Nie wytrzymałam i nie zaczekałam na ukazanie się polskiego tłumaczenia. Jak tylko córka przyniosła do domu tę książkę i ją przeczytała, połknęłam ją w dwa dni. I bardzo żałuję, że to nie powieść!
Czytając ten zapis sztuki teatralnej automatycznie wyobrażałam sobie, jak wyglądałby w postaci powieści. Sam zamysł fabuły jest moim zdaniem świetny. Głównym bohaterem jest drugi syn Harry'ego i Hermiony - Albus Severus. Dziecko, które nie pasuje do rodziny, co gorsza Tiara wybiera dla niego dom Slytherina, a chłopiec zaprzyjaźnia się z synem Malfoya - Scorpiusem. Obaj chłopcy nie mają łatwego życia w szkole - Albus jako syn swojego ojca, a o ojcostwo Scorpiusa podejrzewany jest sam Voldemort. Co ciekawe Scorpius charakterologicznie przypomina Hermionę i zupełnie nie wygląda na Malfoya.
Stosunki między Harrym, a jego dojrzewającym synem są złe, żeby nie powiedzieć okropne. Podobnie ma się sprawa w domu Malfoyów.
Rozpędu całej historii dodaje urządzenie, umożliwiające podróże w czasie. I więcej nie napiszę, bo każde następne słowo byłoby spoilerem.
Autorzy wyjaśniają i doświetlają wiele kluczowych dla życia Harry'ego wydarzeń. Świetnie jest poczytać na przykład o Turnieju Trójmagicznym z innej perspektywy. Zakładam jednak, że najciekawsze dla czytelnika będzie życie Harry'ego i jego przyjaciół po szkole. Dowiadujemy się, czym zajmują się już trzydziestosiedmioletni bohaterowie, ile mają dzieci i właściwie tylko tyle. Chętnie poczytałabym o rodzeństwie Rona, o jego rodzicach ale niestety dla nich w książce miejsca zabrakło.
Akcja koncentruje się na Albusie i Harrym, pozostałe postaci pozostają na drugim planie, co oczywiście ma związek ze specyfiką tego gatunku literackiego. Pewna jestem, że w powieści charakterystyka innych byłaby pełniejsza. Jednym słowem ta książka pozostawia niedosyt, duży niedosyt. Ja spróbuję go zaspokoić ponowną lekturą po polsku.
Z ogromną przyjemnością wróciłam do świata Rowling i nawet jeśli ta książka jest tylko jego namiastką, to czytałam ją z przyjemnością i mam ochotę przypomnieć sobie cały cykl, a szczególnie ostatnie tomy.
Moja ocena: 4/6
Czytając ten zapis sztuki teatralnej automatycznie wyobrażałam sobie, jak wyglądałby w postaci powieści. Sam zamysł fabuły jest moim zdaniem świetny. Głównym bohaterem jest drugi syn Harry'ego i Hermiony - Albus Severus. Dziecko, które nie pasuje do rodziny, co gorsza Tiara wybiera dla niego dom Slytherina, a chłopiec zaprzyjaźnia się z synem Malfoya - Scorpiusem. Obaj chłopcy nie mają łatwego życia w szkole - Albus jako syn swojego ojca, a o ojcostwo Scorpiusa podejrzewany jest sam Voldemort. Co ciekawe Scorpius charakterologicznie przypomina Hermionę i zupełnie nie wygląda na Malfoya.
Stosunki między Harrym, a jego dojrzewającym synem są złe, żeby nie powiedzieć okropne. Podobnie ma się sprawa w domu Malfoyów.
Rozpędu całej historii dodaje urządzenie, umożliwiające podróże w czasie. I więcej nie napiszę, bo każde następne słowo byłoby spoilerem.
Autorzy wyjaśniają i doświetlają wiele kluczowych dla życia Harry'ego wydarzeń. Świetnie jest poczytać na przykład o Turnieju Trójmagicznym z innej perspektywy. Zakładam jednak, że najciekawsze dla czytelnika będzie życie Harry'ego i jego przyjaciół po szkole. Dowiadujemy się, czym zajmują się już trzydziestosiedmioletni bohaterowie, ile mają dzieci i właściwie tylko tyle. Chętnie poczytałabym o rodzeństwie Rona, o jego rodzicach ale niestety dla nich w książce miejsca zabrakło.
Akcja koncentruje się na Albusie i Harrym, pozostałe postaci pozostają na drugim planie, co oczywiście ma związek ze specyfiką tego gatunku literackiego. Pewna jestem, że w powieści charakterystyka innych byłaby pełniejsza. Jednym słowem ta książka pozostawia niedosyt, duży niedosyt. Ja spróbuję go zaspokoić ponowną lekturą po polsku.
Z ogromną przyjemnością wróciłam do świata Rowling i nawet jeśli ta książka jest tylko jego namiastką, to czytałam ją z przyjemnością i mam ochotę przypomnieć sobie cały cykl, a szczególnie ostatnie tomy.
Moja ocena: 4/6
J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany, Harry Potter and the Cursed Child, 320 str., Little, Brown & Company 2016.
No ja się właśnie waham. Z jednej strony ciągnie mnie do świata Harry'ego, z drugiej boję się rozczarowania. Pewnie gdyby to rzeczywiście była powieść, to nie zwlekałabym...
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że wytrzymasz, żeby nie przeczytać :) Jasne, niedosyt jest, ale jednak ciekawość była większa, poza tym wyobraźnia pracuję i do Hogwartu się przeniosłam :) Ja tam się cieszę, że przeczytałam.
UsuńNo i miałaś rację. Kupiłam :-)
Usuń:P A nie mówiłam :)
UsuńMam ogromna chrapkę na Przeklęte dziecko.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńNie mogę się doczekać polskiego albo francuskiego przekładu. Mam nadzieję, że nie wyrosłam jeszcze z magii Harrego. Ostatnio pomału moja córa zaczyna się zagłebiać w ten świat ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie, ja, stara baba, przeczytałam w dwa dni. Z tego się nie wyrasta! U mnie córka już jest fanką, przeczytała wszystkie tomy po polsku i po angielsku i wysłuchała po niemiecku. A potem przeczytała jeszcze raz :)
Usuń