CZERWONY
"Nazywam się czerwień" (bo mam i od dawna chciałam przeczytać),
BIAŁY
"Sto odcieni bieli" (również stoi na półce),
FIOLETOWY
"Fioletowy hibiskus" (zainteresował mnie autor, który zresztą nadaje się także do wyzwania peryferyjnego, książkę już zamówiłam na niemieckim podaju).
Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie zgłosili się do udziału w wyzwaniu!
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńW ramach "kolorowego czytania" też pewnie wybiorę "Nazywam się Czerwień" więc fajnie będzie porównać wrażenia.
Pozdrawiam.