Strony

środa, 2 września 2020

"Pan Samochodzik i zagadki Fromborka" Zbigniew Nienacki


Frombork wcale nie miał być miejscem akcji tej książki. Do wykrycia zagadek tego miasta został delegowany magister Pietruszka, konkurent pana Tomasza, który rzekomo posiada detektywistyczną żyłkę, a tak naprawdę nie ma sprytu za grosz. Ukryte skarby SS-manna Koeniga kuszą jednak Tomasza, a gdy okazuje się, że podejrzane sprzedaże starych polskich monet wiążą się z fromborskimi skarbami, dyrektor Marczak deleguje jednak detektywistycznego asa nad Zalew Wiślany, z tym że jego oficjalnym zadaniem jest sporządzenie przewodnika po mieście Kopernika. 

Frombork to miasto problematyczne - od wieków niemieckie, od niedawna polskie, do tego kolebka odkryć Mikołaja Kopernika. Dydaktycznym zadaniem Tomasza jest więc udowodnienie pradawnych więzi tego regionu z polską państwowością, co nachalnie czyni. Każde historyczne rozważania, wspomnienia, opowieści, wspominki wiążą się z dowodami na to, że Frombork to prastare polskie miasto, podstępnie wydarte z ojcowizny. Nienacki jak zawsze bardzo sprawnie wplata wiedzę historyczną w akcję, czyta się ją mimochodem, nie dostrzegając nawet ukrytej lekcji historii. Dopiero teraz, czytając tę serię jako dorosła, widzę, jak wielki wywarła na mnie wpływ. Jak bardzo zagnieździła się w mojej głowie przekazywana tutaj czarno-biała wiedza. Wszystko jest spójne, jasne, proste, dla młodego czytelnika nie było cienia wątpliwości, że tak właśnie wyglądała historia. Teraz te jednostronne relacje mnie drażniły i bardzo zalatywały komunistyczną wersją dziejów. 

Co jednak z samymi zagadkami? Tomasz przyjeżdża do Fromborka, spotyka Baśkę, spotyka Baturę, jest magister Pietruszka, magik Cagliostro, spora doza automatyki i nowoczesności oraz dwie śliczne kobiety. Konstelacja idealna, by najpierw się wygłupić, a na koniec udowodnić swoją inteligencję, bo wiadomym jest, że nie Batura i nie Pietruszka odnajdą wszystkie skarby, lecz pan Tomasz. Trochę szkoda, że Nienacki nie opisał drogi dedukcji Samochodzika, bo w zasadzie nie wiadomo, jak wpadł na kryjówkę trzeciego skarbu. Jednak jak to w przypadku tej serii bywa, książkę czyta się błyskawicznie, nie brak tu przecież nagłych zwrotów akcji, pościgów i kościotrupów, z wiedzą o życiu Mikołaja Kopernika w bonusie. Obawiam się jednak, że dla współczesnego czytelnika ta książka może się okazać niestrawna, dla mnie była cudowną, sentymentalną podróżą wstecz.

Moja ocena: 4/6

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, 222 str., Liber Novus 2012.

4 komentarze:

  1. Pamiętam, że jako dziecko nie zachwycałam się jakoś "Panem Samochodzikiem". Pierwszy tom przeczytałam, bo to była lektura w szkole, a po kolejne już nie sięgnęłam, a koleżanki były zachwycone. Ciekawa jestem jak dziś bym odebrała jego przygody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam, że jesteś młodsza ode mnie, bo u mnie to lekturą nie było. Ja się zaczytywałam.

      Usuń
  2. Pan Samochodzik to książka dzieciństwa. Chętnie sięgnę w ramach wspomnienia. :)

    OdpowiedzUsuń