Codex regius to największy skarb Islandczyków. Niewielka książka, zawierająca spisane w XIII wieku na pergaminowych stronach pieśni Eddy ma ogromne znaczenie w kulturowym dziedzictwie Islandii. Trudno tam znaleźć monumentalne budowle czy dzieła sztuki świadczące o historii tego kraju. Wspólnym elementem jest właśnie tytułowa książka - aż do 1971 roku przetrzymywana wraz z innymi ważnymi dokumentami w Królewskiej Bibliotece w Kopenhadze.
Powieści Indriðasona nie można nazwać kryminałem, to raczej thriller opleciony wokół losów manuskryptu. Młody Islandczyk - Valdemar - absolwent filologii islandzkiej i pasjonat starych woluminów wyjeżdża do Kopenhagi, by kontynuować swoje studia pod okiem starego profesora - znanego w świecie specjalisty od odczytywania starych pergaminów.
Profesor nie sprawia najlepszego wrażenia na Valdemarze - jest obcesowy, nieprzyjemny i nadużywa alkoholu. Mężczyźni jednak odnajdują nić porozumienia. Profesor od lat bada Codex Regius i poszukuje zaginione strony manuskryptu. Badania są ściśle związane z jego życiem prywatnym, powiązania sięgają II wojny światowej. Naziści byli bardzo zainteresowani rabunkiem dzieł sztuki, a manuskrypty związane z mitologią nordycką miały dla nich szczególne znaczenie.
Trudno pisać o fabule powieści, nie zdradzając zbyt wielu szczegółów. Poszukiwania zaprowadzą profesora i Valdemara do powojennego Berlina (akcja rozgrywa się w latach pięćdziesiątych), do NRD, a w końcu na statek, płynący do Islandii. Zakończenie jest brawurowe, prawie hollywood-like, jak zwykłam mawiać, ale dla mnie jeszcze do strawienia.
Najmocniejszym punktem książki jest jednak tematyka - Indriðason opisuje dzieje islandzkich manuskryptów oraz miłość do książek nie tylko badaczy, ale i zwykłych ludzi. Wspaniale się czyta powieść traktującą tak intensywnie o historii literatury i znaczeniu starych woluminów - dla mnie bomba! Jestem w stanie wybaczyć każde niedociągnięcie - choć w moim odczuciu tak wiele ich nie było. Zaskoczyły mnie liczne negatywne recenzje, ja jako słabe odebrałam tylko wydarzenia kulminacyjne na statku.
I tym razem Indriðason mnie nie zawiódł:)
Moja ocena: 4,5/6
Przeczytane tego autora:
- Synir Duftsins. 1997, Menschensöhne
- Dauðarósir. 1998, Todesrosen
- Mýrin. 2000, Nordermoor, W bagnie
- Grafarþögn. 2001, Todeshauch, Grobowa cisza
- Röddin. 2002, Engelsstimme, Głos
- Kleifarvatn. 2004, Kältezone, Jezioro
- Vetrarborgin. 2005, Frostnacht
- Harðskafi. 2007, Kälteschlaf
- Myrká. 2008, Frevelopfer
- Svörtuloft, 2009, Abgründe
- Furðustrandir, 2010
- Einvigið. 2011
Oraz inne powieści tego autora:
- Napóleonsskjölin. 1999, Gletschergrab
- Bettý. 2003, Tödliche Intrige
- Konungsbók. 2006, Codex Regius
Arnaldur Indriðason, Codex Regius, tł. Coletta Bürling, 445 str., Bastei Lübbe 2010.
Ja go nawet lubię, ale nie w zbyt dużym stężeniu. Przeczytam sobie Codex Regius, bo nawet mam na stanie:-) A Ty widzę, jesteś prawdziwą ekspertką!
OdpowiedzUsuńAgnieszko ja generalnie czytam bardzo duzo literatury islandzkiej, wiec i Arnaldura:)
Usuń