Od dawna zachęcano mnie do lektury tej książki, ale ja jakoś zwlekałam, obawiając się rozrywki niskich lotów. Pomyślałam jednak, że ta powieść może być dobra do słuchania i nie omyliłam się. Najlepszymi audiobookami są długie, trzymające w napięciu sagi. Link wie, jak takie pisać. Jej proza może nie ociera się o geniusz, ale to kawałek niezłej rozrywki. Powieść na długie wieczory lub na plażę. Powieść, która nie musi uczyć, a na celu ma po prostu zająć i dobrze wypełnić czas.
Małżeństwo Barbary i Ralpha przechodzi kryzys. Ona jest wziętą prawniczką, znaną i cenioną w Niemczech, lubi swoją sławę. On także jest prawnikiem, woli jednak pracę w zaciszu, ceni spokój i brak rozgłosu. Barbara postanawia sprezentować mężowi na czterdzieste urodziny wyprawę do północnej Anglii, dokąd zawsze chciał pojechać. Ich celem jest samotny, stary dom w Yorkshire, spędzą tam Boże Narodzenie oraz Nowy Rok, a przede wszystkim przypadające na 27 grudnia urodziny Ralfa. Zaraz po przyjeździe okazuje się, że nadciąga zima stulecia i pierwszej nocy śnieg dosłownie zasypuje dom. Małżeństwo przedziera się przez zwały śniegu do szopy na drewno, by w jakiś sposób ogrzać dom. Nie mają niemal nic do jedzenia, z powodu braku prądu nie działa telefon, i ogrzewanie. Jednym słowem są odcięci od świata. I mają dużo czasu na rozmowy, rozmyślania i czytanie. Barbara znajduje bowiem przypadkiem plik zapisanych kartek. Okazuje się, że to opowieść ostatniej właścicielki farmy - Frances Grey. Teraz dom należy do Laury - starszej bojaźliwej kobiety, która z uporem stara się utrzymać ogromne domostwo w swoich rękach, mimo problemów finansowych.
Barbara czytając wspomnienia Frances poznaje historię rodziny Grey - niełatwą i zaskakującą. I rozumie nagle, dlaczego Laura wydaje się być przewrażliwiona na punkcie domu. Starsza pani od lat szuka zapisków swojej zmarłej chlebodawczyni i wynajmując dom za każdym razem żyje w lęku, że ktoś je przypadkowo znajdzie. Nie bez powodu, jak się później okaże. Opowieść Frances to niemal rodzinna saga, w której opowiada o małżeństwie swoich rodziców, o swoim dzieciństwie, o buncie, wyjeździe do Londynu, przyłączeniu się do ruchu sufrażystek, o obu wojnach i powrocie do Yorkshire. Charlotte Link świetnie prowadzi oba wątki, a przede wszystkim niezwykle umiejętnie szkicuje charaktery wszystkich postaci. W pierwszej linii współczesnych - Barbary, Ralpha, Laury i jej siostry itd. oraz tych z opowieści Frances. Poznajemy bliżej nie tylko samą autorkę wspomnień, ale jej siostrę i brata, rodziców i sąsiada Johna. Muszę przyznać, że nie mogłam się oderwać od słuchania. Ciekawa byłam dalszych losów Frances. Współczesny wątek zainteresował mnie o wiele mniej, a wydarzenia na końcu książki zupełnie mnie nie przekonały. Link udało się przekazać spory kawałek angielskiej historii, ciekawie przekazała koloryt, zwyczaje, ducha epoki.
To powieść głównie o kobietach - bardzo różnych. Frances i jej siostra Victoria reprezentują zupełnie odmienne postawy, każda z nich inaczej rozumie szczęście i inaczej chce się zrealizować w życiu. Frances walczy o prawa kobiet, nie poddaje się wymogom epoki, sama o sobie decyduje, prowadzi farmę, rządzi. Victoria to idealny produkt swoich czasów - bezrozumna, skupiona na sobie, zakochana w strojach i wygodnym życiu osoba. Nie mogłam oprzeć się porównywaniu Barbary z Frances choć w zasadzie różni je wszystko, a łączy tylko siła i zdecydowanie. W powieści jednak kobiecych postaci jest więcej: sufrażystka Alice, Laura i Marjorie (tak odmienne jak Frances i Victoria), matka i babka Frances, przybyła z Francji wdowa. Każda z tych postaci jest bardzo wyrazista i każda przeżywa swoje osobiste tragedie, musi podejmować decyzje i żyć z ich konsekwencjami.
Link świetnie włada piórem, potrafi budować napięcie, nie tracąc jednak nic z rozmachu w szkicowaniu charakterów czy opisywaniu otoczenia. Dom sióstr to idealna powieść do słuchania.
Moja ocena: 5/6
Charlotte Link, Dom sióstr, tł. Ryszard Wojnakowski, 636 str., czyt. Joanna Jeżewska, Wydawnictwo Sonia Draga.
To powieść głównie o kobietach - bardzo różnych. Frances i jej siostra Victoria reprezentują zupełnie odmienne postawy, każda z nich inaczej rozumie szczęście i inaczej chce się zrealizować w życiu. Frances walczy o prawa kobiet, nie poddaje się wymogom epoki, sama o sobie decyduje, prowadzi farmę, rządzi. Victoria to idealny produkt swoich czasów - bezrozumna, skupiona na sobie, zakochana w strojach i wygodnym życiu osoba. Nie mogłam oprzeć się porównywaniu Barbary z Frances choć w zasadzie różni je wszystko, a łączy tylko siła i zdecydowanie. W powieści jednak kobiecych postaci jest więcej: sufrażystka Alice, Laura i Marjorie (tak odmienne jak Frances i Victoria), matka i babka Frances, przybyła z Francji wdowa. Każda z tych postaci jest bardzo wyrazista i każda przeżywa swoje osobiste tragedie, musi podejmować decyzje i żyć z ich konsekwencjami.
Link świetnie włada piórem, potrafi budować napięcie, nie tracąc jednak nic z rozmachu w szkicowaniu charakterów czy opisywaniu otoczenia. Dom sióstr to idealna powieść do słuchania.
Moja ocena: 5/6
Charlotte Link, Dom sióstr, tł. Ryszard Wojnakowski, 636 str., czyt. Joanna Jeżewska, Wydawnictwo Sonia Draga.
Mam w planach przeczytanie tej książki. Mam nadzieję, że w końcu mi się to uda.
OdpowiedzUsuń