Strony

poniedziałek, 25 maja 2020

"Zostanie tylko wiatr" Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak



Zapewne wiecie, że Islandia u mnie zawsze na tapecie. Czytam wszystko, co mi w ręce wpadnie, choć od czasu, gdy z tym krajem już nie jestem związana zawodowo, czytam Islandczyków mniej, to jednak sentyment mam ogromny. Reportaż Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczaka zabrał mnie do słynnych zachodnich fiordów. To miejsce na Islandii niemal legendarne, trudno dostępne. Życie tam oznacza izolację, trudne warunki pogodowe i wymaga ogromnej siły ducha. Dni z piękną pogodą można policzyć na palcach, jak zresztą widać na (pięknych) fotografiach zamieszczonych w tej publikacji. 

Takie miejsca jak fiordy zachodnie zawierają wiele tajemnic, ich mieszkańcy kuszą nietypowością, krajobrazy zachwycają. Tak przynajmniej twierdzą autorzy i mają rację. Ich książka to bowiem opowieść o ludziach, a nie o ziemi czy pięknych widokach. Ludziach, którzy na tę ziemię mieli wpływ (nie zawsze pozytywny), którzy z nią współżyli, z niej korzystali, ale także z nią walczyli o przetrwanie. Autorzy udają się na poszukiwanie postaci nietypowych, naznaczonych, pokiereszowanych. Jest więc kobieta, która jako dziecko przeżyła lawinę, jest pustelnik, który przez całe życie żył samotnie bez kontaktu z innymi, jest zagorzały komunista, żołnierz, który stacjonował w amerykańskiej bazie we fiordach, organizator wycieczek, mieszkająca samotnie kobieta i wiele innych, arcyciekawych osób. 

Islandia, powiem generalizując, to w ogóle kraj wielu ciekawych osobowości. Poznałam tylu pisarzy, muzyków i artystów z tego kraju, że można by sądzić, że to społeczeństwo liczy sobie wiele milionów. Dlatego nie dziwi mnie ani jedna z postaci przedstawionych w reportażu Lenard i Mikołajczaka. Fascynuje za to sposób w jaki współżyją z niegościnną naturą, surowym krajobrazem, jak sobie radzą z odosobnieniem. Cudowna jest historia mężczyzny, który dorastając w Isafjörður, sądził, że to miejsce to pępek świata, ponieważ w porównaniu z resztą osad w tej okolicy, było metropolią. Czytając tę książkę, warto nieco znać historię Islandii, bo i ona odgrywa tu sporą rolę - ogromny skok rozwojowy, tworzenie się osiedli ludzkich, stosunki z Grenlandią, a także rola Islandii w czasie II wojny światowej mają wpływ na to, jaki ten kraj jest teraz. 

Autorzy potrafią malować słowami, oddać melancholię, odosobnienie, surowość krajobrazu i mieszkańców tej okolicy. To piękna, nostalgiczna książka, która zmusza do przemyślenia własnego stylu życia.

Moja ocena: 5/6

Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak, Zostanie tylko wiatr, 261 str., Wydawnictwo Czarne 2019.

2 komentarze:

  1. Całkiem niedawno uzmysłowiłam sobie, że moja wiedza o Islandii jest właściwie zerowa i dobrze byłoby to zmienić. Cieszę się znajdując u Ciebie dzisiaj tę książkę. :) Najpierw jednak poszukam chyba czegoś o historii Islandii, by lepiej odnaleźć się w tej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz koniecznie wpierw czytać o historii Islandii. Ta wiedza pomaga zrozumieć wszystko lepiej, ale nie jest konieczna!

      Usuń