Strony

sobota, 7 lutego 2015

"Gniazdo węży" Moses Isegawa



Gdy sięgałam po Gniazdo węży nie miałam żadnego wyobrażenia o treści tej powieści. Tymczasem to nie jest, jak sugeruje romantyczny zachód słońca na okładce, historia miłosna, lecz twarda proza, z której trudno się otrząsnąć. Uganda w latach 60-tych rządzona była przez juntę wojskową na czele z Idi Aminem. Główny bohater to Bat Katanga - młody mężczyzna wraca do ojczyzny po ukończeniu studiów ekonomicznych w Cambridge i od ręki otrzymuje świetną posadę w Ministerstwie Energii i Komunikacji. Jego bezpośrednim szefem jest generał Bazooka - jeden z węży z tytułowego gniazda. Rząd Ugandy to jedno wielkie kłębowisko węży - żądnych władzy, chytrych, zaborczych i brutalnych. W tym rządzie nikt nie myśli o kraju czy o ludności, jedynym celem jest wzbogacenie siebie i rozbudowa własnego ego każdym kosztem. 

Bat otrzymuje wielki dom, służbę, jeździ ekskluzywnym samochodem i dużo pracuje. Faktycznie widzi sens i misję swojej pracy. Jak można się jednak domyślić, nie uniknie wplątania w gierki. Pierwszym krokiem jego upadku będzie poznanie Victorii - byłej kochanki Bazooki i jego szpiega. Dziewczyna pragnie zmienić swoje życie, zakochuje się w Bacie i pieczętuje jego los. Odrzucona kochanka mści się, a zazdrośni generałowie nie zniosą jego sukcesów. 

Isegawa bezpośrednio, trzeźwo przedstawia ugandyjską rzeczywistość, demaskuje politykę Amina i jego popleczników, stawia czytelnika przed brutalną prawdą. Umieszczone w tym kontekście losy Katangi, jego przyjaciół, rodziny oraz członków rządu są niezwykle realne, autentyczne. Przeraża poczucie niepewności losu, wszechobecna śmierć i tortury, a przede wszystkim ciągły lęk o bliskich i siebie.

Poruszająca książka, zdecydowanie warta lektury.

Moja ocena: 5/6

Moses Isegawa, Gniazdo węży, tł. Alicja Dehue-Oczko, 304 str., Wydawnictwo A. Kuryłowicz, Warszawa 2003.

4 komentarze:

  1. Mam wielką słabość do książek z tej serii, więc jeśli ta książka wpadnie mi w ręce to z pewnością przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nieco inne odczucia :).
    To znaczy oczywiście zgodzę się, że temat poruszany w książce jest trudny. Opisywana przez Isegawę rzeczywistość jest brutalna, obca, bohaterowie muszą się zmierzyć ze strachem o siebie, swoich bliskich, o to, co zdarzy się jutro. Najbardziej chyba przeraża ta zmienność, kiedy nigdy nie ma się pewności, czy przypadkiem nie popadnie się w niełaskę z jakiegoś błahego powodu (lub choćby tylko dlatego, że pozmieniały się układy na górze). Gry i układy, państwo w rozsypce.
    Ale z drugiej strony moim zdaniem fabuła jest poprowadzona nieco chaotycznie, w jakiś dziwny, zakręcony sposób. Czasem można się pogubić w imionach, funkcjach i układach (na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się konflikt generała Bazooki z Ashesem). Poza tym budowa samego tekstu sprawiła, że czytało się raczej mozolnie - krótkie, oznajmiające zdania, większość w stylu "Zrobił to, to i tamto. Później zrobił to."
    Ufff, jeszcze tylko 80 stron do końca... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zupełnie nie czułam tego, że fabuła jest chaotyczna, styl autora mi odpowiadał, nie nużył mnie. Powodzenia w czytaniu!

      Usuń