Hawranek i Opryszek przekonali mnie lata temu swoją książką o Urugwaju. Satysfakcja z tej lektury skłoniła mnie do sięgnięcia po ich zbiór reportaży z Ameryki Łacińskiej. Autorzy zabierają czytelniczkę do Kolumbii (cztery razy), Peru (również cztery razy), Meksyku, Ekwadoru (dwa razy), Boliwii, Wenezueli, Brazylii i Paragwaju, wybierając tematy chwytliwe, kontrowersyjne, dla osoby nie znające tego regionu być może zaskakujące lub nieznane.
Piszą więc o peruwiańskich nielegalnych kopalniach, młodocianych prostytutkach, o przesądach i wróżbach, o protestach na wenezuelskich ulicach, o mieście Gabriela Garcii Marqueza, o regionie dotkniętym demencją, o sekcie, która stawia na ayahuaskę, o odległych wioskach w górach, o zbieraczach lodu w Andach, o niemieckiej kolonii w Paragwaju itd., itp. Wiele tu ciekawostek i zaskakujących faktów – mimo że interesuję się tym regionem, nie o wszystkim wiedziałam. Autorzy potrafią pisać, ich reportaże są potoczyste, czyta się je błyskawicznie. Dbają o detale, wplatają mimochodem opisy ludzi czy otoczenia, żonglują między własnymi spostrzeżeniami, a wypowiedziami mieszkańców danego regionu czy miasta. W moim odczuciu ta książka spełniła swój cel, pokazała mi światy, których nie znam. Mam jednak pewne zastrzeżenia. Przede wszystkim językowe – nie podoba mi się częste używanie określeń Indianin i Indianka i to w kontekście, gdy nie są potrzebne, a wręcz oceniające. Wyłapałam też kilka błędów językowych.
Można temu zbiorowi zarzucić niewielki kontekst, zawężone spojrzenie, tendencyjny wybór tematów, ja jednak nie do końca się z tym zgadzam. Koncepcja tej książki – wybór z wielu krajów –nie pozwala na pogłębienie tematów i naświetlenie wszystkich perspektyw. Ja ją widzę jako opis jednostkowego doświadczenia Marii Hawranek i Szymona Opryszka, którzy dane miejsce odwiedzili, porozmawiali z ludźmi, sami spróbowali swoich sił przy pracy czy innym eksperymencie. To perspektywa polska i subiektywna, która zapewne z założenia wyklucza pogłębione badania całkowitej sytuacji politycznej i społecznej danego kraju. Widzę tę książkę jako przyczynek do dalszych, własnych poszukiwań i badań, jako ciekawą lekturę, która może być wstępem do pasji, podróży, choćby książkowej.
Moja ocena: 5/6
Maria Hawranek, Szymon Opryszek, Tańczymy już tylko w Zaduszki, 287 str., Wydawnictwo Znak 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz