Strony

wtorek, 10 sierpnia 2021

"Pan Kamienia Wschodu" Joanna Lampka

 


Nie przepadam za fantasy (poza Pratchettem oczywiście, tak, wiem, powtarzam się), ale jeszcze bardziej nie lubię czytania kontynuacji cyklu rok po lekturze pierwszej części. Gdybym czytała kilka książek rocznie, może bym pamiętała wszystkie szczegóły pochłoniętych lektur, ale przy moim przerobie jest to, powiedzmy, trudne. Przyznam, nie było tak źle, pamiętałam sporo z pierwszego tomu, wszak mi się podobał, ale bałam się, że Lampka od początku wyskoczy z nawiązaniami do szczegółów, a ja będę musiała zrzucić ponownie na czytnik pierwszą część i wrócić do lektury. Otóż nie obrzuciłam autorki stekiem niecenzurowanych słów, bo w narrację weszłam jak nóż w stojące całą noc w kuchni masło. Chwilę musiałam się zorientować, jaki okres czasu dzieli nas od poprzednich wydarzeń, ale potem lektura poszła jak z płatka. Nic dziwnego zresztą, Lampka przekonała mnie już nie jeden raz, że jej proza żre jak mało co. 

Aline wróciła więc na królewski dwór swojego ojca, gdzie musi dostosować się do kostycznych zwyczajów i stać się wzorem cnót niewieścich. Trochę trudno zachować pozory jak się jest w ciąży i nie chce się tej ciąży pozbyć. Co gorsza sprawcą zamieszania jest syn największego wroga. Należy więc szybko zaaranżować małżeństwo z przybranym bratem i wieloletnim kochankiem Aline. Niestety sprytny plan się nie powiedzie i w kraju wybuchną zamieszki. Aline ucieka i skrywa się na nieprzyjaznej północy. Tam, gdzie klimat jest niegościnny, a ludzie nieufni, gdzie na respekt trzeba sobie zasłużyć, najlepiej siłą i sprytem, gdzie nikt nie potrafi działać w grupie, bo to świat samych indywidualistów. Nie warto pisać więcej o fabule, pewna jestem, że same/sami sięgniecie po tę książkę, zwłaszcza jeśli czytaliście pierwszy tom.

Wolę parę słów poświęcić autorce. Lampka nie zasadza się tylko na jednej konwencji. Napisałam wprawdzie wyżej, że ten cykl to fantasy i owszem mamy tu dobrze przemyślany świat i wiele fantastycznych elementów, ale autorka czerpie pełnymi garściami z innych gatunków literackich. Są tu elementy romansu, powieści politycznej, jest wątek niemal kryminalny, a to wszystko podlane dużym poczuciem humoru i sarkazmem, czyli tym, co króliki lubią najbardziej. Aline to silna postać, ale umie pozwolić sobie na słabość, łzy i zwątpienie. Równocześnie nie waha się przed ryzykiem, podejmuje decyzje, walczy o swoje przekonania i wie, czego chce. Nie zawsze potrafiłam współodczuwać z bohaterką, ale ta bardzo prokobieca, feministyczna wręcz kreacja bardzo mi pasuje. No i seks. Kurczę, jak Lampka umie pisać o seksie, chapeau bas

Największym atutem tego cyklu są silne, dobrze zarysowane postaci oraz kreacja całkiem nowego świata z licznymi nawiązaniami do wielu krajów. Autorka czerpie pełnymi garściami z różnych kultur, kompiluje te informacje, tworząc swoje własne uniwersum. Sporą przyjemność sprawa mi wyszukiwanie tych smaczków i zastanawianie się, czy trafiłam w zamysł autorki. 

Nie trudno się domyślić, że nie porzucę lektury tego cyklu i tylko mam nadzieję, że tym razem autorka szybciej opublikuje kolejny tom!

Moja ocena: 5/6

Joanna Lampka, Pan Kamienia Wschodu, 296 str., Wydawnictwo AlterNatywne 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz