Strony

czwartek, 23 marca 2017

"Leon i Luiza" Alex Capus


Na tę książkę zwróciłam uwagę w 2011 roku, gdy nominowana była do Deutscher Buchpreis. Miałam ten tytuł w pamięci ale nigdy nie zdecydowałam się ani na zakup, ani na lekturę. Dopiero teraz wpadła mi w ręce ta książka, dzięki turystom, których mamy przyjemność gościć w Portugalii, a którzy często zostawiają przeczytane książki. Nastawiałam się na bardzo dobrą prozę i w gruncie rzeczy powieści Capusa nic nie mogę zarzucić, poza tym, że mnie zwyczajnie nie porwała.

Opowieść zaczyna się na pogrzebie Léona, w Notre-Dame wedle jego życzenia. Narratorem jest jeden z wnuków, syn najmłodszego syna, która na podstawie listów i wspomnień rekonstruuje historię miłości dziadka. Akcja rozgrywa się na tle wielkich wydarzeń historycznych - od pierwszej, po drugą wojnę światową. Szesnastoletni Léon znudzony szkołą opuszcza dom rodzinny i wyrusza do niewielkiej miejscowości, by rozpocząć pracę na stacji kolejowej. W całej Francji poszukiwani są pracownicy, więc nie jest mu trudno znaleźć zajęcie. W podróż udaje się rowerem i po drodze spotyka tajemniczą dziewczynę, która, jak się okazuje, podobnie jak on, pracuje w miasteczku, w biurze burmistrza. Léon zafascynowany jest dziewczyną, nawiązuje z nią znajomość i po romantycznym wypadzie nad morze, traci ją. Oboje wpadają w nalot bombowy i zostają zranieni. Louisy nikt nigdy nie znajduje. Kilka lat później, Léon pracuje w Paryżu, jako laborant w policji i przypadkowo spostrzega Louisę w metrze. To spotkanie jest jak grom z jasnego nieba. Para spotyka się ale nie będzie to początkiem związku, zwłaszcza, że Léon założył rodzinę.
Trudno opisać treść, nie zdradzając zbyt wiele. Dodam tylko, że Léon i Louise utrzymują kontakt przez całe swoje życie.

To powieść o niespełnionej miłości, o uczuciu, które musiało zostać odstawione na drugi plan, któremu przeszkodziły niesprzyjające wydarzenia. Capus stworzył powieść opartą na faktach z własnej biografii, co czyni ją niezwykle autentyczną. Dla mnie najciekawsze były opisy Normandii oraz życia w okupowanym Paryżu, bardzo odmiennego od tego w ówczesnej Polsce.

Capus zaskoczył mnie lekko ironicznym, wyrafinowanym stylem. Bardzo dobrze potrafił odmalować wojenną atmosferę we Francji. Na dobrą sprawę nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego nie ujęła mnie ta powieść, spełnia przecież wszystkie warunki dobrej lektury. Zauważyłam jednak, że czytam coraz więcej książek reporterskich i być może powieści nie zaspakajają dostatecznie mojej żyłki poznawczej.

Moja ocena: 4/6

Alex Capus, Léon und Louise, 315 str., Carl Hansen Verlag 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz