Strony

niedziela, 18 lipca 2021

"Die Wälder" Melanie Raabe

 


Dałam drugą szansę Melanie Raabe i chyba będzie ona zarazem ostatnią. Według okładki ta powieść to thriller, w moim odczuciu bardzo nudny niby-thriller. Nie znalazłam w nim ani niepokojącej atmosfery, ani napięcia, ani ciekawych charakterów. 

Nina jest lekarką, pochodzi z małej wioski położonej w bardzo odległym miejscu pośród lasów. Od dzieciństwa utrzymuje przyjaźń z Timem, który niespodziewanie umiera. Przed śmiercią wysyła jej list, w którym powołuje się na tajemniczą historię z dzieciństwa, której rozwiązanie rzekomo odnalazł. Nina kontaktuje się z kolejnym kolegą z paczki z dzieciństwa, który, jak się okazuje, dostał podobny list, zawiadamiając go, że planuje realizację planu Tima. Ów plan zakłada podróż do wioski z pewnym mężczyzną, który regularnie pokonuje trasę Berlin - wieś. David nie przystaje na ten plan, ale Nina decyduje się zaryzykować. Kierowcą jest Wolf - postrach dzieciństwa, człowiek, który w paczce Niny wzbudzał panikę i którego dzieci podejrzewajały o porwanie siostry Tima - Glorii. To właśnie odszukanie Glorii było celem Tima, którego nie zrealizował przed śmiercią. Siedemnastolatka pewnego dnia zniknęła, a ostatnią osobą, z którą ją widział Tim był właśnie Wolf. 

Podczas wielogodzinnej jazdy samochodem, dzięki retrospekcjom poznamy historię paczki i przyczyny lęku przed Wolfem. Obraz świata widzianego oczyma dzieci nie jest pełny, sporo tu niedopowiedzeń i pytań. Na trasie do samochodu dosiada się David, który domyślił się, że Nina zdecydowała się na zrealizowanie planu Tima. Większość powieści to wyżej wspomniana podróż samochodem, która dłuży się jak flaki z olejem i wydaje się być całkowicie nierealistyczna. 
Nina ma ze sobą psa, który cały czas spokojnie śpi, nie musi sikać, ani pić, ani jeść, a gdy Nina wreszcie go wypuszcza, cudowny pies znajduje w lesie kości. 
Wolf podczas podróży zjeżdża w las, gdzie pokazuje Ninie i Davidowi nielegalną osadę - cała ta historia nie ma żadnego wpływu na treść książki, niczego nie wnosi, a zajmuje dobrych kilkanaście stron. 
Wreszcie zakończenie - tak oczywiste, że aż śmieszne. Zresztą autorka wydaje się być zwolenniczką dziwacznych rozwiązań, takich jak wprowadzenie do powieści ducha Tima odgrywanego przez mieszkankę wsi, natomiast brak jej talentu do dbania o realizm opisywanych scen. Nie wiadomo, kto organizuje pogrzeb Tima (jego matka nagle umiera), nie wiadomo, kto zawiadomił setki przyjaciół Tima z całego świata, którzy tłumnie przybywają na pogrzeb. 
Trudno poczuć sympatię do bohaterów - są płascy i nudni, a motywy ich działania nie przekonują.

Wysłuchałam tego niby-thrillera za was, ze spokojnym sumieniem możecie podarować sobie tę lekturę.

Moja ocena: 2/6

Melanie Raabe, Die Wälder, czyt. Melanie Raabe, Anna Schudt, 432 str., Der Hörverlag 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz