Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ta książka tak długo stała na mojej półce. Nie spodziewałam się po niej tak wciągającej i przewrotnej fabuły. Narratorami książki są lustra, a bohaterkami kobiety. Podzielona na trzy części akcja umieszczona jest najpierw w roku 1998, następnie w 1938-1939 i wreszcie ponownie w 1998.
Ewę poznajemy jako piętnastolatkę i jako staruszkę. Będąc nastolatką, pomagała z pasją starszym, chorym kobietom - Zofii, Irmie i Gabrieli. Dziewczyna mieszkała wraz z wujkiem - aptekarzem, którego regularnie odwiedzali przyjaciele: lekarz Jan i medyk sądowy Wiktor. To właśnie ci trzej mężczyźni kształtowali dziewczynę i zapalili w niej pasję do medycyny. Opieka nad staruszkami to jednak ciężkie zadanie - Zofia jest niedołężna, chce zakończyć swoje życie, Irma natomiast pragnie jak najdłuższych kontaktów z dziewczyną, żebrze o jej uwagę, natomiast Gabriela ciągle żyje minionymi latami w nadziei na powrót młodości i sprawności. Ewa z uśmiechem na ustach wyciera, podaje, przebiera, pomaga, słucha kolejnych opowieści. Równocześnie Ewa jest milczącą, skrytą dziewczyną, możemy się tylko domyślać jej dylematów na temat sensu życia, eutanazji, sensu leczenia osób, które już żyć nie chcą. To paradoksalne, ale dla ulubionej przez Ewę Zofii ratunku już nie ma, Gabriela natomiast odrzuca możliwość operacji, która mogłaby przedłużyć jej życie. Te dylematy są trudne dla nastolatki, unika ona jednak rozmów z dorosłymi na ten temat.
Dorosła Ewa sama jest niedołężną osobą, której pomaga mieszkająca u niej studentka. Kobieta znalazła się w tej samej sytuacji, w której były jej podopieczne sześćdziesiąt lat wcześniej.
Lustra obserwują, podglądają, widzą zmiany zachodzące w ludzkim ciele. Im starsza kobieta, tym mniej chętnie w lustra zagląda. Lustro weneckie w aptece wuja Stefana pełni rolę wyznacznika prawdy, pozwala podglądać, co dzieje się po drugiej stronie, obserwować kroki tej drugiej osoby.
Powieść Saramonowicz to wspaniały portret psychologiczny kilku kobiet. Kobiet u schyłku życia, które walczą już tylko z niemocą własnego ciała. Cytowane Postanowienia na czas, kiedy się zestarzeję J. Swifta są niezwykle trafne, ale równie trudne do zrealizowania dla każdej z bohaterek. Autorka świetnie wplata w fabułę tło historyczne - dzięki radiu i telewizji, a także poprzez przypadki, nad którymi pracuje Wiktor jako medyk sądowy. Kryminalne wątki dodają tej książce smaku, są swego rodzaju wisienką na torcie i co ciekawe również śmierć podopiecznych Ewy zainteresuje policję.
Bardzo ciekawa powieść, polecam.
Moja ocena: 5/6
Małgorzata Saramonowicz, Lustra, 214 str., Wydawnictwo W.A.B. 1999.
Lustra narratorami książki? To niewątpliwie ciekawy zabieg. Muszę dopisać do zachciankowej listy...
OdpowiedzUsuńKoniecznie, naprawdę dobra rzecz!
Usuń