Strony

środa, 10 stycznia 2024

"Chłopki" Joanna Kuciel-Frydryszak

 


To książka, o której pisali już chyba wszyscy. Nie spieszyłam się więc z lekturą, ale właśnie tę lekturę wybrał mój klub czytelniczy, więc siłą rzeczy przeczytałam i ja ten bestseller. Ten ostatni fakt zresztą wcale mnie nie dziwi, bo większość z nas od chłopów i chłopek się wywodzi i zapewne wiele słyszało od babć czy prababć (zapewne dużo rzadziej od dziadków i pradziadków). I ja do tej grupy należę, pasjonuję się genealogią, więc za życia babci zadałam wiele pytań, choć teraz byłyby one zapewne inne. Niestety możliwość pytania minęła. W Chłopkach odnalazłam wiele z tego, co słyszałam, i właściwie nie było tu dla mnie nowości, bo temat nie jest mi obcy. Dzięki wielogodzinnemu przeglądaniu ksiąg i mikrofilmów wiedziałam, jak wyglądały losy chłopek i chłopów. To niby tylko dane i fakty, ale nietrudno odczytać kryjące się za nimi historie. Autorka kilka razy wspomina o odmienności Śląska i faktycznie główny nacisk leży na historiach z obszarów polskich – i faktycznie, te różnice były dla mnie widoczne.

Chłopki to książka utkana z opowieści. Kuciel-Frydryszek przeprowadziła setki rozmów, przeszukała archiwa, dokumenty, zdjęcia, by stworzyć obraz kobiet wsi i wszelakich aspektów ich życia. Jest więc dzieciństwa, praca, zamążpójście, rozrywki, choroby, ciąża i poród, jedzenie, wyjazdy zagranicę, kształcenie, emancypacja. Każdy z kolejnych rozdziałów naświetla poszczególne problemy bazując na opowieściach zwykłych kobiet, ich córek i wnuczek. Tak to perspektywa wybitnie kobieca, więc mężczyźni przeważnie nie wychodzą tu dobrze, z naciskiem na przeważnie, bo życie pisze różne scenariusze. Bardzo łatwo w gawędach i opowieściach dostrzec własną babkę czy prababkę, więc książka wybitnie angażuje emocjonalnie.

Myślę, że warto czytać Chłopki w wersji papierowej, by mieć dostęp do fotografii, móc przekartkować, wrócić do pewnych fragmentów. Wersja audiobooka niestety jest wybitnie nieudana. Maria Peszek czyta z dziwną emfazą, siląc się na wiejskość?, ludowość?, robiąc pauzy w nietypowych miejscach – zupełnie nieudana interpretacja.

Dla mnie nie jest to książka wybitna, książka życia czy nawet roku, ale przeczytałam ją z ciekawością, bo wspaniale wpisuje się w moje badania, a i przyznam, że wiele razy miałam przed oczyma własne babcie czy prababcie, gdy słuchałam niektórych opowieści. Bardzo doceniam kobiecy wymiar, postawienie emfazy na kobiecą wersję i spojrzenie, bo przecież w opisywanych czasach zajmowały one najniższą pozycję w hierarchii rodzinnej, a co za tym idzie ich przekaz i ich opowieść była najmniej istotna.

Moja ocena: 5/6

Joanna Kuciel-Frydryszak, Chłopki, czyt. Maria Peszek, 496 str., Wydawnictwo Marginesy 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz