Strony

sobota, 28 kwietnia 2018

Stosikowe losowanie 5/18

Zapraszam do zgłaszania się do rundy kwietniowej! Pary rozlosuję 1 maja, czas na przeczytanie książek mamy do końca miesiąca. Proszę spojrzyjcie na zakładkę stosikowe losowanie, czy nie brakuje linków!

Dla przypomnienia zasady:

1. Celem zabawy jest zmniejszenie liczby książek w stosie.

2. Uczestnicy dobierani są losowo w pary i wybierają numer książki dla partnera.

3. Wylosowaną książkę należy przeczytać do końca miesiąca.

4. Mile widziana jest recenzja, do której link należy zamieścić na moim blogu.

5. Podsumowanie losowania wraz z linkami znajduje się w zakładkach z boku strony.

6. Jeśli wylosowana książka jest kolejną z cyklu, można przeczytać pierwszy tom.

Serdecznie zapraszam do zabawy i czekam na zgłoszenia wraz z podaniem liczby książek w stosie.

środa, 25 kwietnia 2018

"Ciotka Zgryzotka" Małgorzata Musierowicz


Przeczytałam najnowszy tom Jeżycjady, po raz kolejny przekonując się, że nie warto mieć nadziei, że wywoła we mnie takie wrażenia, jak prawie trzydzieści lat temu. 

Nie łudźcie się więc, że będzie inaczej, niż się spodziewaliście. Oczywiście, że nie. Będzie jak zwykle cukierkowo i słodko, aż do bólu. Będzie tyle miłości i wzajemnego zrozumienia, że aż trudno uwierzyć. Będzie zamiłowanie do życia stadnego, najlepiej wielopokoleniowego i oczywiście absolutnie bezkonfliktowego. Możecie być pewni, że wszyscy nowi członkowie rodziny zintegrują się w pełni i bezproblemowo z klanem Borejków. Nie musicie wątpić, że cokolwiek zachwiało utarty plan życia młodych Borejków. Jak zwykle zakochują się na śmierć i życie w wieku nastoletnim, prawie zawsze od razu trafiając na swoją drugą połówkę jabłka i oczywiście od razu się rozmnażając. Borejkowska młodzież naturalnie wielbi muzykę poważną, najlepiej wygrywaną na oboju, a stroni od wszelakich nowoczesnych odkryć, takich jak zumba i muzyka pop. Rozmowy i filmy o seksie plasują się w kategoriach obleśnych, a młodzież jest czysta jak łza. Przeciwności dnia codziennego zostaną zagłaskane przez skomasowaną siłę całego rodu - w tym tomie ofiarą problemów będzie Róża.

Jako wielbicielka onomastyki od dawna śledzę imienniczą inwencję Musierowicz - w tym tomie pojawią się na przykład Gaudenty i August - co oczywiście wśród ówczesnej młodzieży jest nierealne aczkolwiek miło, że takie imiona wprowadziła. Równocześnie doznałam absolutnego rozczarowania, dowiadując się, że Nora nie jest bynajmniej zdrobnieniem od Eleonory lecz samodzielnym imieniem, do tego skomponowanym z nazwiskiem Górska. Ta absolutna niekonsekwencja w doborze imion coraz bardziej mnie zdumiewa. 

I to właśnie Nora jest główną bohaterką tego tomu, który rozgrywa się na samym początku września tuż przed weselem Józka i Doroty. Musierowicz ponownie wzbogaca narrację listami Idy do sióstr, które są najfajniejsze w całej książce. Zresztą Ida zawsze była świetna i taka pozostała. Postrzelona, wygadana i hiperaktywna. Przyznać muszę, że autorka konsekwentnie szkicuje charaktery wszystkich sióstr, do nich dopasowując fabułę. Nora w tym tomie po raz pierwszy dostaje rolę pierwszoplanową, stając się nieodrodną córką tatusia, która w ramach okresu dojrzewania (w wieku szesnastu lat!) odrzuca jego nadopiekuńczość i zachowania. 

Poznań odgrywa coraz mniejszą rolę w Jeżycjadzie, Roosvelta 5 staje się teraz domem młodszego pokolenia i pojawia się tylko epizodycznie. To Patrycja tworzy nowe gniazdo Borejków - na tak wielbionym przez Musierowicz absolutnie sielskim łonie przyrody. Ida konsekwentnie remontują położoną w pobliżu Ruinkę, dbając o przeniesienie na wieś także jej części rodziny.

Przyznać się muszę wam, że dochodzę do wniosku, że chyba jestem psychofanką Jeżycjady, bo mimo wszystkich, wyżej wymienionych punktów krytycznych (a można by wyliczyć ich jeszcze więcej), przeczytałam tę książkę w dwa dni i do tego całkiem dobrze się podczas lektury bawiłam. Dochodzę do wniosku, że traktuję Jeżycjadę jako swoistą utopię rodziny idealnej, kochającej się, wyrozumiałej, gdzie zawsze wszystko dobrze się kończy. Sporą rolę odgrywa tu na pewno potoczysty i dowcipny język Musierowicz. Pewna jestem, że kupię kolejny tom, zapewniając sobie odskocznię od świata realnego.

Moja ocena: 3/6

Małgorzata Musierowicz, Ciotka Zgryzotka, 307 str., Akapit Press 2018. 

wtorek, 24 kwietnia 2018

"Atlas chmur" David Mitchell


Oh, wymęczyła mnie ta książka. Dzięki namowom innych czytelników, skończyłam ją, ale nie mam poczucia, że ta powieść była mojego czasu warta. Właściwie tylko trzymał mnie przy lekturze fantastyczny język i rewelacyjna praca tłumaczki.

Atlas chmur to zbiór epizodów, które łączą na pozór tylko detale. Pierwsze z opowiadań rozgrywa się w połowie XIX wieku gdzieś na Pacyfiku. Kolejne opowieści umiejscowione są w latach 30. XX wieku, latach 70., a następnie w przyszłości. W każdej z nich autor zmienia formę i styl. Niektóre z epizodów utrzymane są w formie pamiętnika, inne listów, a jeszcze inne wywiadów. Taki rozmach konstrukcyjny wymaga całkowitej zmiany stylu - od niezwykle archaicznego w pierwszym rozdziale po niemal futurystyczny w opowieściach z przyszłości. Mitchell tworząc mowę przyszłości jest bardzo konsekwentny - z ciekawością podążałam za neologizmami oraz zmianami w pisowni i transkrypcji niektórych głosek. Co więcej ten język różni się w zależności od zamieszkania i pozycji społecznej danego użytkownika.

Poza językiem jednak niewiele w tej książce mnie zainteresowało. Z założenia ciekawa konstrukcja powieści - autor wraca do pierwszych epizodów w odwrotnej kolejności, łącząc wątki - nie była dla mnie ani zaskakująca, ani odkrywcza. Na dobrą sprawę tylko czekałam na fajerwerki na końcu i na zaskakujące rozwiązanie, a było ono niestety dokładnie takie, jakiego się spodziewałam. Czyli nudne. Sama treść natomiast jest jak groch z kapustą - Mitchell porusza tak wiele problemów i motywów, że ich waga po prostu się rozpływa. Podstawowym przesłaniem powieści jest zapewne ostrzeżenie przed destrukcją ziemi, ale ani nie jest one odkrywcze, ani nowatorskie. Niestety Atlas chmur nie skłonił mnie ani do rozważań nad istotą człowieczeństwa, ani do innych głębszych wniosków, za to był na pewno książką, podczas lektury której najczęściej spoglądałam na wskaźnik przeczytanych stron.

Moja ocena: 3/6

David Mitchell, Atlas chmur, tł. Justyna Gardzińska, 544 str., Wydawnictwo MAG 2013.

sobota, 21 kwietnia 2018

"Smutek cinkciarza" Sylwia Chutnik


Jestem fanką Sylwii Chutnik, bezkrytyczną i zaślepioną. Uwielbiam jej styl, spostrzegawczość, zdolność szkicowania charakterów, lubię ją za to, że pisze o Polsce. O Polsce brudnej, zaniedbanej, pełnej syfu i beznadziei. O Polsce kombinatorów i mistrzów życia. Takich jak Wiesiek. Wiesiek to mężczyzna pełną gębą. To jasne. Taki był jego dziadek, taki był ojciec i taki jest on dla swojego syna. Ojciec musi zarobić, zrobić wszystko dla rodziny i być za nią odpowiedzialny. O czym tu gadać, tak było, tak jest i tak będzie. Chutnik prowadząc narrację pierwszoosobową oddaje głos mężczyznom - w tej powieście to oni w postaci Wieśka wyznają swoje zmartwienia i radości. 

Wiesiek swoje przeżył - stracił brata w tragiczny sposób i za tę śmierć czuje się odpowiedzialny. Demony przeszłości regularnie go gonią, ale teraz ma na głowie rodzinę i to jej poświęca cały swój kombinatorski talent, realizując się w pracy cinkciarza. Wiecie czendż many, mary, dolary, kamizelka z kieszonkami i życie w półświatku. Praca cinkciarza nie jest łatwa, to ciągły stres i nieuregulowane godziny pracy. To nocne imprezy, znajomości, kombinowanie i ukrywanie. Ale Wiesiek to lubi, odziedziczył o dziadku miłość do zabawy i tańca. Jadźka, żona, wie, że jak Wiesiek się nie zabawi, będzie nie do życia. Chutnik świetnie opisuje dansingi, rozmowy, machlojki, wyjazdy na handel, cytując ówczesne hity parkietu.

To nie jest jednak tylko powieść o życiu w PRL, to przede wszystkim próba analizy stosunków rodzinnych, które Chutnik szkicuje gdzieś w tle. Trudności w rozmawianiu, wyrażaniu uczuć, niemożność nawiązania więzi z dziećmi - rodzina jest wprawdzie najważniejsza, ale nie istnieją w niej prawdziwe kontakty emocjonalne. Autorka pokusiła się o taką analizę, ponieważ rekonstruuje życie zamordowanego w 1985 roku cinkciarza. Mężczyzna został znaleziony w windzie, a sprawca morderca nigdy nie został znaleziony. Istniała wersja wydarzeń, obciążająca syna ofiary, którą opracowała Chutnik. Oczywiście przedstawiona w książce historia jest fabularną wizją autorki - na przykład akcja powieści została przeniesiona z Sopotu do Warszawy - niemniej jednak fascynującą. Otwarte zakończenie, barwna, dosadna proza oraz świetnie zarysowane tło społeczne i rodzinne czynią z tej książki kawałek dobrej, mocnej literatury.

Moja ocena: 5/6

Sylwia Chutnik, Smutek cinkciarza, 219 str., Wydawnictwo Od deski do deski 2016.

czwartek, 19 kwietnia 2018

"Czarne skrzydła" Sue Monk Kidd


Dawno nie czytałam tak dobrej, wciągającej i poruszającej książki. Autorka już po raz drugi przekonała mnie do swojego warsztatu pisarskiego, co więcej ta powieść podobała mi się bardziej niż Sekretne życie pszczół.

Akcja Czarnych Skrzydeł rozgrywa się w XIX wieku w Charleston, gdzie jednym z najbardziej szanowanych domów jest rezydencja sędziego Sądu Najwyższego. Uwaga autorki skupia się na jego córce Sarze Grimké - ulubienicy ojca, niezwykle bystrej dziewczynce, która z chęcią korzysta z bogatej biblioteki ojca i bierze udział w dyskusjach, zarezerwowanych tylko dla męskich potomków. Niezbyt ładna dziewczynka zjednuje sobie jednego z braci i zdobywa przychylność ojca, zagłębiając się w męskim świecie na tyle, że zaczyna marzyć o zostaniu prawniczką. Pierwszą okazją do podzielenia się swoimi poglądami są jej jedenaste urodziny, na które, jak tradycja przykazuje, dostaje swą własną niewolnicę. Jest nią Hetty, zwana Szelmą, dziewczynka w podobnym wieku. Sara absolutnie nie chce przyjąć takiego prezentu, ale jej próby wystawienia dziewczynie aktu uwolnienia spełzają na panewce.

Sara stopniowo zaczyna zauważać Hetty - nawiązuje z nią kontakt, a w końcu rodzi się między nimi specyficzna więź, w rodzaju przyjaźni, która jednak nie jest w stanie pokonać różnic stanu i rasy. Sara daje niewolnicy możliwości rozwoju, pokazując jej świat liter i książek, Hetty natomiast uczy Sarę wolności ducha, przebojowości, siły, przekory. Wszystko to, co Sara posiada materialnie, jest dla Hetty niedostępne, która jednak dominuje nad dziewczyną duchowo. To właśnie duma i niezależność Szelmy staną się siłą napędową Sary. Najpierw jednak będzie musiała ona znieść wiele niepowodzeń - porzucić marzenia o karierze, nauce, a nawet o małżeństwie, stawić czoła matce i miejscowym arystokratkom. 

Do końca ne wiedziałam, że Sue Monk Kidd opowiada o życiu postaci historycznej - co czyni tę powieść w moich oczach jeszcze ciekawszą. Ta książka spełnia z resztą wszystkie warunki, jakich od dobrej literatury oczekuję - poczynając od funkcji poznawczej, a wartkim języku i świetnym tłumaczeniu kończąc. Kidd operuje bardzo plastycznym językiem, świetnie szkicując poszczególne postaci, umiejętnie prowadzi akcję, unika dłużyzn, zarówno nie spłycając historii. 

