Ta wielowątkowa powieść opowiada na pierwszej płaszczyźnie historię Oskara Schella. Nie jest to zwykły dziewięciolatek - niezwykle inteligentnego chłopca łączyła bardzo bliska więź z ojcem. Wraz z nim dyskutował na różne tematy czy studiował codziennie New York Times poszukując wspólnie błędów. Po tragicznej śmierci ojca w trakcie zamachu na World Trade Center życie chłopca się zmieniło. Brakuje mu wspólnych chwil i zabaw, które wymyślał dla niego ojciec. Gdy więc trafia przypadkiem na wazon z napisem Black sądzi, że to niedokończona zagadka, jaką pozostawił mu tata i wyrusza na poszukiwanie tajemniczego Blacka. W wędrówkach po Nowym Jorku towarzyszy mu początkowo sąsiad, także noszący to nazwisko, a później bezimienny mężczyzna, który okazuje się być jego dziadkiem - tego jednak Oskar nie wie. I tutaj wkraczamy w drugą płaszczyznę powieści, umiejscowioną w nazistowskich Niemczech. Równolegle do wędrówek Oskara, Foer opowiada historię jego dziadka, który w trakcie bombardowań Drezna traci ukochaną i nienarodzone dziecko. W wyniku szoku przestaje mówić, już jako niemowa przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotyka siostrę zmarłej ukochanej. Oboje biorą ślub, zamieszkują razem i zaczynają prowadzić bardzo dziwaczne życie, dzieląc mieszkanie na liczne przestrzenie i przyporządkowując im konkretne dozwolone działania.
Oskar i jego dziadek żyją w innych czasach ale oboje walczą z traumą, uwikłani w stres pourazowy, pozostawieni sami sobie porządkują swoje życie na nowo. Oboje muszą w końcu dojść do wniosku, że nie mogą uciec od przeszłości. W inny sposób z traumą radzi sobie matka Oskara - odrzucana przez syna, samotna w swoim nieszczęściu, poszukuje nowych kontaktów.
Kompleksowa struktura powieści oraz trudna tematyka nie ułatwiają lektury i choć nie miałam probemów w odnalezieniu się w narracji autora, nie całkiem potrafiłam docenić tę książkę. Nawet liczne paralele do Blaszanego bębenka Grassa nie wprawiły mnie w zachwyt, choć zazwyczaj bardzo sobie odwołania literackie cenię. Bardzo podobała mi się natomiast graficzna strona powieści. Ilustracje ale także zmiany w druku towarzyszom momentom, gdy Oskar przegląda swój dziennik, w którym opisuje słowami i obrazami swoje przeżycia. Podobnie ma się sprawa gdy dziadek dziewięciolatka próbuje się komunikować za pomocą notesu, w którym zanotował najważniejsze zdania. Ten eksperyment zdecydowanie należy do udanych.
Moja ocena: 4/6
Jonathan Safran Foer, Extrem laut und unglaublich nah, tł. Henning Ahrens, 480 str., Fischer.
Znowu coś, co mnie zaintrygowało ;) Jestem bardzo ciekawa tych ilustracji i ich wkomponowania w powieść :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to bardzo udany zabieg więc polecam! Ja niestety nie mogłam docenić ich w pełni, bo niestety na kindle były zbyt małe:(
UsuńWidziałam film. Jest dobry, ale nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia. Jestem ciekawa książki, ale muszę trochę zapomnieć fabułę, by mieć przyjemność z lektury.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o filmie, ale nie miałam okazji go zobaczyć. Może w przyszłości się skuszę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzeka na już na półce wiec pewnie w wakacje w końcu sie za nią zabiorę :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTak więc życzę udanej lektury i także pozdrawiam!
Usuń