Strony

sobota, 17 czerwca 2023

"Stówka" Anna Dziewit-Meller, Justyna Sobolewska


Ta książka miała być przerywnikiem między cięższymi lekturami i świetnie spełniła swoją rolę. Wiadomo, że najlepsze książki są o książkach, więc oczywiście wspaniale się podczas lektury bawiłam. To było jak podglądanie półek u innych - co czytali, co czytają, co będą czytać, co się podobało, a co nie. I porównywanie z tym, co czytałam ja i co wybrałam, by przeczytać moim dzieciom. Sporo książek się pokrywa, ale też wiele dla mnie oczywistych się w Stówce nie pojawiło (Nienacki, Bahdaj, Montgomery, Musierowicz, Tokarczuk, Zola, Balzac na przykład), choć nie wykluczam, że autorki specjalnie wybrały książki mniej typowe. Zaprezentowały także sporo poezji, które ja znów praktycznie nie czytam, natomiast chętnie czytam o niej.

Lektury podzielone są na cztery okresy - dzieciństwo, szkoła, studia i dorosłość. Te z pierwszej części budzą naturalnie najwięcej emocji, bo były także w większości moimi pierwszymi lekturami, a także tymi, które czytałam na głos moim dzieciom, choć nie wszystkie z nich. Wychowywane wielokulturowo czytały przecież książki z różnych kręgów i na wszystkie moje dziecięce lektury czasu nie starczało.

Kolejne części to już lektury przeróżne, wiele wspólnych, ale zaskakująco dużo takich, o których nigdy nie słyszałam, a mam się wszak za osobę oczytaną. I to są te momenty, dla których po takie książki sięgam, bo takie odnajdywanie nowych perełek, dorzucanie ich do listy i czytanie o nich jest samą przyjemnością.

Okazało się, że nie sięgnęłam nigdy po wiele książek, ale przynajmniej je znam, tymczasem do nadrobienia mam Victora Klemperera, Andrzeja Bobkowskiego, Jane Bowles, Lea Lipskiego, Mihaila Sebastiana, o których faktycznie nie słyszałam. Mam jednak świadomość, że moje wybory literackie w dzieciństwie, w okresie szkolnym, a nawet na studiach podyktowane były środowiskiem, w którym dorastałam, dostępnością w bibliotekach i własnymi poszukiwaniami. Nie miałam na pewno takich wzorców jak choćby Justyna Sobolewska.

Jeśli chodzi o same teksty, to bardziej przypadły mi do gustu te Anny Dziewit-Meller. Ze względu na ich gawędziarskość, osobisty aspekt, często wspólnotę doświadczeń i zainteresowań. Felietony Justyny Sobolewskiej natomiast są bardziej naszpikowane cytatami, bardziej, powiedzmy, naukowe, choć nie pozbawione osobistych doświadczeń. Myślę, że moje ścieżki literackie dużo bardziej odbiegają od tych jej, dlatego nie poczułam takiej więzi, za to znalazłam wiele inspiracji.

Stówka to nie jest książka, którą koniecznie trzeba postawić na półce, ale fajnie ją mieć, przeglądać i czytać. Nie kolekcjonuję tego typu publikacji, tu do zakupu skusiły mnie nazwiska autorek i nie żałuję.

Moja ocena: 5/6

Anna Dziewit-Meller, Justyna Sobolewska, Stówka. Przeczytaj to jeszcze raz, 340 str., Wydawnictwo osnoVa 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz