Mamuśka to bestia czyli o podstępnej dyktaturze wielu matek - tytuł więcej niż zachęcający, więc z ciekawością sięgnęłam po ten poradnik? Książkę psychologiczną? Sama nie wiedziałam, co mnie czeka. Niestety nic dobrego.
Torsten Milsch już na okładce opatrzony stosownymi tytułami, żeby nikt sobie nie pomyślał, że jakiś domorosły psycholog sklecił i opublikował kilka tez, w wielu rozdziałach opisuje przypadki ze swojej kariery, pogłębiając je o stosowną teorię. Pan Milsch wyróżnia dwa rodzaje matek: mamuśki i mamy. Te drugie to wspaniałe, kochające kobiety, oczywiście znajdujące się w mniejszości. Te pierwsze za to są bezdusznymi dyktatorkami, które podstępem uzależniają od siebie całe rodziny.
Torsten Milsch już na okładce opatrzony stosownymi tytułami, żeby nikt sobie nie pomyślał, że jakiś domorosły psycholog sklecił i opublikował kilka tez, w wielu rozdziałach opisuje przypadki ze swojej kariery, pogłębiając je o stosowną teorię. Pan Milsch wyróżnia dwa rodzaje matek: mamuśki i mamy. Te drugie to wspaniałe, kochające kobiety, oczywiście znajdujące się w mniejszości. Te pierwsze za to są bezdusznymi dyktatorkami, które podstępem uzależniają od siebie całe rodziny.
Taka mamuśka wie wszystko lepiej, manipuluje mężem i dziećmi, ma manię kontrolowania wszystkich i wszystkiego, jednym słowem - potwór. Owe mamuśki niszczą masowo życie dzieciom i mężom, którzy potem poddają się terapii u pana doktora. Co więcej na świecie istnieją całe mamuśkowe systemy! Nadworną mamuśką Niemiec jest Angela Merkel. I przez takie rewelacje przedzierałam się, z coraz większym znudzeniem przewracając kolejne strony.
Nie zaprzeczę, że w teorii autora jest ziarno prawdy i nie wątpię, że istnieje wiele toksycznych matek, które dominują i chorobliwie kontrolują dzieci ale nie wierzę, że na taką skalę. Dodatkowo autor niebezpiecznie wspiera trend obwiniania za wszystkie potknięcia i nieszczęście matki. Dziecko bez szalika - mamusia nie dała, dziecko płacze - pewnie mamusia nie nakarmiła, dziecko nieprzygotowane w szkole - mamusia nie miała czasu ćwiczyć itd. Mimo że mam alergię na takie reakcje, to ze wstydem przyznaję, że nawet u siebie zaobserwowałam takie myśli. Milsch wpasowuje się idealnie w ten trend więc pamiętajcie, drogie matki, jeśli wasze dziecko kiedyś wyląduje na kozetce psychologa, to wy będziecie temu winne!
Moja ocena: 2/6
Torsten Milsch, Mutti ist die Bestie. Die heimliche Diktatur vieler Mütter, 272 str., Piper Verlag 2013.
Nie zaprzeczę, że w teorii autora jest ziarno prawdy i nie wątpię, że istnieje wiele toksycznych matek, które dominują i chorobliwie kontrolują dzieci ale nie wierzę, że na taką skalę. Dodatkowo autor niebezpiecznie wspiera trend obwiniania za wszystkie potknięcia i nieszczęście matki. Dziecko bez szalika - mamusia nie dała, dziecko płacze - pewnie mamusia nie nakarmiła, dziecko nieprzygotowane w szkole - mamusia nie miała czasu ćwiczyć itd. Mimo że mam alergię na takie reakcje, to ze wstydem przyznaję, że nawet u siebie zaobserwowałam takie myśli. Milsch wpasowuje się idealnie w ten trend więc pamiętajcie, drogie matki, jeśli wasze dziecko kiedyś wyląduje na kozetce psychologa, to wy będziecie temu winne!
Moja ocena: 2/6
Torsten Milsch, Mutti ist die Bestie. Die heimliche Diktatur vieler Mütter, 272 str., Piper Verlag 2013.
o matko!
OdpowiedzUsuńNo dosłownie, o matko!
Usuń:)
Usuń