Strony

środa, 1 lutego 2023

"Chochma" Svens Kuzmins


Chochma to fikcyjne miasteczko gdzieś w Łotwie - uroczo prowincjonalne, nieco zacofane, pełne postkomunistycznych artefaktów i równie kuriozalnych mieszkańców. Marks - to główny bohater tej książki, ale główny tylko poniekąd, bo Chochma to niby-powieść, a jednak zbiór opowiadań. Gdzieś tam pojawiają się te same postaci, ale równie prędko znikają. Są postaci, którym poświęcone jest tylko jedno opowiadanie i które nie pojawią się już nigdy lub przemkną jako postać drugoplanowa w innym. Są też wydarzenia i zwyczaje niezrozumiałe w jednym tekście, a objaśnione w zupełnie innym. Ta wyrafinowana konstrukcja ciekawi, ale niezbyt dobrze się słucha. Myślę, że lepiej tę książkę czytać, i to w wersji papierowej, by mieć możliwość przekartkowania kilku stron wstecz. 

Kuzmins szkicuje historie niewiarygodne i całkowicie realistyczne, przeplatając je i szpikując postkomunistycznymi detalami - sosy Uncle Ben's czy pomnik Lenina są genialne. Nie brak mu przy tym humoru, a właściwie ironii. Czytając kolejne rozdziały, poznamy krajobraz Chochmy, ale także życie Marksa - niechronologicznie, fragmentarycznie, ale jednak. W swoich często fantastycznych wizjach, Kuzmins przemyca problemy posowieckiej Łotwy, jak choćby brak pracy czy różnice społeczne lub emigracja. Jest tu wiele świetnych tekstów, jak choćby ten o Łotyszu, który zakłada w Irlandii mini-państwo na wzór tradycyjnej Chochmy lub opowieść o nowym trendzie, w którym ludzie zamieniają się miejscami w życiu (genialny tekst!). Ciekawe jest także opowiadanie o małej Ursuli, która spędza wakacje u dziadka i odkrywa nowy sposób komunikacji z matką, oczywiście nietuzinkowy. Na pewno zapamiętam też opowieść o nowym leku o nazwie alkostop, który zmienia świadomość i czyni życie łatwiejszym, a którego reklamą ma zając się agencja, w której pracuje Marks. 

Autor przeplata te opowieści wiadomościami i artykułami z "Kuriera Chochmy", jak na przykład listy do psycholożki i jej odpowiedzi. Te fragmenty dopełniają obrazu miasta, tworząc jego swoisty koloryt i dopełniając przemyślaną konstrukcję powieści. 

Mimo że nie każdy tekst trafił do mnie tak samo i czasami poziom absurdu mnie pokonywał, to doceniam bardzo powieść Kuzminsa. To moje drugie spotkanie z literaturą łotewską, które pozwoliło mi się bardziej zatopić w tamtejszy klimat. Ciekawa rzecz!

Moja ocena: 4/6

Svens Kuzmins, Chochma, tł. Agnieszka Smarzewska, czyt. Jan Kardasiński, 280 str., Wydawnictwo Marpress 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz