Strony

niedziela, 17 września 2023

"Głusza" Anna Goc


 

Miałam głuchą koleżankę. Koleżankę nota bene wybitną, bo znała polski, angielski, esperanto i była tłumaczką. Przeprowadziłam z nią na gadu-gadu dziesiątki rozmów, kilka razy spotkałam się na żywo, ale nigdy nie wpadłam na pomysł, by dopytać o kwestie poruszane w tym reportażu. Przyznaję to ze wstydem, na pewno rozmawiałyśmy dużo o językach i wielu sprawach światopoglądowych i społecznych, w których się różniłyśmy, ale nie przypominam sobie rozmów na temat głuchości. Bardzo żałuję, że wykazałam się takim brakiem zainteresowania i ignorancją. Jak wielka była ta ignorancja, pokazała mi w swoim reportażu Anna Goc.

Goc opisuje chyba wszystkie aspekty życia osób głuchych, słyszących i niesłyszących dzieci głuchych i osób z nimi pracujących. Bardzo mnie usatysfakcjonowała ta wielowymiarowość i różnorodność aspektów poruszonych przez autorkę. Po lekturze mam poczucie, że dużo lepiej rozumiem trudności i problemy, z jakimi boryka się ta społeczność, choć oczywiście mam świadomość, że jako osoba słysząca nigdy nie zrozumiem ich do końca.

Goc opisuje szkoły dla głuchych oraz dzieci, które po raz pierwszy trafiały do środowiska, w którym spotykały głuchych rówieśników. Niestety odgórnie przyjęte założenie zakazywało im jedynego sposobu komunikacji, jaki mieli - migania. Stworzony sztuczny system językowy dla głuchych zamiast stanowić ułatwienie, na wiele lat wprowadził zamieszanie, bo znacznie różni się od języka migowego, z którego korzystają głusi w domach. Goc uświadamia, że głusi rodzą się i często dorastają bez znajomości jakiegokolwiek języka, bez żadnej możliwości komunikacji, zwłaszcza jeśli ich rodzicami są ludzie słyszący. To przerażająca wizja, która jednak pozwala zrozumieć, dlaczego język polski jest dla nich językiem obcym, który często znają bardzo słabo. 
Z tego wynika trudna rola słyszących dzieci głuchych rodziców, którzy od małego funkcjonują jako tłumacze - bardzo przypomina mi to sytuację dzieci emigrantów, które często są wykorzystywane przez rodziców w podobny sposób. 
Ważnym aspektem jest brak dostępu do wiadomości - tłumacze w telewizji często są albo upchnięci w malutki kwadracik albo niezrozumiali, bo ten zawód nie jest w zasadzie uregulowany. Głusi mają słabą dostępność do wiadomości, praktycznie zero możliwości zadzwonienia na pogotowie, do przychodni czy porozmawiania z nauczycielką dziecka. To grupa żyjąca na krawędzi społeczeństwa, na którą nie zwraca się uwagi i której nie uwzględnia się w administracji czy funkcjonowaniu państwa. Takich problemów jest więcej i autorka dzięki rozmowom i spotkaniom wspaniale je pokazuje. Goc zachowuje bezstronność, nie komentuje tych faktów, co odbieram bardzo na plus.

Oprócz tych wszystkich aspektów formalnych jest jeszcze czynnik ludzki - i to najbardziej przerażająca kwestia. Traktowanie głuchych jako dziwolągów, wyśmiewanie, wyzywanie, zakazywanie używania języka migowego, absolutny brak zrozumienia i empatii - koszmar. Niezrozumiały dla mnie koszmar. To z jaką oczywistością oczekujemy, by to głusi dostosowali się do nas, nauczyli naszego języka i czytali choćby z ust, jest przerażające. Głusza otwiera oczy i uszy.

Moja ocena: 6/6

Anna Goc, Głusza, 248 str., Wydawnictwo Dowody na Istnienie 2022.

1 komentarz:

  1. Myślę, że to ważna książka i mam nadzieję, że trafi do jak najszerszego grona ludzi. Mam również nadzieję, że będzie coraz więcej książek na ten temat, bo mam wrażenie, że bardzo mało o tym się mówi.

    OdpowiedzUsuń