Lata trzydzieste, Monachium i okolice - giną młode kobiety, wszystkie piękne, lekko korpulentne, ciemnowłose. Padają ofiarą niejakiego Josefa Kalteisa, który przemieszczając się na rowerze, napada swoje ofiary. Niemal wszystkie te fakty ujawnione zostają na pierwszych kartach książki. Mimo to powieść nie jest nudna.
Schenkel relacjonuje wydarzenia w suchym, beznamiętnym wręcz stylu - opisuje wyrywkowo życie ofiar i moment ich zaginięcia. Bliżej przedstawia tylko Kathie, która wyjeżdża z rodzinnej wioski do Monachium, by znale źć tam pracę i wieść ciekawsze, bardziej emocjonujące życie. Schenkel niezwykle sugestywnie przedstawia ówczesny koloryt miasta. Jej bohaterowie to przeważnie prości ludzie, robotnicy, mieszkańcy wsi - autorka podkreśla to pochodzenie ich językiem - dużo tu zwrotów gwarowych.
Wiele ofiar przedstawionych jej w postaci relacji ich bliskich, którzy zgłosili zaginięcie na policji. Opisują swoje żony czy córki, ich wspólne relacje i życie. Te zeznania przeplatane są przesłuchaniami Kalteisa, który początkowo zaprzecza wszystkim zarzutom.
Styl, w którym utrzymana jest powieść bardzo przypomina pierwszy kryminał ("Dom na pustkowiu") Schenkel - nadal jednak ciekawi i przyciąga choć brakowało mi już efektu zaskoczenia.
Moja ocena: 4,5/6
Andera Maria Schenkel, Kalteis, 154 str., Nautilus.
interesująca pozycja.
OdpowiedzUsuńSchenkel jeszcze nic nie czytałam, ale z chęcią to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńnie ma u mnie w mieście :(( ps. recenzja ze stosikowego: http://feetonhorizon.blogspot.com/2011/02/oczyszczenie-sofi-oksanen.html
OdpowiedzUsuńCzytalam Dom na pustkowiu, wrażenia pozytywne:).
OdpowiedzUsuńPolecam, warto spróbować.
OdpowiedzUsuńIzo:)