Strony

niedziela, 5 lipca 2015

"Siddhartha" Hermann Hesse



Od czasów studiów nie sięgałam po książki Hessego, zraziłam się po Wilku stepowym i nie miałam ochoty przekonywać się o wielkości tego pisarza. Niedawno jednak autor bloga Tylko burak nie czyta, namówił mnie na ponowną próbę. Zdecydowałam się na Siddharthę czytaną przez jednego z moich ulubionych aktorów - Ulricha Matthesa. Po fakcie stwierdzam jednak, że tę książkę lepiej czytać, bo to lektura wymagająca, konieczne jest wracanie do niektórych myśli, smakowanie słów, co w przypadku audiobooka raczej możliwe nie jest. Niemniej Matthes przeczytał powieść mistrzowsko, a ja przynajmniej zapoznałam się z jej treścią i ideą jaka przyświecała Hessemu podczas tworzenia.

Pewna jestem, że o Siddharthcie napisano już wszystko, nie przeglądałam jednak analiz literaturoznawców ani specjalistów od Hessego, skupiłam się na własnych wrażeniach. Siddhartha to syn bramina, niezwykle inteligentny, wyróżniający się wśród innych chłopców. Od najmłodszych lat młodzieniec szkolony jest na bramina. Gdy jednak zaczyna odczuwać, że nauki mu nie wystarczają, postanawia pójść własną ścieżką i dołącza do ascetów, żyjących w lesie. Po pewnym czasie rozpoznaje, że także ten sposób życia nie doprowadzi go do spełnienia. Także wyprawa na spotkanie z Buddą Gautamą nie przynosi mu oświecenia. Siddhartha dochodzi do wniosku, że musi sam wypróbować różnych stylów życia, by zostać Buddą. To nie słuchanie oświeconych, a zbieranie własnych doświadczeń są jedyną drogą do spełnienia. Siddharta staje się ciągle poszukującym, wątpiącym, czasem niecierpliwym, czasem zrezygnowanym wędrowcem. Jego cel nie jest jednak ziemski, przyświeca mu poznanie własnej duszy i osiągniecie wolności od wszelkich pokus  takiego spokoju jak Budda Gautama. 
Hesse umieścił dzieje Siddharthy w buddyzmie, nie oznacza to jednak, że to powieść, która ukazuje wyższość tej religii. To raczej zachęta do własnych poszukiwań, do wysiłku, jaki trzeba włożyć, by zaznać spokoju duszy i poczucia spełnienia. To także kopalnia cytatów, do których można wracać wiele razy. Dlatego postaram się jednak o papierowe wydanie, bo to książka, która może zawsze leżeć na podorędziu, którą można czytać fragmentami, która służy zadumie, a nie podążaniu za akcją.

Moja ocena: 4,5/6

Hermann Hesse, Siddhartha, czyt. Ulrich Matthes, 128 str., Der Hoerverlag 2008.

2 komentarze:

  1. Lektura "Wilka stepowego" zachęciła mnie do przeczytania pozostałych dzieł i jestem pod wrażeniem. ,"Siddhartha" to powieść o poszukiwaniu sensu życia, daje sporo wskazówek jak i odpowiedzi,co tym sensem życia jest.Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie tak. Ale jednak do czytania na papierze i wracania. Pozdrawiam!

      Usuń