Strony

czwartek, 6 stycznia 2022

"Miroloi" Karen Köhler

 


Tą książką zakończyłam rok 2021 i było to zakończenie wielce udane. Karen Köhler stworzyła niezwykle ciekawy krajobraz dystopijny, ale zauroczyła mnie przede wszystkim językiem. Co więcej to ona właśnie jest lektorką audiobooka i przeczytała swoją książkę wspaniale!

Główną bohaterką jest bezimienna dziewczyna, która dorasta na małej wyspie, prawdopodobnie greckiej. Wyspa zamieszkana jest przez niewielką społeczność, która odrzuca wszelki postęp, rządzona jest według starych zasad opartych na księdze zwanej Korabel (zlepek słów Koran i Biblia). Główna bohaterka to podrzutek, znaleziono ją jako niemowlę na schodach domu modlitw, a przygarnął ją rządzący wioską Ojciec. On i Maria (jedna z kobiet we wiosce) pokochali dziewczynę i chronią ją przed nienawiścią reszty mieszkańców. Dziewczyna nie dostała imienia oraz nie ma prawa posiadania żadnych własnych przedmiotów, ponieważ nie jest znane jej pochodzenie. Jest ona równocześnie kozłem ofiarnym wioski - oskarżana o powodowanie wszystkich nieszczęść. Odpowiedzialna jest za śmierć wcześniaka i złe plony. Spragniona miłości i czułości zakochuje się w Jaelu - chłopaku, który został przeznaczony dla położonej poza wioską osady, gdzie mieszkają tylko modlący się mężczyźni. Jak się później okaże, mają oni także wpływ na zasady rządzące na wyspie. 

Życie na wsypie wydaje się być idyllą - bez prądu, bez telewizji, bez wynalazków, w zgodzie z naturą, w pokorze, spokoju i ciszy. Ta idylla dotyczy jednak tylko mężczyzn, bo to oni z niej korzystają. Kobiety natomiast pracują, obsługują i rodzą dzieci. Nie wolno im uczyć się czytać i pisać, żeby przypadkiem nie wpadły im do głowy rewolucyjne pomysły albo żeby nie zaczęły się bronić przed bijącymi mężami czy kwestionować odwieczne prawa. Jedynym powiewem nowości są wizyty sprzedawcy, który przypływa na wyspę z towarami, ale to rada decyduje, co można zatrzymać: jedzenie tak, tampony nie. 

Köhler stworzyła bardzo dopracowany świat, opierając się na wielu religiach i zasadach - nie ma w tej kreacji nowości, to wszystko już było i w wielu miejscach nadal jest. Niemka skondensowała jednak te wszystkie zasady w maleńką wyspę i ukazała na przykładzie czarnej owcy, jaką jest główna bohaterka. Köhler nie odkrywa Ameryki - wiadomo, jak najłatwiej manipulować ludźmi (zakaz nauki), jak stworzyć zależną od siebie społeczność (brak postępu), jak zapobiec ucieczkom (kary i strach). Trochę w tej powieści brakuje celu, myśli przewodniej, sensu całej tej kreacji - ta refleksja naszła mnie jednak dopiero kilka dni po lekturze. Podczas słuchania byłam absolutnie oczarowana tą prozą i światem, a przede wszystkim językiem. Powieść podzielona jest na krótkie rozdziały, niektóre jednozdaniowe - ich nastrój zależy od samopoczucia głównej bohaterki, ponieważ mamy tu narrację w pierwszej osobie. Köhler stosuje wiele powtórzeń, prosty język, grę z pojedynczymi słowami. Coś fantastycznego!

Miroloi mnie ujęło i zachwyciło, na pewno sięgnę ponownie po prozę Köhler.

Moja ocena: 5/6

Karen Köhler, Miroloi, 464 str., czyt. autorka, taheles!/Roof Music 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz