Strony

środa, 27 listopada 2013

"Sarenka" Magda Szabó



Dzięki koleżance udało mi się przeczytać kolejną powieść Magdy Szabó. I niestety to także moje pierwsze rozczarowanie prozą Węgierki. Książka jest swoistą spowiedzią Eszter, która w formie monologu do kochanka opowiada o swoim życiu. To jej pierwsze wyznanie, dotąd swoje odczucia, przemyślenia i zmartwienia otoczyła twardym pancerzem. Eszter jest znaną i poważaną aktorką, osiągnęła zawodowy sukces oraz stabilność finansową, niestety nie idzie to w parze z równowagą emocjonalną. Ciągle nawiedzają ją mary przeszłości - nieszczęśliwe, ciężkie dzieciństwo i nieposkromiona zazdrość.
Esther mieszkała za chorym ojcem i odrzuconą przez szlachecką rodzinę matką. Mezalians matki wpędził rodzinę w biedę - matka dorabia lekcjami gry na pianinie, ale utrzymanie domu wydaje się spoczywać na barkach małej Eszter. Dziewczyna stale żyje w cieniu pięknej i delikatnej Angeli. Zazdrość ma na nią niszczycielski wpływ - nie pozwala podejmować swobodnie decyzji, uzale żnia od niej swoje poczynania. Angela szuka bliskości dziewczyny, ale Eszter nie potrafi przełamać swoich uczuć, nawet jako dorosła kobieta, gdy los złączy kobiety ponownie.

Szabó opisuje przedwojenny świat, szkicuje przekrój społeczny - ówczesne problemy i zmagania. Wybierając taką konstrukcję powieści wymaga od czytelnia szczególnej uwagi - zmiana czasu i perspektywy może nastąpić w każdej chwili. Niestety powieść mnie znużyła - sposób przedstawienia życia Eszter wydał się być monotonny, a jej osobowość i działanie mnie do niej zraziły. Zdaję sobie sprawę, że powieści Węgierki wymagają od czytelnia uwagi i skupienia - dlatego po nie sięgam - i na pewno nie to było przyczyną mojej niechęci. Upatruję jej w tematyce i charakterze głównej bohaterki.

Moja ocena: 3/6

Magda Szabó, Eszter und Angela, tł. Vera Thies, 259 str., Volk und Welt Verlag 1981.

3 komentarze:

  1. Bohaterka byla mega-antypatycznym babsztylem. A co do książki - jestem na tak, choć faktycznie wydaje się prostsza.
    Teraz najsłabiej oceniam chyba "Fresk", zbyt optymistyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi więc na to, że może te początkowe książki Szabó są słabsze.

      Usuń
  2. A ja muszę przyznać, że książka mi się podobała. :) Nie jest to arcydzieło, ale sposób narracji i zagadkowa, zasklepiona w swojej nienawiści bohaterka, wydały mi się na tyle interesujące, że przeczytałam tę książkę drugi raz, gdyż pewne kwestie ujęte na początku książki wymagały wiedzy dostępnej po zakończeniu lektury.

    OdpowiedzUsuń