Ufff, przeczytałam. Zatopiłam się drugi raz w tajemniczych i wąskich uliczkach Barcelony, przemierzałam z Davidem Martinem ulice i parki tego miasta, towarzysząc mu w jego poczynianiach.
Zafón nawiązuje do swojej poprzedniej powieści, zabierając nas znowu na Cmentarz Zapomnianych Książek oraz do księgarni Sempere. Dopiero pod koniec książki jednak zakoczyłam, że poznajemy dziadka i młodego ojca Daniela, znanego z "Cienia wiatru" oraz jego matkę.
Daniel Martín stracił wcześnie swoją matkę i wychowywany był przez ojca tyrana i alkoholika. Po jego przedwczesnej śmierci pracuje w podrzędnej gazecie, potem jako dziennikarz, by w końcu poświęcić się pisarstwu. Tworzy cykl kyminałów, których akcję umieścił w Barcelonie. Gdy zebrał nieco grosza, spełnia swoje marzenie, wynajmując mroczny i tajmeniczy dom z wieżyczką. Wktórce poznaje swojego nowego zleceniodawcę, zwanego pryncypałem. Ów jegomość - postać dziwna, nieludzka wręcz - zleca mu napisanie powieści, będącej opisem nowej religii, suto Martina opłacając. Od tego momentu życie chorego Daniela radykalnie się znienia, a on sam coraz bardziej uwikłany jest w tajemnicze morderstwa i śledzenie motywów i pochodzenia swojego nowego zleceniodawcy.
Zafón pozostaje wierny swojemy stylowi, który tak bardzo mi się podobał - trzymające w napięciu, potoczyste zdania znowu mnie urzekły. Przekonana również jestem, że wiele zawdzięczamy parze tłumaczy. Miło mi było spotykac na kartach powieści słowa rzadko już używane w polszczyźnie. Podczas gdy "Cień wiatru" określiłabym bardziej jako nieco mroczny kryminał, "Grę anioła" skłonnabym była nazwać wręcz horrorem. Niektóre sceny potrafiły niemal przyprawić mnie o gęsią skórkę. Sądzę, że powieść Zafona to świetny materiał na scenariusz.
Niezbyt podobało mi się zakończenie książki, tajemnicze i niepewne. W poprzedniej książce krytykowałam podane jak kawa na ławę rozwiązanie zagadki, tutaj czuję niedosyt. Nie bardzo potrafię połączyć ze sobą wszystkie wątki. Byłam nieuważnym czytelnikiem, zbyt bardzo skoncentrowanym na akcji, czy taki był zamiar Zafona?
Na koniec wspomnę znów, że powieść Zafona to kopalnia cytatów o książkach, pisarstwie, czytaniu. Najbardziej barwną postacią jest zdecydowanie Isabella - jej charakter i sposób bycia nakreślony jest wręcz mistrzowsko. Jej osoba rozluźnia nieco ciężką atmosferę domu z wieżyczką.
Szalenie jestem ciekawa kolejnej książki Zafona, bo jestem przekonana, że to nie koniec.
Carlos Ruiz Zafón, "Gra anioła", tł. Katarzyna Okrasko i Carlos Maarrodán Casas, 605 str., Muza Warszawa 2008.
Zafón nawiązuje do swojej poprzedniej powieści, zabierając nas znowu na Cmentarz Zapomnianych Książek oraz do księgarni Sempere. Dopiero pod koniec książki jednak zakoczyłam, że poznajemy dziadka i młodego ojca Daniela, znanego z "Cienia wiatru" oraz jego matkę.
Daniel Martín stracił wcześnie swoją matkę i wychowywany był przez ojca tyrana i alkoholika. Po jego przedwczesnej śmierci pracuje w podrzędnej gazecie, potem jako dziennikarz, by w końcu poświęcić się pisarstwu. Tworzy cykl kyminałów, których akcję umieścił w Barcelonie. Gdy zebrał nieco grosza, spełnia swoje marzenie, wynajmując mroczny i tajmeniczy dom z wieżyczką. Wktórce poznaje swojego nowego zleceniodawcę, zwanego pryncypałem. Ów jegomość - postać dziwna, nieludzka wręcz - zleca mu napisanie powieści, będącej opisem nowej religii, suto Martina opłacając. Od tego momentu życie chorego Daniela radykalnie się znienia, a on sam coraz bardziej uwikłany jest w tajemnicze morderstwa i śledzenie motywów i pochodzenia swojego nowego zleceniodawcy.
Zafón pozostaje wierny swojemy stylowi, który tak bardzo mi się podobał - trzymające w napięciu, potoczyste zdania znowu mnie urzekły. Przekonana również jestem, że wiele zawdzięczamy parze tłumaczy. Miło mi było spotykac na kartach powieści słowa rzadko już używane w polszczyźnie. Podczas gdy "Cień wiatru" określiłabym bardziej jako nieco mroczny kryminał, "Grę anioła" skłonnabym była nazwać wręcz horrorem. Niektóre sceny potrafiły niemal przyprawić mnie o gęsią skórkę. Sądzę, że powieść Zafona to świetny materiał na scenariusz.
Niezbyt podobało mi się zakończenie książki, tajemnicze i niepewne. W poprzedniej książce krytykowałam podane jak kawa na ławę rozwiązanie zagadki, tutaj czuję niedosyt. Nie bardzo potrafię połączyć ze sobą wszystkie wątki. Byłam nieuważnym czytelnikiem, zbyt bardzo skoncentrowanym na akcji, czy taki był zamiar Zafona?
Na koniec wspomnę znów, że powieść Zafona to kopalnia cytatów o książkach, pisarstwie, czytaniu. Najbardziej barwną postacią jest zdecydowanie Isabella - jej charakter i sposób bycia nakreślony jest wręcz mistrzowsko. Jej osoba rozluźnia nieco ciężką atmosferę domu z wieżyczką.
Szalenie jestem ciekawa kolejnej książki Zafona, bo jestem przekonana, że to nie koniec.
Carlos Ruiz Zafón, "Gra anioła", tł. Katarzyna Okrasko i Carlos Maarrodán Casas, 605 str., Muza Warszawa 2008.
mam zamiar złapać, jak tylko pojawi się w bibliotece
OdpowiedzUsuńJa też wczoraj umieściłam recenję tej książki ;) Owe potoczyste zdania jakoś mnie nie zachwyciły. Też miałam problem z pewnymi wątkami i się zastanawiałam, czy to ze względu na osłabione świętami moce intelektualne, czy może trochę wina samej opowieści, ale widzę, że nie jestem sama ;) Ogólnie czytało mi się miło, ale zachwytu nie ma. do kolejnej książki Zafona już mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńA Isabella to młodszy i żeński odpowiednik Fermina z "Cienia wiatru" - jedyna osoba w książce z ciętym językiem, nieco ironiczna, głośno wypowiadająca swoje zdanie. Spodziewałam się czegoś innego jednak.
Z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję, bo ciągle zbieram się do przeczytania tej książki. Może dziś wreszcie zacznę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam "Grę..." - nie mogę się oderwać!
OdpowiedzUsuńPoprzednią powieść Ruiz Zafona "połknąłem" w 1 weekend, wiele wskazuje na to, że teraz będzie podobnie.
Co prawda już kilkakrotnie słyszałem krytyczne opinie dotyczące zakończenia "Gry anioła", ale... na razie rozkoszuję się świetnym stylem i wartką akcją.
Lilithin czytałam również na niemieckim blogu, że czytelniczka miała podobne do nas problemy, więc chyba z naszym intelektem wszystko w porządku;)
OdpowiedzUsuńJente dziękuję i czekam na Twoje wrażenia:)
Insider, kalio miłej lektury!
Mnie dopiero czeka lektura 'Gry anioła".Bardzo jestem ciekawa tej powieści, bo "Cien wiatru" mnie zauroczył.
OdpowiedzUsuńmnie ta książka wciągnęła w swój świat, o czym zresztą pisałam na blogu...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńjuż złapałam i czeka na półce:)
OdpowiedzUsuńTo był chyba Dawid, a nie Daniel. Daniel to syn Isabelli ;)
OdpowiedzUsuń