Przeczytałam tę książkę w ramach DKK i bardzo jestem ciekawa, co moje współklubowiczki będą miały o niej do powiedzenia. Zakładam, że z racji tego, że wszystkie są Angielkami będą miały nieco inną perspektywę i być może odkryją w tej powieści coś innego, niż ja. 
Dla mnie to powieść o wewnętrznej wolności, uwikłaniu w konwenansach, zobowiązaniach i zwyczajach oraz o szukaniu w sobie siły, by iść swoją drogą, walczyć, nie poddawać się marazmowi i depresji. Powieść o sile kobiet.

Moja ocena: 6/6

Sue Monk Kidd, Czarne skrzydła, tł. Marta Kisiel-Małecka, 488 str., Wydawnictwo Literackie 2014.

sobota, 7 kwietnia 2018

"Paula" Aleksander Lubina



Już kilka dni temu zaczęłam pisać o tej książce i zabrakło mi słów. Nadal nie mam dobrego pomysłu na tę recenzję. Z jednej strony to ważna powieść, z drugiej jednak wykonanie literackie zupełnie mnie nie przekonało. W zasadzie przeczytałam tę książkę dwa razy, ponieważ zawiera wersję polską i niemiecką, ale nadal do końca nie wiem, kto jest kim. 
Autor przedstawia życie jednej rodziny, nie tłumaczy jednak kto jest czyim dzieckiem czy rodzicem. Lubina od pierwszego zdania wrzuca nas w środek wydarzeń, co akapit zmieniając perspektywę i narratora. Z trudem składałam te okruchy w całość, a naprawdę nie jestem zwolenniczką wykładania wszystkiego, jak kawę na ławę. Myślę jednak, że w opowieściach, opierających się na losach, zakładam że prawdziwych, osób, powiązania powinny być klarowanie przedstawione.

Autor skupia się na tyglu kulturowym w jednej ze śląskich miejscowości - członkowie jednej rodziny mogą czuć się Niemcami, Polakami, Ślązakami albo przyjmować za swoje wszystkie te narodowości. Tak jak tożsamość, mieszają się języki, co przeskakując między śląskim, niemieckim i polskim przedstawia autor. Tutaj także mam zastrzeżenie - moim zdaniem robi to niekonsekwentnie, nagle wstawiając kilka słów z innego języka. Rozumiem, że ma to odzwierciedlać sytuację rzeczywistą, jednak takie wtrącenia były tak nagłe, że zakłócały rytm prozy. 

Brakowało mi tu szkieletu opowieści, głębszego rozpracowania postaci - niektóre sceny są obszerne, ciekawe nakreślone, wręcz żywe, a inne znowu pobieżne i lakoniczne. Autor zadbał o realizm, zamieszczając w tekście reprinty dokumentów, dotyczących życia opisywanych osób, ale czytelnikowi nieobytemu w śląskiej problematyce będzie bardzo trudno odpowiednio zrozumieć i zinterpretować historię. Nie są mi obce dzieje Śląska i Ślązaków, ale nawet korzystając z mojej wiedzy, było mi trudno dogłębnie przyporządkować wydarzenia i charaktery.

Wielka szkoda, ale książka nie jest dopracowana językowo - przydałaby się jej porządna redakcja i korekta. Szkoda, bo brakuje publikacji tego typu, a każda powieść, z której mogę dowiedzieć się czegoś o Śląsku jest cenna, zwłaszcza jeśli bazuje na życiu konkretnych osób.

Moja ocena: 3/6

Aleksander Lubina, Paula, dramat w kilku życiorysach, 133 str., Narodowa Oficyna Śląska 2014 - 2017.

niedziela, 1 kwietnia 2018

Stosikowe losowanie - pary 4/18

Guciamal wybiera numer książki dla ZwL (w stosie 1100 książek) - 550
ZwL wybiera numer książki dla McDulki (w stosie 200 książek) - 66
McDulka wybiera numer książki dla Anny (w stosie 209 książek) - 179
Anna wybiera numer książki dla Manii czytania (w stosie 20 książek) - 4
Maniaczytania wybiera numer książki dla Gucimal (w stosie 98 książek) - 17
Anna wybiera numer książki dla Marianny (w stosie 20 książek) - 15