Strony

czwartek, 10 lutego 2022

"Wszystkie jesteśmy Belén" Ana Elena Correa

 


Belén - młoda kobieta z dużego miasta na argentyńskiej prowincji. Kobieta jakich wiele. Ma chłopaka, ma jakąś pracę, ma kochającą rodzinę. Nie ma pieniędzy, nie ma kontaktów, nie ma ukończonej szkoły. Nie ma też możliwości ani szczęścia. Gdy dopada ją potworny ból brzucha, jedzie z matką na izbę przyjęć publicznego szpitala. Szpitala, w którym do personelu należy także policja. Policjanci dokonują segregacji pacjentów, asystują i oceniają. Gdy Belén dostaje krwotoku i ląduje na stole operacyjnym, zostaje osądzona, a gdy się budzi, aresztowana i odwieziona do więzienia. Tak. Bez procesu, bez wyjaśnień, obalała, w szoku. Wyrok - sprowokowanie poronienia. 

Historia Belén poruszyła wiele osób na całym świecie po tym, jak przypadkowo poznała ona prawniczkę Soledad, która postanowiła pomóc kobiecie już po oficjalnym procesie i jej skazaniu. Przyznam, że nie przypominam sobie tej historii, choć myślę, że na pewno jej echo do mnie dotarło. Feministka, dziennikarka i prawniczka Ana Elena Correa relacjonuje w swojej książce krok po kroku historię Argentynki, nie ograniczając się jednak do samych wydarzeń dotyczących skazanej. Książka zawiera dużo informacji o Soledad, o całym kręgu kobiet, które ją wsparły w walce o prawa Belén, a także obrazuje sytuację polityczną w Argentynie. 

Dzięki książce Correi otrzymamy pełny obraz tego, co wydarzyło się Belén, ale także sytuacji kobiet w Argentynie - aż po otrzymanie pełni prawa aborcyjnego. Belén stała się ikoną tej walki, choć sama nigdy ciąży nie przerywała i nie planowała takiego zabiegu. 

To wstrząsająca książka, niezwykle wzruszająca i poruszająca. Przyznam, że podczas lektury wiele razy miałam ciarki. Odczuwałam ogromną empatię dla Belén, która straciła grubo ponad dwa lata życia spędzone w więzieniu, ale także przez podobieństwo do sytuacji kobiet w Polsce. Historia Belén pokazuje, jak szybko niesprawiedliwe lub sporne prawo może być przyczynkiem do jego wypatrzeń, jak poglądy jednostek mogą mieć wpływ na traktowanie i osądzanie innych. To zdecydowanie ważna lektura, choć nie brak jej niedociągnięć. Językowo nie jest to bowiem majstersztyk, ani nawet porządny reportaż. To raczej relacja wydarzeń, przedruk wypowiedzi, listów, notatek, co niestety kilka razy była dla mnie mylące. Ponieważ Soledad odgrywa tu równie dużą rolę jak Belén, zdarzyło mi się mieć problem z rozróżnieniem osoby, o której w danej chwili mowa. Oczywiście ze względu na temat skłonna jestem wybaczyć autorce te niedociągnięcia, ale w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by taką książkę napisać lepiej. 


Moja ocena: 4/6

Ana Elena Correa, Wszystkie jesteśmy Belén, tł. Maja Gańczarczyk, 224 str., Wydawnictwo Karakter 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz