie przez uwarunkowania rodzinne i społeczne. Quintana świetnie oddaje psychikę dziecka, równocześnie budując atmosferę niepokoju i zagrożnia.</p><p style="text-align: justify;">Polecam!</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Pilar Quintana, Otchłanie, tł. Iwona Michałowska-Gabrych, 232 str., Wydawnictwo MOVA 2023.</span></i> </p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-65434465863985880772024-03-01T22:19:00.004+01:002024-03-02T19:38:24.459+01:00Stosikowe losowanie marzec 2024<p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxnCs15LnVafDI4dEzoxrlYHPbpfHNSBHOoqOWTGuIhRlmSUQUrPasEt7EMdczjMVNivkp56burMXgljjjorx-y0VUi8qMEgBjpswXhO-4PetDcbJqLyanSLvFs_XhMTY_HSqvYmfj6cKbVvuMHMbFQAZGuSGdx0i_FYdVeQaXc9cvkKfylkve/s800/Kopie%20von%20Stosikowe%20losowanie.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxnCs15LnVafDI4dEzoxrlYHPbpfHNSBHOoqOWTGuIhRlmSUQUrPasEt7EMdczjMVNivkp56burMXgljjjorx-y0VUi8qMEgBjpswXhO-4PetDcbJqLyanSLvFs_XhMTY_HSqvYmfj6cKbVvuMHMbFQAZGuSGdx0i_FYdVeQaXc9cvkKfylkve/s320/Kopie%20von%20Stosikowe%20losowanie.jpg" width="320" /></a></div><p><br /></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Anna wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 19 książek) - <span style="color: #6aa84f;">12</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79); text-align: left;">Maniaczytania wybiera numer książki dla Katarzyny</span><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79);"> </span><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79); text-align: left;">(w stosie 60 książek) - <span style="color: #6aa84f;">6</span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79);">Katarzyna wybiera numer książki dla Agnes </span>(w stosie 15 książek) - </span><span style="color: #6aa84f;">9</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Agnes wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 1250 książek</span><span style="font-family: inherit;">) - <span style="color: #6aa84f;">1248</span></span></div><div style="text-align: justify;">ZwL wybiera numer książki dla Guci (w stosie 38 książek) - <span style="color: #6aa84f;">17</span></div><div style="text-align: justify;">Gucia wybiera numer książki dla Anny (w stosie 264 książki) - <span style="color: #6aa84f;">133</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-35558704203719597132024-02-25T22:51:00.001+01:002024-02-25T22:51:17.497+01:00"Piranesi" Susanna Clarke<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2RxqEG9q-rlBPMSFTaYce3wb5j6LErxWEeywkH5ITiXMGs3il_rCgLYY8tK7__ugyhoYiuh5bFj1Ly-mD2C-i2F0HLQHMdpLoyA3eYABwKl6WF4F8Wwt6ApKD9I3j4JB7emZqzaLExpEgsEeEdcBhSJi-y26KSaqLgca1a_LSKwFs-WgTaXuE/s560/piranesi.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="560" data-original-width="329" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2RxqEG9q-rlBPMSFTaYce3wb5j6LErxWEeywkH5ITiXMGs3il_rCgLYY8tK7__ugyhoYiuh5bFj1Ly-mD2C-i2F0HLQHMdpLoyA3eYABwKl6WF4F8Wwt6ApKD9I3j4JB7emZqzaLExpEgsEeEdcBhSJi-y26KSaqLgca1a_LSKwFs-WgTaXuE/s320/piranesi.jpg" width="188" /></a></div><br /><p></p><div style="text-align: justify;">Piranesi zamieszkuje nietypowy Dom – a właściwie labirynt pełen sal, korytarzy, zalewany przez morze, ciągnący się we wszystkich kierunkach. Mężczyzna nie wie, jak się tam znalazł, ale także nie stawia tego pod znakiem zapytania. Dom jest całym jego światem, więc skrupulatnie kartuje jego sale i położenie, analizuje pływy, spisuje swoje przemyślenia, wprowadza rachubę czasu, troszczy się o innych "mieszkańców", czyli ptaki oraz kości zmarłych. Jedyną osobą, z którą Piranesi ma kontakt, to pojawiający się dwa razy w tygodniu Ten Drugi. To postać całkowicie odmienna – zadbana, dobrze ubrana, przyjmująca postawę mentora wobec Piranesiego, który jest dziki, obdarty, wychudzony. Żyje bowiem z tego, co da mu Dom – żywi się rybami i wodorostami, z których wyplata też potrzebne sprzęty czy nawet buty. Pewno wydarzenie zmienia jednak wszystko i stawia świat Piranesiego oraz jego zaufanie do Tego Drugiego pod znakiem zapytania. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Clarke bardzo skrupulatnie przedstawia stworzony przez siebie świat – pięknie opisuje sale domu oraz mieszczące się w nich rzeźby, a także funkcjonowanie budowli. Odkrywanie z nią tej przestrzeni to fascynująca przygoda. Piranesi natomiast idealnie współgra z tym miejscem – trochę dziki, trochę pierwotny, ale skrupulatny, systematyczny i pogodzony ze swoim miejscem na ziemi. Gdy okazuje się, skąd się wziął w tym miejscu, autorka daje czytelniczce ogromne pole do interpretacji. Można bowiem Dom rozumieć na wiele sposobów, a można się po prostu zatopić w tym świecie i skupić tylko na zagadce Piranesiego i jej rozwiązaniu. Wiele tu tropów i możliwości rozumienia świata stworzonego przez Clarke, choć ja przyznam, że nie czułam szczególnego pociągu do doszukiwania się tu daleko idących interpretacji. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Piranesi</i> to dobrze napisana proza, Clarke pisze rzutko i potoczyście, nie miałam problemu z wejściem w tę historię i zainteresował mnie wykreowany przez nią świat. Nie jest to jednak książka, która mnie poruszyła, zmusiła do głębokiej refleksji czy zmieniła moje myślenie. Dla mnie pozostanie w kategorii dobrej rozrywki.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja ocena: 4/6</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Susanna Clarke, Piranesi, tł. Wojciech Szypuła, 224 str., Wydawnictwo MAG 2020.</span></i></div>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-55625520431505767272024-02-24T11:11:00.000+01:002024-02-24T11:11:12.704+01:00"Pochodzenie rodziny Rougon-Macquartów" Émile Zola<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFS0_u1_89XJ_jIipkaYeuHnYXFlN7zqHeYjFVhGGnkvk3SkDI3yRQKH2ipK2AhbRgqBdLZXEd6v2LfRy7ydRZspmcjHPBogm9aFQL1FSBvtiLX9sIzRpuBNTVx8vnN9G2rYss/s1600/2013-04-13+19.23.38.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFS0_u1_89XJ_jIipkaYeuHnYXFlN7zqHeYjFVhGGnkvk3SkDI3yRQKH2ipK2AhbRgqBdLZXEd6v2LfRy7ydRZspmcjHPBogm9aFQL1FSBvtiLX9sIzRpuBNTVx8vnN9G2rYss/s320/2013-04-13+19.23.38.jpg" width="192" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Akcja powieści koncentruje się wokół Pierre'a Rougona, najstarszego syna Adélaide Fouqe. Po śmierci pierwszego męża, Adélaide związuje się z szmuglerem Macquart'em, któremu rodzi córkę Ursulę oraz syna Antoine'a. Pierre nie akceptuje przyrodniego rodzeństwa i jeszcze za życia matki sprytnie oszukuje ich, by zagarnąć spadek, dzięki któremu udaje mu się złapać dobrą partię, w postaci mieszczańskiej córki Félicité. Oboje marzą o wspięciu się po drabinie społecznej i awansie do elit Plassans – miasteczka na południu Francji, w którym mieszkają. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety pieniądze nie przynoszą im szczęścia – mimo usilnych prób ciągle tracą majątek, również kształcąc w Paryżu trzech synów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierre korzysta jednak z sytuacji politycznej we Francji i próbuje tą drogą podwyższyć pozycję rodziny oraz pomnożyć majątek. Zamach stanu w Paryżu wywołuje zamieszki w całym kraju, także w Plassans następuje mobilizacja republikanów. Jednym z nich jest młodziutki Silvère Macquart, syn przyrodniej siostry Pierre'a, która młodo zmarła. Silvère wychowuje się u babki Adélaide, która zmaga się ze starością, chorobą psychiczną i zapomnieniem. Obecność wnuka podnosi ją na duchu, a także chłopak znajduje u niej ciepło i dom. Ze swoją ukochaną, młodziutką Miette dołącza do powstańców, nie spodziewając się tragicznego zakończenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest to mimo dość intensywnej akcji porywająca lektura. O ile podobała mi się historia Silvère i Miette oraz ciekawiły perypetie rodziny Adélaide, to wątek polityczny nudził niemiłosiernie. Nieszczególnie interesowało mnie kto z kim i przeciwko komu walczy, wolałam czytać o rodzinnych powiązaniach i konfliktach. Zola, wedle ówczesnej konwencji, okrasza narrację licznymi opisami, długimi wywodami i historycznym kontekstem – nie wszystko to jest ważne dla zrozumienia powieści, z zasady ma budować zapewne atmosferę i ukazać pełny obraz miasta, ale niestety często nudzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście nie zakończę tutaj mojej przygody z Zolą, skoro postanowiłam przeczytać wszystkie tomy, tak zrobię, świadoma, że nie wszystkie z nich trafią w mój gust.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moja ocena: 3,5/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="Apple-style-span" style="font-size: x-small;">Émile Zola, Das Glück der Familie Rougon, tł. Rita Schober, 292 str., Rütten & Loening Berlin 1981.</span></i></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-61359223219570706522024-02-23T12:16:00.002+01:002024-02-23T12:16:07.041+01:00"Słabsi" Sigrid Nunez<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxBIWXskJFn55ZAXKIoefCZv7HjwxUwlszCa_Lhoyv9hcIiM9NWQmxfl0jugtrdmlqFn1wk3F8TV0pIGUsQocyIfnNAjp3RQ3hGJQHZBqKNpvJcqabMYFRBM3F-zV_N5F_cVftvftwNKAZi_zSdlH69eZhN7soN0-gq922yGctGiYnuPSkISz8/s418/s%C5%82absi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="418" data-original-width="295" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxBIWXskJFn55ZAXKIoefCZv7HjwxUwlszCa_Lhoyv9hcIiM9NWQmxfl0jugtrdmlqFn1wk3F8TV0pIGUsQocyIfnNAjp3RQ3hGJQHZBqKNpvJcqabMYFRBM3F-zV_N5F_cVftvftwNKAZi_zSdlH69eZhN7soN0-gq922yGctGiYnuPSkISz8/s320/s%C5%82absi.jpg" width="226" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Główna bohaterka – jak to u Nunez bywa – pisarka w dość podeszłym już wieku, na czas pandemii zamieszkuje w luksusowym apartamencie przyjaciółki, by zająć się jej wymagającą egzotyczną papugą. Przyjaciółka utknęła bowiem na zachodnim wybrzeżu w zaawansowanej ciąży i do domu raczej nie wróci. Pisarka w zasadzie cieszy się na to zadanie i zaprzyjaźnia z papugą, gdy do apartamentu wraca student – syn przyjaciół właścicielki, który uprzednio opiekował się ptakiem. Dla narratorki to szok, czuje się oszukana i osaczona, ale z czasem przyzwyczaja się do obecności młodego mężczyzny.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ten zalążek fabuły nie jest tu jednak najważniejszy, bo Nunez w swoim stylu snuje opowieść pełna dygresji, wspomnień, nawiązań, a przede wszystkim cytatów, w ten sposób nawiązując do wielu tematów. Na pierwszy plan wysuwa się tu istota pisarstwa, którą analizuje na przykładzie wielu pisarzy i pisarek oraz ich wypowiedzi o procesie twórczym. Nunez rozważa istotę blokady pisarskiej, wagę pierwszego zdania i wiele innych kwestii. Natomiast rozmowy ze współlokatorem są przyczynkiem do rozważań o kondycji świata, bogactwie, ekologii, trzymania w domu dzikich zwierząt i w pewien sposób zmieniają główną bohaterkę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pandemia choć nie jest tu pierwszoplanowa także odgrywa istotną rolę – zwłaszcza reakcja ludzi na nią. Nunez dostrzega zmianę zachowania wśród osób z jej otoczenia, co było dla mnie ciekawym wątkiem. Może to brzmi jak truizm, ale wciąż potrzebuję takich treści w literaturze, pomagają mi one poukładać te wciąż jednak świeże wydarzenia. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Słabsi</i> to nie jest książka dla każdego. By cenić Nunez, trzeba być kompatybilną z jej narracją, mieć w sobie gotowość na drogę okrężną i ślepe uliczki, na skręcanie w nietypowe ścieżki i na podążanie za innymi autorami.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja ocena: 4/6</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Sigrid Nunez, Słabsi, tł. Dobromiła Jankowska, 224 str., Wydawnictwo Pauza 2024.</span></i></div><p></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-66569755326532600172024-02-20T18:41:00.002+01:002024-02-20T18:41:26.250+01:00"Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę" Ocean Vuong<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge09nFNb89GZKWG03hfXUb3ghurH4iLJws_oBtJ1GvKMhuI_aV4n-Y2lw7lv_SCa32Y7foSVXAEpU2AGvzquwz8ZyJrOTxF04SUFnM4AR9kVeTluDQpVVr9yEvqDm8W3gkqw29QfIP5gSNfAJH3V4mj0u63DjFWZ2ZvhglQTQHPQEzuSKAjtEM/s1200/wspanialijestes%CC%81my.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="802" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge09nFNb89GZKWG03hfXUb3ghurH4iLJws_oBtJ1GvKMhuI_aV4n-Y2lw7lv_SCa32Y7foSVXAEpU2AGvzquwz8ZyJrOTxF04SUFnM4AR9kVeTluDQpVVr9yEvqDm8W3gkqw29QfIP5gSNfAJH3V4mj0u63DjFWZ2ZvhglQTQHPQEzuSKAjtEM/s320/wspanialijestes%CC%81my.jpg" width="214" /></a></div><br /><br /><p></p><p style="text-align: justify;">To opowieść młodego mężczyzny w formie listu do matki – pozornie, bo kryje w sobie wiele więcej. Ten młody mężczyzna jest Wietnamczykiem, który przyjechał do USA jako kilkuletni chłopiec z matką, ciotką i babcią. Matka nigdy nie nauczyła się na tyle angielskiego, by ten list mógł do niej trafić. Piesek (jak nazywany jest w domu) pisze jednak, tworząc niezwykłą panoramę swojego życia, a także w formie autoterapii. To dziecko osaczone przez przemoc wynikającą z traumy wojennej i emigracyjnej, stale z nią konfrontowane, samotne, odrzucone i dręczone. Start w Stanach jest dla Pieska traumatyczny – nie ma w tym świecie przewodnika, trafia natomiast na dręczycieli i niezrozumienie. W domu balansuje między miłością a przemocą, między rzeczywistością, a przeszłością, odkrywając swoją tożsamość.</p><p style="text-align: justify;">To powieść o wchodzeniu w dorosłość, o środowisku emigrantów, o wojnie i jej konsekwencjach, o dorastaniu, o samotności, o języku i zagubieniu między słowami. Tu syn emigrantki, która nigdy nie nauczyła się języka nowego kraju, studiuje literaturę i pracuje ze słowami. Osoba, która wyróżnia się kolorem skóry i pochodzeniem, dokłada do tego odmienną od normy tożsamość seksualną. Ta osoba ma jedyną szansę na odnalezienie jakiekolwiek formy kontaktu wśród innych emigrantów lub osób z marginesu. To osoba, która ciągle konfrontowana jest ze śmiercią – tą będącą efektem wojny, ale i narkotyków.</p><p style="text-align: justify;">Vuong chwyta się wielu problemów, a jego powieść staje się przez to gęsta i przytłaczająca. Lektury nie ułatwia konstrukcja – to zbiór urywków, myśli, wspomnień bez chronologicznej konsekwencji, bez ciągłości narracji. Wiele tu bardzo trudnych scen – wyznań matki, odkrywania przeszłości, ale i wydarzeń aktualnych o ogromnej mocy rażenia jak śmierć babki, masaż amputowanej nogi czy pierwsze doświadczenia seksualne. </p><p style="text-align: justify;">Co mnie nie przekonało w tej powieści to jej język – Vuong stawia na poetyckość, ale niestety na poetyckość pachnącą Coelho. Dużo tu zdań, które na pozór wydają się być głębokie, ale rzucone w przestrzeń tracą głębię i stają się pustymi sloganami. Odniosłam wrażenie, że mogą się bardziej sprzedać po angielsku, po polsku czasem brzmiały śmiesznie. </p><p style="text-align: justify;"><i>Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę</i> to ten rodzaj powieści, w której autor starał się upchnąć wszystko, szczególnie jeśli chodzi o epatowanie nieszczęściem i przemocą. Nie twierdzę, że to zła książka – raczej niedopowiedziana, choć poruszająca. Jestem przekonana, że może się bardzo podobać, mnie jednak ten język zbyt przeszkadzał. </p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 4/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Ocean Vuong, Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę, tł. Adam Pluszka, 288 str., W.A.B. 2021.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-4116906155684332372024-02-15T15:08:00.001+01:002024-02-15T15:08:04.615+01:00"Księga" José Luís Peixoto<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixYe6dngDswrVt4F9WyiV1_3uLS77QWSu5giH_HZf4cQran5PRTjF2-kORyYu61n8x_QcsGzP5dq-fur8qGvKESkyr4ir3QJZYrOEI3gkyuWRT7rARPeGs3OqZ6UipQOA8_GdVkdnkwpZODrBs63l7Qaz4O7un3ahNyf-iJSS5LSaJZIfHs8o5/s2540/ksie%CC%A8ga.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2540" data-original-width="1595" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixYe6dngDswrVt4F9WyiV1_3uLS77QWSu5giH_HZf4cQran5PRTjF2-kORyYu61n8x_QcsGzP5dq-fur8qGvKESkyr4ir3QJZYrOEI3gkyuWRT7rARPeGs3OqZ6UipQOA8_GdVkdnkwpZODrBs63l7Qaz4O7un3ahNyf-iJSS5LSaJZIfHs8o5/s320/ksie%CC%A8ga.jpeg" width="201" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wioska gdzieś w Portugalii, a w tej wiosce różne postaci i charaktery. Ilídio, Cosmé, Galopim, Adelaide. Najpierw dzieci, potem nastolatkowie, a wreszcie dorośli. Wszystkich łączy pewne poczucie osamotnienia. Ilídio mieszka u murarza – gdy miał sześć lat mama oddała go na wychowanie, Galopim zajmuje się upośledzonym bratem, Adelaide natomiast zamieszkała u ciotki, która wzięła bratanicę na wychowanie, odciążając obficie obdarzoną potomstwem siostrę. Żadne z nich nie ma wpływu na swój los, kilkoro wbrew własnej woli ląduje we Francji – jak wielu Portugalczyków, którzy w latach 60. XX wieku uciekali przed biedą, reżimem, brakiem perspektyw. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Adelaide stała się ponownie pionkiem w rękach niespełnionej ciotki, a <span style="text-align: left;">Ilídio podążył za miłością. Francja przyjmuje emigrantów, daje im lepsze życie, ale nie jest eldorado. Zresztą to nie jest tylko powieść o emigracji, a raczej o jestestwie, o poczuciu osobowości, o życiu między językami, kulturami, ale i o osaczeniu. Peixoto zastanawia się, co wpływa na nasz los, jak okoliczności i inne osoby determinują nasze życie.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Pierwsza część to opowieść – nietuzinkowa, ale jednak. Peixoto nie uwodzi łatwą narracją, przeskakuje w czasie i przestrzeni, wplata wspomnienia i historie z przeszłości. Nie unika także opisów brutalnych zachowań, prostego życia i choć nie sądzę, by jego celem było ukazanie warunków w małomiasteczkowej Portugalii, to ten obraz świetnie się przeplata między wierszami. Druga część to zupełnie inny sposób narracji – to wielkie bum, zaskoczenie, zwrot w historii, którego się zupełnie nie spodziewałam. Portugalczyk eksperymentuje ze stylem, nawiązuje do opowiedzianej historii, ale stawia wiele pytań o język, tożsamość i własne ja.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">To niezwykła książka – jak przygoda, bo nie wiadomo, co czeka za rogiem, ale i jak labirynt, który zwodzi i plącze. Polecam!</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Moja ocena: 5/6</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><i><span style="font-size: x-small;">José Luís Peixoto, Księga, tł. Katarzyna Mojkowska, 256 str., Wydawnictwo Świat Książki 2018.</span></i></span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-60616185940387729712024-02-14T11:28:00.002+01:002024-02-14T11:28:12.743+01:00"Łaska" Anna Kańtoch<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtKsKwv1W16kCU51h1mHQ0r2uR-bxsOO2XdkLUhu0zEThNvd65H3C7N-4aQZ7sSWdWpvkeddU97JF5t3JBpwmaWYIVKcuf_iwjixkNbgyAMO2mRhMH0UD1NzRvJVcXm4IRDpuyKkEidTArmh_k62rl0-cLMba_m6KwLEmvYh32mNX38CDHiMZl/s900/%C5%82aska.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="554" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtKsKwv1W16kCU51h1mHQ0r2uR-bxsOO2XdkLUhu0zEThNvd65H3C7N-4aQZ7sSWdWpvkeddU97JF5t3JBpwmaWYIVKcuf_iwjixkNbgyAMO2mRhMH0UD1NzRvJVcXm4IRDpuyKkEidTArmh_k62rl0-cLMba_m6KwLEmvYh32mNX38CDHiMZl/s320/%C5%82aska.jpeg" width="197" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Sześcioletnia Marysia znika na tydzień w 1955 roku. Pokrytą krwią dziewczynkę znajduje grzybiarz, a wychowująca ją ciotka decyduje się na zawieszenie śledztwa. W 1985 roku Maria nadal nie wie, co się z nią stało w lesie, wróciła jednak do miasteczka, gdzie pracuje w szkole jako nauczycielka. Gdy jeden z uczniów oddaje jej rysunek dzieci i Kartoflanego Człowieka, wracają wspomnienia i potęgują się lęki kobiety. Autor rysunku Wojtek w ten sam dzień wiesza się w pobliskim parku. Następie lawinowo rusza seria morderstw czternastoletnich dzieci. Maria ma wiele przesłanek, by sądzić, że te wydarzenia ściśle wiążą się z tym, co przeżyła trzydzieści lat wcześniej. Śledztwo prowadzi zdeterminowany komisarz, który wreszcie chce się wykazać i rozwiązać jak najszybciej zagadkę, co oczywiście sprowadzi go na manowce, na szczęście u boku ma inteligentną sierżantkę, która potrafi zaufać swojej intuicji. </p><p style="text-align: justify;">Kańtoch przedstawia kompleksowy obraz mało miasteczka skutego lutowym mrozem. W sprawę zamieszanych jest tak wiele osób, że taki obraz jest konieczny, by dobrze zrozumieć tło zaginięć i morderstw dzieci. Największą rolę odgrywają tu portrety psychologiczne wielu osób, które wychodzą autorce świetnie. Przede wszystkim udał się jej obraz cierpiącej na depresję Marii – to naprawdę udana kreacja i opis zmagań z codziennym życiem i efektu nieprzepracowania traumy z dzieciństwa. Zresztą traumy z dzieciństwa wydają się być tu tematem przewodnim – dzieci dorastają w domach, gdzie rządzi przemoc i alkohol albo bieda lub rozwód. Mało który bohater ma tu rodziców – wydaje się, ze większość dorosłych osób to sieroty. To nagromadzenie jest moim zdaniem trochę przesadne, ale dobrze wpisuje się w klimat kryminału. To lata 80. – wszędzie rządzi szarość, brzydota i brak perspektyw, a do tego pogoda koresponduje z tym obrazem. Zresztą za te udane kreacje peerelowskich realiów szczególnie cenię Kańtoch.</p><p style="text-align: justify;">A same śledztwo – sprawa okazuje się być bardzo zagmatwana, ale klucz do jej rozwiązania jest stosunkowo łatwy do odgadnięcia i był dla mnie dość szybko oczywisty. Mimo to książkę przeczytałam z zainteresowaniem i szybko – bardziej ciekawiły mnie szczegóły niż faktyczne rozwiązanie zagadki morderstw. Ta delikatna sieć powiązań, braku miłości, samotności, osamotnienia, która decyduje o tym, czy ktoś przejdzie na złą stronę jest najlepszą stroną tego kryminału. To co robimy swoim dzieciom ma często decydujący wpływ na to, jakie podejmą decyzję i jakimi dorosłymi będą. A tytułowa łaska? To możliwość zapomnienia, które jednak tylko pozornie przynosi ukojenie. Natura ludzka chce przecież wiedzieć i dociec szczegółów.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 4/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Anna Kańtoch, Łaska, 400 str., Wydawnictwo Czarne 2016.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-14270500027037374062024-02-12T15:09:00.000+01:002024-02-12T15:09:16.520+01:00"Babcia 19 i sowiecki sekret" Ondjaki<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHMtEg3hgLP6uXzOIX9o369j8gRfywK03apCh3rRxKrXt5xhZu0AR6XN7iVNQJXoeeiSLb5PI_ZbIvQKy477F_6CycQTjI1KJr7aeVaM8Qw2BimttAC5p97HFLCxgPOKcBCSlX_1YOJ0U-YxdzjxXF6RtgP3gzyq85LbhP2CwyV9b7kg6JxjxQ/s475/babcia.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="475" data-original-width="292" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHMtEg3hgLP6uXzOIX9o369j8gRfywK03apCh3rRxKrXt5xhZu0AR6XN7iVNQJXoeeiSLb5PI_ZbIvQKy477F_6CycQTjI1KJr7aeVaM8Qw2BimttAC5p97HFLCxgPOKcBCSlX_1YOJ0U-YxdzjxXF6RtgP3gzyq85LbhP2CwyV9b7kg6JxjxQ/s320/babcia.jpeg" width="197" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Lata 80. XX wieku były dla Angoli trudne – wojna domowa, obecność sowieckich żołnierzy i kubańskich emigrantów mają znaczny wpływ na życie obywateli. Nawet tych najmłodszych jak główny bohater i jego przyjaciele. Urodzony w 1977 roku Ondjaki niewątpliwe zasadził tę powieść na własnych wspomnieniach z dzielnicy Luandy – Praia do Bispo. To właśnie tam dorasta chłopak, którego oczami widzimy tę historię. Zrujnowana, brudna, zaniedbana dzielnica jest w jego oczach najpiękniejszym miejscem na ziemi. To tu zna każdą dziurę, płot i kryjówkę. To tu spędza godziny, ganiając po zapylonych ulicach i kąpiąc się w morzu. Przymiotniki, którymi opisuje swoją okolicę, to przepiękne epitety pełne kolorów i światła. Dla dziecka Praia do Bispo to magiczny mikrokosmos, mieszkają tam zresztą takie indywidua jak Piana Morska, który rzekomo trzyma w domu krokodyla czy Sprzedawca Benzyny, który nalewa do kanistrów tylko wodę. Ramy tego mikrokosmosu tworzą babcie – to one wychowują, zakazują, żywią i stawiają granice. </p><p style="text-align: justify;">Babcia Agnette to instytucja, środek ciężkości dzielnicy, pewna niezmienna stała. Babcia jednak musi się poddać operacji i zostać babcią 19, nawet jeśli zasmuci to Rosjanina Biliardowa, który się w niej podkochuje. Podobnie zresztą jak kubański doktor Puk-Puk. </p><p style="text-align: justify;">Tuż obok pod pieczą Biliardowa, zwanego Brywieczerowem (od słynnego brywieczer, ponieważ Rosjanin po dziesięciu latach w Angoli wciąż kaleczy portugalski) powstaje ogromne mauzoleum na cześć pierwszego prezydenta Angoli – Agostinha Neto. Któż, jak nie Rosjanie, wybuduje przecież najlepsze mauzoleum? Owa budowla zagraża jednak całej dzielnicy, która, jak się szepcze w kuluarach, ma zostać zrównana z ziemią. Pierwszym krokiem jest zakaz zbliżania się do plaży, co dla żyjących z rybołówstwa mieszkańców oznacza głód. </p><p style="text-align: justify;">Dzieci postanawiają więc wziąć sprawę w swoje ręce i wysadzić mauzoleum za pomocą skradzionego dynamitu, a zarazem uratować świat ich dzieciństwa. </p><p style="text-align: justify;">To pełna humoru, świetnie przełożona powieść (zwłaszcza dialogi między dziećmi), ale to przede wszystkim powieść melancholijna i nostalgiczna. To tęsknota za światem minionym, za światem widzianym oczyma dziecka, które rozumie go na swój sposób. Bardzo polecam.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Ondjaki, Babcia 19 i sowiecki sekret, tł. Michał Lipszyc, 216 str., Karakter 2013.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-82628875418765823392024-02-11T13:48:00.000+01:002024-02-11T13:48:57.894+01:00"Revolverherz" Simone Buchholz<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXawU5gj0nQBIlAK-GQ8wd8HLXiheW639icZK58RPrq_ETZtGP8jvodoYuIPsb6FXgYjPZjViAFP6fs05ymH7CzqdodkozbEQwH0fJsZgk7cE9MCh_q2-tA8m_X8kMJgaNJLr9u0cvksekTtew05zyeH3ZC3WVpFujmbnxqlamm-0J5IimP5_G/s180/revolverherz.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="180" data-original-width="115" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXawU5gj0nQBIlAK-GQ8wd8HLXiheW639icZK58RPrq_ETZtGP8jvodoYuIPsb6FXgYjPZjViAFP6fs05ymH7CzqdodkozbEQwH0fJsZgk7cE9MCh_q2-tA8m_X8kMJgaNJLr9u0cvksekTtew05zyeH3ZC3WVpFujmbnxqlamm-0J5IimP5_G/s1600/revolverherz.jpg" width="115" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">W hamburskim porcie znaleziono zamordowaną dziewczynę – uduszoną, nagą i oskalpowaną. To nie jest przyjemna sprawa dla prokuratorki Chastity Riley. Kobieta ściśle współpracuje z policją, bo sprawa robi się skomplikowana – oskalpowanych kobiet jest więcej, a w ponurym i deszczowym Hamburgu wrze. Nie będzie tu jednak szczegółów śledztwa, policyjnych detali i opisów pracy detektywów. </p><p style="text-align: justify;">Riley to kobieta po przejściach. Gdy miała dwa lata zostawiła ją matka, która wybrała szczęście u boku innego mężczyzny w Stanach, a załamany tą decyzją ojciec popełnił samobójstwo, gdy Chas miała dwadzieścia lat. Nie ma co ukrywać – idealny i dość stereotypowy obraz głównej bohaterki kryminału. Kobieta ma problemy z relacjami, wciąż nie przepracowała przeszłości (nawet nie wiadomo, czy podjęła próbę), jej siłą jest jednak intuicja, która pozwala się wczuć w sprawcę i odkryć jego tok myślenia. </p><p style="text-align: justify;">To wszystko brzmi dość trywialnie, ale <i>Revolverherz</i> to porządny kryminał, a to za sprawą języka. Buchholz postawiła na krótkie, dobitne zdania oraz świetne, jednozdaniowe, a czasem nawet krótsze dialogi. W warstwie językowej dzieje się tu bardzo dużo – autorka gra z językiem, utartymi sloganami, dialektem hamburskim i chętnie nawiązuje do lokalnych powiedzonek. Tekst jest wręcz naszpikowany aluzjami i odniesieniami do niemieckich i regionalnych wydarzeń, sytuacji czy oczywistości jak piłka nożna. Do tego Buchholz stawia na czarny humor, który tu się bardzo dobrze sprzedaje.</p><p style="text-align: justify;">Ten język ratuje powieść, bo kto stoi za morderstwami jest oczywiste niemal od początku – czytelniczka nie ma więc tutaj większej frajdy z dedukowania, kto jest przestępcą, natomiast autorka buduje napięcie w inny sposób, tworząc dość bliską relację miedzy główną bohaterką, a mordercą i jego otoczeniem. </p><p style="text-align: justify;">Dużo się tu także dzieje w tak zwanym tle – relacja Chas z sąsiadem i komisarzem, przyjaźń z ognistą Portugalką, jej przeszłość. Hamburg, a zwłaszcza dzielnica portowa, także stoi w centrum tego kryminału i dla osób znających miasto będzie tu sporo fajnych smaczków.</p><p style="text-align: justify;">Ciekawym zabiegiem jest przerwanie normalnej narracji po ujęciu przestępcy i wprowadzenie impresji z życia każdej z osób zamieszanych czy uwikłanych w przestępstwo – te krótkie rozdziały pozwalają złapać oddech i oddać się refleksji. Zresztą ta ostatnia wydaje się być dla autorki ważna, często bowiem pozwala głównej bohaterce na takowe w najmniej oczekiwanych momentach. </p><p style="text-align: justify;">Nie żałuję lektury, co więcej nie wykluczam kontynuacji tego cyklu, bo faktycznie autorka uwiodła mnie językiem, a i hamburskie klimaty bardzo lubię.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 4/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Simone Buchholz, Revolverherz, 304 str., Knaur 2009.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-36899699304704098692024-02-04T14:08:00.002+01:002024-02-04T14:08:57.191+01:00"Sezon na truskawki" Marta Dzido<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVZJKEiD-cvygWnfGczGV_EZ_JfiCGICsSRgXR4r3EJ10JlappU-DZX8ySdhVWHfKgQTu0sVHkPkT7Qj9bFCw-zL3EYdn4urXEThGZlzlMmSuk-JZTjqp1w93KrRTG5AP-kZOe1i9g_M1Iv1aAmYne4PPonCsHWof_uh2UQgt7cyVCjPKU2yzp/s600/sezon.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="413" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVZJKEiD-cvygWnfGczGV_EZ_JfiCGICsSRgXR4r3EJ10JlappU-DZX8ySdhVWHfKgQTu0sVHkPkT7Qj9bFCw-zL3EYdn4urXEThGZlzlMmSuk-JZTjqp1w93KrRTG5AP-kZOe1i9g_M1Iv1aAmYne4PPonCsHWof_uh2UQgt7cyVCjPKU2yzp/s320/sezon.jpeg" width="220" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Dziewięć opowiadań Marty Dzido pokazuje różne obszary kobiecej seksualności. Bohaterki tych tekstów są przeróżne – dziewczynki, nastolatki, mężatki, matki, kochanki, dojrzałe kobiety, wszystkie borykają się w jakiś sposób ze swoją intymnością. To może być nastolatka, która odkrywa swoją seksualność i jej działanie na mężczyzn i kobiety albo dojrzała kobieta, która nawiązuje kontakt z byłym chłopakiem. Lub kobieta, która znajduje spełnienie w ramionach kochanka, mimo że jest szczęśliwa w małżeństwie. Jest też matka i babka, które odkrywają inne wymiary intymności.</p><p style="text-align: justify;">Dzido operuje niezwykle pięknym językiem, którym potrafi oddać intymność swoich bohaterek. Udaje jej się dostrzec i ukazać najskrytsze elementy kobiecej seksualności, korzystając z bardzo subtelnego i zarazem trafnego pióra. Autorka sięga po chyba każdy aspekt seksualności, zarazem ustrzegając się wulgarności. To niełatwe zadanie – Dzido wielokrotnie opisuje akty seksualne, orgazm, onanizm, ale także myśli, odczucia, rozterki kobiet – i jak wspomniałam czyni to naturalnie i bez zadęcia.</p><p style="text-align: justify;">To nie jest jednak tylko książka o seksualności, to także książka o szukaniu wolności, samostanowieniu, pozbywaniu się konwenansów i siły przyzwyczajenia. Dzido świetnie opisuje moment, w którym dojrzewające dziewczynki odkrywają ich działanie na mężczyzn i to, w jaki sposób muszą sobie radzić z napaściami i komentarzami seksualnymi. </p><p style="text-align: justify;">Te opowiadania odkrywają intymny świat kobiet, o którym się publicznie nie mówi, a jedynie szepcze za zamkniętymi drzwiami, o ile w ogóle. To rzecz o sile wspólnoty, bardzo cennej i kruchej. O pierwotnym sile macierzyństwa, nieuchwytnej i trwałej. I wreszcie o miłości na gruzach wyrastającej ze zła i okrucieństwa. </p><p style="text-align: justify;">Warto!</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Marta Dzido, Sezon na truskawki, 224 str., Wydawnictwo Relacja 2021.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-91164098414297213522024-02-03T14:22:00.004+01:002024-02-03T14:22:36.001+01:00"Leben bis Männer" Thomas Brussig<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghRHg5BNno-2BTZySuicvI7SNYXCjs8czjAUsrbY9_qanF-aTChsEQddWjFHCHXOZr7s6w8w3pQlP3e5eZweJt-Zvtak_8G1fjokR77wFSOQvkL0zbe36e-Sb4aCGWlJ2EZo3aCB8He6pxexIxAVrNrhMB_k8k5JwAg8HVriHPIUCgtAHDbbPU/s420/leben.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="420" data-original-width="275" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghRHg5BNno-2BTZySuicvI7SNYXCjs8czjAUsrbY9_qanF-aTChsEQddWjFHCHXOZr7s6w8w3pQlP3e5eZweJt-Zvtak_8G1fjokR77wFSOQvkL0zbe36e-Sb4aCGWlJ2EZo3aCB8He6pxexIxAVrNrhMB_k8k5JwAg8HVriHPIUCgtAHDbbPU/s320/leben.jpeg" width="210" /></a></div><br /><p></p><div style="text-align: justify;">Ta krótka książka to monolog trenera piłki nożnej. Pozornie gadka z boiska o tym, jaka piłka nożna jest wspaniała, jak ważna, jak emocjonująca, ale między wierszami wychodzi tu wiele tematów. Pierwszym z nich jest oczywiście kwestia kobiet, bo przecież narrator nie jest nietolerancyjny i nic przeciwko kobietom nie ma, ale do piłki to się nie nadają, tak samo na sędzinę, czy to piłkarską czy sądową. A jak już jesteśmy przy sądzie, to trzeba pogadać o upadku muru i niesprawiedliwych wyrokach dla byłych enerdowskich żołnierzy, którzy strzelali, bo taki był rozkaz. A jak NRD, no to wiadomo – zjednoczenie Niemiec. To w ogóle była sporotowa afera, a najlepsze były ostatnie rozgrywki między NRD i RFN. I w ogóle cała ta polityka i wychowanie. Bo trener jest jak rodzic – to nic, że dla własnej rodziny czasu nie ma, ale dla swoich wychowanków jest jak ojciec i prowadzi ich, aż bedą seniorami. I tak to się ciągnie i wcale przyjemnie czyta.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Brussig umiejętnie oddał ton i styl wypowiedzi małomiasteczkowego trenera trampkarzy, przy okazji wplatając wiele istotnych tematów. Monolog narratora jest bardzo autentyczny, głęboko osadzony w niemieckich realiach, szczególnie w tematyce zjednoczenia. Autor zahacza o wiele zapalnych tematów, świetnie oddając perspektywę szarego obywatela. Czyta się to dobrze, ale dobrze, że książka nie jest dłuższa, bo na dalszą metę te wynurzenia mogłyby być męczące.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja ocena: 4/6</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Thomas Brussig, Leben bis Männer, 95 str., Fischer 2003.</span></i></div>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-6942551221704614782024-02-02T12:19:00.001+01:002024-02-02T12:19:36.655+01:00Statystyka styczeń 2024<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ1CGpuGLsqoFBBUsojpEfeXxiroiUkyT8ClxeDP32QvdEmw8QuXp2INf_pcXRTTvquk1tsea-3Yp9-7moF2xrHBk2Ye2iKyRmp_9Cfv6kCi0VUmzktuFMsy4fcl74A-46ATv6S9ykfWUbn79S8P_nz_XW5hW0NbQ_HfQ0yWfAVBFnie3b6rJ9/s1080/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ1CGpuGLsqoFBBUsojpEfeXxiroiUkyT8ClxeDP32QvdEmw8QuXp2INf_pcXRTTvquk1tsea-3Yp9-7moF2xrHBk2Ye2iKyRmp_9Cfv6kCi0VUmzktuFMsy4fcl74A-46ATv6S9ykfWUbn79S8P_nz_XW5hW0NbQ_HfQ0yWfAVBFnie3b6rJ9/s320/1.jpg" width="320" /></a></div><br /><b style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></b><p></p><p><b style="font-family: inherit; text-align: justify;">Przeczytane książki: </b><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">7</span></p><p></p><p></p><p></p><p></p><div style="text-align: justify;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><span style="font-family: inherit;"><b>Liczba stron:</b> 3017</span></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><b>Przeczytane tytuły</b></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"></div><div style="margin: 0px;"><br /></div><div style="margin: 0px;">- "Arab Jazz" Karim Miské</div><div style="margin: 0px;">- "Tajwan. Nocne targi, herbata z tapioką i e-demokracja" Dorota Chen-Wernik</div><div style="margin: 0px;">- "Chłopki" Joanna Kuciel-Frydryszak</div><div style="margin: 0px;">- "Przewodnik stada" Connie Willis</div><div style="margin: 0px;">- "Zostań ze mną" Ayobami Adebayo</div><div style="margin: 0px;">- "Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech" Hans-Jürgen Massaquoi</div><div style="margin: 0px;">- "Fremde Gäste" Sarah Waters</div><div style="margin: 0px;"><br /></div><div style="margin: 0px;"><br /></div></div></div></div></div></div><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><div style="margin: 0px;"><span style="font-family: inherit;"><b>Najlepsza książka: </b>"Zostań ze mną"</span></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-79070309577832253382024-02-01T12:23:00.001+01:002024-02-01T12:23:10.475+01:00"Za ścianą" Sarah Waters<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlGF-e9EQpHfkRDW2LkoMVv_AAd8he6MuXZhwgeHUUhH2wSBYy_TyvgMpeWUx8nCGsfr5P-9iFCJjkyQ_EFehs6fiTGEbNretnq6y39s8g2C9xMqlKaXhlpVjN_pSAxrl1CpWYhcgR7SZkmjxWXoPKJBZ7cinjUyrVxLD89E3JsQeGHWhd6mZE/s500/fremde.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="315" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlGF-e9EQpHfkRDW2LkoMVv_AAd8he6MuXZhwgeHUUhH2wSBYy_TyvgMpeWUx8nCGsfr5P-9iFCJjkyQ_EFehs6fiTGEbNretnq6y39s8g2C9xMqlKaXhlpVjN_pSAxrl1CpWYhcgR7SZkmjxWXoPKJBZ7cinjUyrVxLD89E3JsQeGHWhd6mZE/s320/fremde.jpeg" width="202" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Frances mieszka z matką w podupadającym niegdyś eleganckim domu. Jej bracia zginęli podczas I wojny światowej, ojciec zmarł niedługo później, pozostawiając kobietom długi. Matka Frances mimo swoich pięćdziesięciu pięciu lat zachowuje się i wygląda jak staruszka. Los nie obszedł się z nią łagodnie, a utrzymywanie przynajmniej pozorów życia na poziomie swojej strefy także jest męczące. Frances przejęła wszystkie czynności służby, co oczywiście jest wstydliwe i co należy ukrywać przed wysoko postawionymi sąsiadami. By poradzić sobie z długami, kobiety postanawiają wynająć dwa pokoje na górze. Do domu wprowadza się młode małżeństwo Barberów – zupełnie odmienne w zachowaniu od tego, do czego przyzwyczajone są kobiety. Mr Barber to wesoły człowiek, który nie stroni od uwag z seksualnym podtekstem, stawia na karierę i rozrywki. Mrs Barber natomiast lubi dekoracje, kiczowate ozdoby, kolorowe stroje i ma artystyczne zacięcie. Oboje jednak nie wydają się tworzyć szczęśliwego małżeństwa.</p><p style="text-align: justify;">Frances stopniowo zaprzyjaźnia się z Lilian Barber i kobiety zaczyna łączyć głębsza relacja, która wnosi do monotonnego i pozbawionego perspektyw życia Frances nieco koloru i radości. Ale tylko pozornie. Powieść Waters bardzo długo jest spokojną narracją o dość nudnym życiu na londyńskich obrzeżach. Autorka poświęca mnóstwo czasu na opisanie okoliczności, przeszłości, uwarunkowań kolejnych postaci. Waters zasadza tę powieść na dokładnym rysie charakterologicznym nie tylko Lilian i Frances, ale także wielu postaci pobocznych – licznej rodziny Frances na przykład. I mimo że doceniam takie psychologiczne zacięcie, to w pewnym momencie ta narracja zaczęła nużyć, a ja miałam wątpliwości, do czego ona zmierza. Około połowy jednak akcja przyspiesza i to tak bardzo, że ostatnie trzydzieści procent tej opasłej przecież powieści przeczytałam jednym tchem. Warto więc nastawić się na ten spokojny i wydłużony wstęp, by zobaczyć, co Waters potrafi zrobić z tej pozornie lekkiej powieści.</p><p style="text-align: justify;"><i>Za ścianą</i> to rzecz o pozorach, o ich utrzymywaniu, o dopasowaniu do konwencji, ale to także powieść głęboko psychologiczna i feministyczna. Sytuacja kobiet w okresie międzywojennym wyznaczała im konkretną rolę, od której praktycznie nie było odstępstw, a próba wyłamania się z tej konwencji wymagała ogromnej odwagi i siły, ale także oznaczała zrujnowanie życia osobom postronnym. Nie zdradzę chyba zbyt wiele, pisząc, że to także niezła powieść kryminalna, która trzyma w napięciu nie tylko biorąc pod uwagę samą akcję, ale rozwój charakterów. Waters umiejętnie pokazuje sytuacje pozornie bez wyjścia, które mają nieunikniony wpływ na psychikę osób w nie uwikłanych. Równie sprawne jest jej pióro w opisie namiętności i miłości. Najciekawsze chyba jednak są spostrzeżenia dotyczące zmian w życiu po wojnie i mieszania się konkretnych warstw – czy to na przykładzie nowych lokatorów w eleganckiej dzielnicy czy wydarzeń na sali sądowej. Dorównują one psychologicznym rysom bohaterek i ukazaniu, jak obezwładniający lęk potrafi doprowadzać niemal do szaleństwa.</p><p style="text-align: justify;">To dobra powieść, jeśli przebrnie się przez pierwszą część. Waters tworzy bowiem podwaliny i bazę dalszych wydarzeń. Duże brawa natomiast za zakończenie – bardzo w moim stylu.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 4,5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Sarah Waters, Fremde Gäste, tł. Ute Leibmann, 688 str., Bastei Lübbe 2014.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-4790728154068965152024-01-24T11:46:00.003+01:002024-01-24T11:46:57.644+01:00"Neger, Neger.... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech" Hans-Jürgen Massaquoi<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLhD7VuHQj_qnqIIey7yQMUtuQcNM_K-wTIdRo8T5LFO05w6v4okaekPqHUlgzcTdejP8E478zSuKk_cMNckienuXvLuh8QdOonlocWvLY5Tg58UsA05FWGYzV_xmncFmUDL6tWIetthhV0Wn1XJSiEMQzmAbmsCSGNg1G-X6MWQtIhtZUl1wO/s667/neger.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="471" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLhD7VuHQj_qnqIIey7yQMUtuQcNM_K-wTIdRo8T5LFO05w6v4okaekPqHUlgzcTdejP8E478zSuKk_cMNckienuXvLuh8QdOonlocWvLY5Tg58UsA05FWGYzV_xmncFmUDL6tWIetthhV0Wn1XJSiEMQzmAbmsCSGNg1G-X6MWQtIhtZUl1wO/s320/neger.jpeg" width="226" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Hans-Jürgen urodził się w 1926 roku w Hamburgu jako syn niemieckiej pomocy pielęgniarskiej i syna liberyjskiego dyplomaty. Dziadek Hansa był pierwszym afrykańskim konsulem w Niemczech, byłym królem i osobą wyjątkowo ciekawą. To właśnie z nim chłopczyk spędzał najwięcej czasu. Niestety ta sielanka prędko się skończyła, gdy do władzy zaczęła się dobierać partia nazistowska. Liberyjski dyplomata zabrał rodzinę i wrócił do ojczyzny, a pozbawiona finansowego wsparcia matka Hansa przeprowadziła się z nim do robotniczej dzielnicy Hamburga – Barmbek. Dla dorastającego w przekonaniu o wyjątkowości czarnego kolory skóry chłopca był to szok. Po raz pierwszy skonfrontowany został z rasizmem, ciekawością i stał się najbardziej wyróżniającym się dzieckiem. Wraz z dojściem do władzy Hitlera jego niearyjskie pochodzenie stało się problemem. Równocześnie Hans-Jürgen poddawany był systematycznej indokrynacji w szkole i podziwiał Hitlera i jego popleczników.</p><p style="text-align: justify;">Opowieść Massaquoia to bezpretensjonalna gawęda o życiu, o tym, jak jako chłopiec postrzegał swoje otoczenie. Dziennikarz opisuje swoje doświadczenia, spotkania, nauczycieli, kolegów, znajome mamy, dorastanie, wypadki w czasie wojny, bombardowania i jego dalsze losy. Tę książkę czyta się fenomenalnie dobrze, bo autor potrafi opowiadać, wrócić do swojego punktu widzenia i poddać go refleksji, wyjaśnić ówczesne poglądy, nakreślić kontekst historyczny. Oczywiście jego życie to wspaniały materiał na książkę – nie tylko okres dzieciństwa, ale także wyjazd do Afryki oraz do USA i stopniowa dekonstrukcja jego wyidealizowanego obrazów Stanów Zjednoczonych. Massaquoi podchodzi do swoich poglądów z dużą dozą samokrytyki, nie ma problemu z nakreślaniem swoich błędów i opisaniem ewolucji myślenia.</p><p style="text-align: justify;">Tę relację czyta się także dobrze dzięki potoczystemu tłumaczeniu Anny Bańkowskiej, jednak ta publikacja nie uniknęła problemu, jakim jest brak redakcji niemieckich fragmentów, którymi tekst jest siłą rzeczy naszpikowany. Są tu nieścisłości i błędy, które mi zdecydowanie psuły lekturę.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Hans-Jürgen Massaquoi, Neger, Neger.... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech, tł. Anna Bańkowska, 550 str., Ośrodek KARTA 2016.</span></i></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-23109745503915125382024-01-15T22:16:00.009+01:002024-01-16T20:36:50.727+01:00Stosikowe losowanie – luty 2024<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrn4tjizOvwE8GZF8E8FnDOsen9fcmwxVwIphsLwJ_1gSBHmlJSqdp199opjdyB4C0yK2flw55pUYEqpM7Sp9qlnbxV18KA7iptlFsEBHh0bnmYXXLbNYkLhjTvE57TdbArpkZ4nvR8rwnzrBs83N08NsCLUlSLcLAhzeK2ON2v06o2cYTTgR5/s800/Kopie%20von%20Stosikowe%20losowanie%20(2).jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrn4tjizOvwE8GZF8E8FnDOsen9fcmwxVwIphsLwJ_1gSBHmlJSqdp199opjdyB4C0yK2flw55pUYEqpM7Sp9qlnbxV18KA7iptlFsEBHh0bnmYXXLbNYkLhjTvE57TdbArpkZ4nvR8rwnzrBs83N08NsCLUlSLcLAhzeK2ON2v06o2cYTTgR5/s320/Kopie%20von%20Stosikowe%20losowanie%20(2).jpg" width="320" /></a></div><br /> <p></p><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Anna wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 1250 książek) - <span style="color: #6aa84f;">444</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79); text-align: left;">ZwL wybiera numer książki dla Katarzyny</span><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79);"> </span><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79); text-align: left;">(w stosie 34 książki) - <span style="color: #6aa84f;">19</span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="caret-color: rgb(106, 168, 79);">Katarzyna wybiera numer książki dla Guci </span>(w stosie 36 książek) - </span><span style="color: #6aa84f;">27</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Gucia wybiera numer książki dla Maniiczytania (w stosie 15 książek</span><span style="font-family: inherit;">) - <span style="color: #6aa84f;">12</span></span></div><div style="text-align: justify;">Maniaczytania wybiera numer książki dla Agnes (w stosie 9 książek) - <span style="color: #6aa84f;">2</span></div><div style="text-align: justify;">Agnes wybiera numer książki dla McDulki (w stosie 250 książek) - <span style="color: #6aa84f;">17</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #6aa84f;"><span style="color: black;">McDulka wybiera numer książki dla Anyy (w stosie 271 książek) - </span><span>222</span></span></div><p><br /></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-89470848620712400082024-01-15T21:55:00.006+01:002024-01-15T21:55:44.208+01:00"Zostań ze mną" Ayọ̀bámi Adébáyọ̀<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzxK21ZhnuXRYg_kHxAn0V3vUU-5EtLMP2MfRXYAafv0l8366z4k6V7LDV8DlHg_4-TN0A2cJ2MRjI0jLq8LyE1BYrlYNLsnlgjMYzVYNuoT61v2vEmAELVsnije0bRNscLU1p5sxDRaeL10doljZkkpaLL9qN11gadLK-1o3QVAOVWMq09I9I/s718/zostan%CC%81zemna%CC%A8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="718" data-original-width="464" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzxK21ZhnuXRYg_kHxAn0V3vUU-5EtLMP2MfRXYAafv0l8366z4k6V7LDV8DlHg_4-TN0A2cJ2MRjI0jLq8LyE1BYrlYNLsnlgjMYzVYNuoT61v2vEmAELVsnije0bRNscLU1p5sxDRaeL10doljZkkpaLL9qN11gadLK-1o3QVAOVWMq09I9I/s320/zostan%CC%81zemna%CC%A8.jpg" width="207" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Yejide i Akim to para niemal idealna. Oboje wykształceni, zdecydowani, odnoszący sukcesy, a przede wszystkim zakochani w sobie. Brakuje im do szczęścia tylko ciąży. Rodzina Akima wywiera na parę ogromną presję, zwłaszcza na Yejide i zmusza Akima do wzięcia drugiej żony. Dla Yejide wierzącej w miłość i nowoczesność ich małżeństwa to ogromny cios, a presja na zajście w ciążę staje się nie zniesienia. Tym bardziej, że jej matka zmarła przy porodzie i kobieta nie ma żadnego wsparcia. Jej macochy nigdy nie traktowały jej dobrze i dziewczynka wychowała się z poczuciem odrzucenia. Pragnie dziecka, by móc przelać na nie swoją miłość i zbudować tę szczególną więź między matką a potomkiem, której nie było jej dane doznać.</p><p style="text-align: justify;">Ale to nie wszystkie tematy, które Nigeryjka zawarła w swoim debiucie. Mamy tu i wychowanie dzieci i tajemnice rodzinne, relacje międzyludzkie, ale i sporo nigeryjskiej polityki. To okres, gdy na ulicach grasują bandy przestępcze, a rządem wstrząsa co rusz nowy przewrót. Ayọ̀bámi Adébáyọ̀ świetnie wplata te wydarzenia w powieść. To nie jest historia zawieszona w próżni, bohaterowie słuchają radia, obawiają się przemian, dyskutują o polityce. Ogromną rolę odgrywają tu także wierzenia, baśnie, przesądy – to do nich chętnie sięgają kobiety, by pomóc sobie w kłopotach. Baśnie natomiast opowiada się dzieciom, czego pozbawiona matki Yejide nigdy nie zaznała.</p><p style="text-align: justify;">To bardzo smutna powieść, pełna nieszczęść i trudnych wyborów. I mimo że głównym bohaterom przydarza się ich aż tyle, nie miałam poczucia epatowania nieszczęściem czy przekombinowania. Autorka zręcznie naszkicowała swoje charaktery – z łatwością można się wczuć w ich rozterki i problemy, przyznam, że z drżącym sercem kibicowałam Yejide i nie byłam w stanie odłożyć tej książki. <i>Zostań ze mną</i> czyta się świetnie, język jest potoczysty, dialogi dobrze napisane, a cała historia angażująca. Co więcej nie domyśliłam się całego tła problemów Akima i Yejide, więc fabuła miała dla mnie spory efekt zaskoczenia.</p><p style="text-align: justify;">To naprawdę dobry debiut, który ciekawie kreśli nigeryjskie tło i uwarunkowanie kulturowe, których wpływ na losy bohaterów jest przemożny.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Ayọ̀bámi Adébáyọ̀, Zostań ze mną, tł. Karolina Iwaszkiewicz, 304 str., Wydawnictwo Marginesy 2019.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-70591296332057056372024-01-12T17:33:00.002+01:002024-01-12T17:33:08.312+01:00"Przewodnik stada" Connie Willis<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhc1HT19rxcT-znrlQuZ4IJj4xFIyxBCjs6rX96fE5pgldhgp03kbBrjDbFLb7cNwzImF-kQbNw02UmH3qDsrguBJXcqfUou6TIpL8DGN-h9mIDOf6Ik2_C8j1jBA8BMJfZikx3orZLRlL3EkDd5jKrNj5fxJO2l5QQpSR22YuzfGvSEi-pL_Q/s212/przewodnikstada.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="212" data-original-width="150" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhc1HT19rxcT-znrlQuZ4IJj4xFIyxBCjs6rX96fE5pgldhgp03kbBrjDbFLb7cNwzImF-kQbNw02UmH3qDsrguBJXcqfUou6TIpL8DGN-h9mIDOf6Ik2_C8j1jBA8BMJfZikx3orZLRlL3EkDd5jKrNj5fxJO2l5QQpSR22YuzfGvSEi-pL_Q/s1600/przewodnikstada.jpg" width="150" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Ta książka wyleżała się na moim stosie wiele lat, a kupiłam ją po poleceniu przez nieżyjącego już kolegę tłumacza. Znajdujące się na okładce słowo fantastyka niekoniecznie przystaje do tej powieści, bo elementów fantastycznych jest tu mało, właściwie trzeba ich szukać ze świecą.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Akcja rozgrywa się w laboratorium badawczym HiTek, w którym pracuje Sandra Foster. Jest ona socjolożką i bada występowanie manii, aktualnie zajmuje się przyczynami fali obcinania włosów na krótko przez kobiety w latach 20. XX wieku. Poza pracą walczy jednak z upiorną asystentką instytutu, której głównym zadaniem jest roznoszenie poczty i kopiowanie. Flip jest wierną zwolenniczką najnowszych trendów i całkowicie ignoruje swoje obowiązki. Gdy dostarcza Sandrze paczkę przeznaczoną do działu biologicznego, ta udaje się tam, by zanieść ją prawowitej adresatce. W drugim końcu instytutu spotyka doktora Bennetta O'Reilly'ego – naukowca zajmującego się teorią chaosu i będącego całkowitym zaprzeczenim wszelakich trendów i mód. To oczywiście przyciąga uwagę Sandry i gdy ginie wniosek Bena o finansowanie jego kolejnego projektu, oferuje mu pomóc, wywołując w ten sposób lawinę wydarzeń. </div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><i>Przewodnik stada</i> to satyryczna powieść skrząca się od humoru. Willis prześmiewczo opisuje działanie instytutu, a szczególnie dyrekcję, która specjalizuje się w wymyślaniu skomplikowanych formularzy i organizowaniu idiotycznych spotkań, na których wygłasza pełne frazesów przemowy. To także obraz przeróżnych naukowców i pracowników – szalonych, nietuzinkowych, koncentrujących się na bzdurnych zagadnieniach. Willis wyśmiewa przypadkowość odkryć, chaos i bałagan w pracowniach, rozbujałą biurokrację, przy okazji zasadzając fabułę na występowaniu manii. Każdy rozdział wprowadza opis jednej z dziwacznych manii, które opanowały świat, ale także życie poza instytutem podporządkowane jest modom i przeróżnym zajawkom. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ta powieść to dobra i inteligentna rozrywka, zaskakująca humorem i ironią, styl Willis jest potoczysty i lekki w odbiorze. Polecam miłośnikom i miłośniczkom owiec.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Moja ocena: 4,5/6</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Connie Willis, Przewodnik stada, tł. Grażyna Grygiel, Piotr Staniewski, 252 str., Prószyński i S-ka 1997.</span></i></div><p></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-60070136252717215182024-01-10T13:27:00.003+01:002024-01-10T13:27:46.033+01:00"Chłopki" Joanna Kuciel-Frydryszak<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhh-rP5TixeAHXgnLdMhMxiF_IxM-p_vkywnc68IwCi3kir-0A1Xd_zTjaejGkxqYVwSedf-XBdGNu_fkRHPzrCyW9-K0EG7raLLmCoBZmEjkpcYkFsVcbPMPozjmCZzJQ_jhYNJev30pn-2VKH1Tq1rrVGQanLoH0dpgt3IYNkaMBaXD0zz6rz/s500/ch%C5%82opki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhh-rP5TixeAHXgnLdMhMxiF_IxM-p_vkywnc68IwCi3kir-0A1Xd_zTjaejGkxqYVwSedf-XBdGNu_fkRHPzrCyW9-K0EG7raLLmCoBZmEjkpcYkFsVcbPMPozjmCZzJQ_jhYNJev30pn-2VKH1Tq1rrVGQanLoH0dpgt3IYNkaMBaXD0zz6rz/s320/ch%C5%82opki.jpg" width="225" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">To książka, o której pisali już chyba wszyscy. Nie spieszyłam się więc z lekturą, ale właśnie tę lekturę wybrał mój klub czytelniczy, więc siłą rzeczy przeczytałam i ja ten bestseller. Ten ostatni fakt zresztą wcale mnie nie dziwi, bo większość z nas od chłopów i chłopek się wywodzi i zapewne wiele słyszało od babć czy prababć (zapewne dużo rzadziej od dziadków i pradziadków). I ja do tej grupy należę, pasjonuję się genealogią, więc za życia babci zadałam wiele pytań, choć teraz byłyby one zapewne inne. Niestety możliwość pytania minęła. W Chłopkach odnalazłam wiele z tego, co słyszałam, i właściwie nie było tu dla mnie nowości, bo temat nie jest mi obcy. Dzięki wielogodzinnemu przeglądaniu ksiąg i mikrofilmów wiedziałam, jak wyglądały losy chłopek i chłopów. To niby tylko dane i fakty, ale nietrudno odczytać kryjące się za nimi historie. Autorka kilka razy wspomina o odmienności Śląska i faktycznie główny nacisk leży na historiach z obszarów polskich – i faktycznie, te różnice były dla mnie widoczne.</p><p style="text-align: justify;"><i>Chłopki</i> to książka utkana z opowieści. Kuciel-Frydryszek przeprowadziła setki rozmów, przeszukała archiwa, dokumenty, zdjęcia, by stworzyć obraz kobiet wsi i wszelakich aspektów ich życia. Jest więc dzieciństwa, praca, zamążpójście, rozrywki, choroby, ciąża i poród, jedzenie, wyjazdy zagranicę, kształcenie, emancypacja. Każdy z kolejnych rozdziałów naświetla poszczególne problemy bazując na opowieściach zwykłych kobiet, ich córek i wnuczek. Tak to perspektywa wybitnie kobieca, więc mężczyźni przeważnie nie wychodzą tu dobrze, z naciskiem na przeważnie, bo życie pisze różne scenariusze. Bardzo łatwo w gawędach i opowieściach dostrzec własną babkę czy prababkę, więc książka wybitnie angażuje emocjonalnie.</p><p style="text-align: justify;">Myślę, że warto czytać <i>Chłopki</i> w wersji papierowej, by mieć dostęp do fotografii, móc przekartkować, wrócić do pewnych fragmentów. Wersja audiobooka niestety jest wybitnie nieudana. Maria Peszek czyta z dziwną emfazą, siląc się na wiejskość?, ludowość?, robiąc pauzy w nietypowych miejscach – zupełnie nieudana interpretacja.</p><p style="text-align: justify;">Dla mnie nie jest to książka wybitna, książka życia czy nawet roku, ale przeczytałam ją z ciekawością, bo wspaniale wpisuje się w moje badania, a i przyznam, że wiele razy miałam przed oczyma własne babcie czy prababcie, gdy słuchałam niektórych opowieści. Bardzo doceniam kobiecy wymiar, postawienie emfazy na kobiecą wersję i spojrzenie, bo przecież w opisywanych czasach zajmowały one najniższą pozycję w hierarchii rodzinnej, a co za tym idzie ich przekaz i ich opowieść była najmniej istotna.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 5/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Joanna Kuciel-Frydryszak, Chłopki, czyt. Maria Peszek, 496 str., Wydawnictwo Marginesy 2023.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-31773879.post-62288943733219660102024-01-08T14:29:00.000+01:002024-01-08T14:29:03.078+01:00"Tajwan. Nocne targi, herbata z tapioką i e-demokracja" Dorota Chen-Wernik<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju3Z8GE54seP7e47Vzp7fKDjdj5aafrfmMlrqenoMHeGwFbIyx7JMPXxHeZU7Gy3Gx3tfIUxTsBX3Mt9SmjNLj0c1UOL4t1NxbDCTlK3KnhVL5urbvy1wxIOgu6iTAVkPIZ051Pc0FL53QHsEInT8mjgZ1z_nzbpBoeFbdhmep3fhkVXiXAA2P/s500/tajwan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju3Z8GE54seP7e47Vzp7fKDjdj5aafrfmMlrqenoMHeGwFbIyx7JMPXxHeZU7Gy3Gx3tfIUxTsBX3Mt9SmjNLj0c1UOL4t1NxbDCTlK3KnhVL5urbvy1wxIOgu6iTAVkPIZ051Pc0FL53QHsEInT8mjgZ1z_nzbpBoeFbdhmep3fhkVXiXAA2P/s320/tajwan.jpg" width="225" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Dzięki śledzeniu konta instagramowego autorki tej książki, o Tajwanie już sporo wiedziałam, wskoczył zresztą już dawno na listę moich miejsc do odwiedzenia. Uznałam więc, że warto sięgnąć po tę książkę i spodziewałam się swego rodzaju gawędy o tym państwie, z resztą sugeruje to w jakiś sposób podtytuł.</p><p style="text-align: justify;">Ta książka to jednak typowy encyklopedyczny przewodnik, gdzieniegdzie tylko okraszony osobistym komentarzem. Autorka opisuje więc geografię i historię kraju, wyjaśniając problem z Chinami oraz jego genezę. Kolejno objaśnia pochodzenie tajwańskiej ludności, osiągnięcia kraju oraz system edukacji.</p><p style="text-align: justify;">Kolejna część to już typowy przewodnik z opisem miast, regionów, parków narodowych, przykładami tras wycieczkowych, atrakcjami, wskazówkami. Sporą część Dorota poświęciła religiom i przeróżnym świątyniom, szczegółowo opisała liczne tajwańskie święta oraz sposób ich obchodów. Książkę zamyka obszerny rozdział o kulinariach oraz kilka przepisów. </p><p style="text-align: justify;">Pomijając część przewodnikową, która zdecydowanie przyda się podczas planowania podróży do tego kraju, pozostałe rozdziały to skarbnica wiedzy, dla mnie szczególnie interesujące były informacje, jak się zachowywać w świątyni (nie te ogólne, ale faktycznie, jak składać dary), jak przy stole podczas posiłku z Tajwańczykami itd. To faktycznie wskazówki, które trudno znaleźć w zwykłym przewodniku. </p><p style="text-align: justify;">W części przewodnikowej Dorota także podsuwa miejsca mniej oblegane przez turystów, potrafi podać praktycznie informacje i wskazać kiedy i jak najlepiej odwiedzić dane miejsce. To są rady, które rzeczywiście można uzyskać tylko od osoby dobrze znającej dane miejsca. </p><p style="text-align: justify;">Szkoda tylko, że tę książkę się źle czyta. Językowo niestety nie jest to majstersztyk. Liczne powtórzenia nie tylko słów, ale i całych akapitów (rozdział o zanieczyszczeniu środowiska chociażby), nagromadzenie faktów (jak w encyklopedii), liczne anglicyzmy nie ułatwiają lektury. Co ciekawe nie dotyczy to całej książki – są lepsze fragmenty, ale niektórych zupełnie nie da się czytać. Redakcja także zawiodła w kwestii merytorycznej – niektóre szczegółowe informacje jak przytaczanie wszystkich imion Czang Kaj-Szeka czy nazw wszystkich powiatów są zbyteczne, z łatwością można je doczytać w internecie, a dla osoby zwiedzającej Tajwan nie będą najważniejszym faktem. </p><p style="text-align: justify;">Treść ubogaca wiele fotografii – rozumiem, że nie zawsze można je umieszczać w miejscu, gdzie dany zabytek czy fenomen jest opisywany, ale tutaj często trzeba kartkować wiele stron, by dopasować zdjęcie do tekstu. Szkoda też, że nie wiadomo, które zdjęcia są autorki (przy niektórych można się tego domyślić), a które ze stocka. Zabrakło także bibliografii lub choćby spisu źródeł na końcu książki. </p><p style="text-align: justify;">Podsumowując, jeśli wreszcie wybiorę się na Tajwan, na pewno skorzystam z informacji zawartych w tej książce, ale jako lektura dla osoby zainteresowanej tym krajem tylko teoretycznie się nie sprawdzi.</p><p style="text-align: justify;">Moja ocena: 3/6</p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: x-small;">Dorota Chen-Wernik, Tajwan. Nocne targi, herbata z tapioką i e-demokracja, 320 str., Pascal 2023.</span></i></p>Annahttp://www.blogger.com/profile/06077439546808561502noreply@blogger.com0