Strony

piątek, 28 sierpnia 2020

"Córki i matki. 9 składników serdeczności" Olga Kersten-Matwin



Ta książka stała na półce od dawna, kupiłam ją po przeczytaniu wywiadu z autorką, który bardzo mnie zainteresował. Temat to wszak ważny, każda kobieta jest czyjąś córką i wiele z nas jest matkami córek. Nawiązując do mitu o Demeter i Persefonie, Kersten-Matwin wprowadza ten temat do swojej książki. Temat relacji trudnej, często bolesnej, ale zawsze niezwykle ważnej dla naszego życia. Autorka próbuje nakreślić sposoby uleczenia relacji trudnych, wskazać ich przyczyny, a przede wszystkim nakreślić metody pracy nad sobą. Tytułowe składniki serdeczności mają bowiem dotyczyć nas samych - by budować dobre relacje, musimy nawiązać pokochać siebie i zostać własną matką.

Ta niewielka książka zawiera wiele stosunkowo prostych wskazówek, których wprowadzenie w życie nie będzie wymagało skomplikowanych przemyśleń, a jak wiadomo, czasem najprostsze rady są najlepsze. Autorka jest psycholożką i sama matką córki, więc przytacza wiele przykładów z pracy zawodowej jak i z własnego życia. Niestety czasem przedstawione rozmowy i problemy są nierealne lub zbyt łatwo rozwiązywalne. Życie jest znacznie bardziej skomplikowane niż nakreślone przykłady.

Trudno było mi się doszukać w tej książce linii przewodniej, autorka sięga do wielu doktryn, opiera się na różnych podejściach, co samo w sobie nie jest złe, ale w moim odczuciu wprowadza sporo chaosu. Objętość książki nie pozwala na pogłębienie tematów, pozostawiając miejsce tylko na krótkie szkice. Trzeba tę publikację traktować tylko jako impuls do dalszych poszukiwań, jako pierwszą iskrę do zmian, ale na pewno nie jako pełne kompedium. 

Moja ocena: 4/6

Olga Kersten-Matwin, Córki i matki. 9 składników serdeczności, 139 str., Imbir 2014.

4 komentarze:

  1. Wiadomo, że problem problemowi nierówny, ale można przecież wyciągnąć wnioski. Albo uszczknąć trochę jednej rady, potem drugiej i je połączyć. Myślę, że książka warta przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "...musimy zostać własną matką". Uderzyło mnie to określenie. Bardzo trafne...

    OdpowiedzUsuń