Strony

poniedziałek, 13 lutego 2017

"Moje wypieki" Dorota Świątkowska


Nie lubię gotować, ale za to uwielbiam piec. Blogi kulinarne od dawna należą do moich ulubionych ale nie znoszę szukać przepisów w zakładkach, linkach i przez wyszukiwarkę. Wiele lat drukowałam je i wklejałam do zeszytu ale to też nie jest najlepsze rozwiązanie. Pytacie czemu dotąd nie kupowałam książek kucharskich? Bo rzadko kiedy z danego blogu pasuje mi każdy przepis. 
Chyba że jest to blog moje wypieki, na który zaglądam od lat. Ta książka jest pierwsz ą. napisaną przez blogerkę, która znalazła się w mojej biblioteczce.
Zawiera ona ponad 100 zupełnie nowych przepisów, które dotąd nigdzie nie były publikowane. Nie sprawdzałam na blogu, ale nie mam powodu nie wierzyć autorce.


Największą zaletą przepisów Doroty Świątkowskiej jest to, że zawsze się udają. I są pyszne. Z tej książki wypróbowałam ich już kilkanaście i nie było ani jednego niewypału. Koledzy i koleżanki moich dzieci uwielbiają do nas przychodzić, bo wiedzą, że zawsze będzie pyszne ciasto na stole. Co więcej, zaczęłam już tłumaczyć niektóre przepisy na portugalski i puszczać je w świat!


Książki kucharskie lubię nawet jak z nich nie gotuję - traktuję je jak piękne albumy. Moje wypieki to cudownie wydana publikacja. Zdjęcia autorki są fantastyczne, ale to wiedzą wszyscy wielbiciele jej bloga. Przepiękna jest także szata graficzna - niezwykle kolorowa ale w żadnych wypadku nie kiczowata! Przepisy podzielone są na dziesięć rozdziałów, takich jak ciasta do kawy czy serniki albo ciasta bez pieczenia. Na końcu umieszczony jest pomocny indeks rzeczowy, dzięki któremu możemy dopasować przepis do posiadanych w domu składników. Książka ma solidną, twardą oprawę, a zakładka-wstążeczka jest bardzo przydatna. Wielkie brawa dla wydawcy za tak skrupulatne i dopracowane wydanie!


Wśród przepisów są ciasta łatwe i szybkie, które wyjdą nawet początkującemu cukiernikowi, a także bardziej wyrafinowane i skomplikowane torty. Do tych ostatnich jeszcze się nie zabrałam ale jestem pewna, że i one będą sukcesem. 
Jestem tak zachwycona tą książką, że zastanawiam się nad zakupem poprzedniej publikacji Doroty Świątkowskiej. Mój zachwyt podzielają także moje dzieci, które ciągle przeglądają zdjęcia i wyszukują nowe przepisy do natychmiastowego, koniecznie natychmiastowego, wypróbowania.

Moja ocena: 6/6

Dorota Świątkowska, Moje wypieki, 377 str., Wydawnictwo Egmont 2016.

2 komentarze:

  1. O widzisz, a ja mam odwrotnie. Nie jestem żadnym cukierniczym niedorajdą, a wręcz przeciwnie, jednak myślę, że połowa eksperymentów z Moimi Wypiekami zakończyła się może nie tyle porażką, co niemiłym rozczarowaniem.
    Być może to kwestia smaku (i owszem, Kwestia Smaku to ten blog, z którego mogę piec w ciemno:P)
    Natomiast po blogerskie książki kucharskie także sięgam raczej niechętnie. Wyjątek zrobiłam wyłącznie dla Jadłonomii, którą uwielbiam zarówno na papierze, na ekranie komputera, jak i ekranie telewizora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? A jakie przepisy konkretnie wypróbowałaś? U mnie jeden tylko nie wyszedł tak smaczny, jak oczekiwałam, ale to z blogu, poza tym wszystko super. O, zapomniałam o Jadłonomii! Mam, ale nie korzystam, bo u mnie w domu nikt nie chce tego jeść :/

      Usuń