Inés odsiedziała piętnaście lat za zabójstwo kochanki męża. Gdy wychodzi z więzienia, zastany świat ją zaskakuje. Ona w zasadzie się zatrzymała, a na zewnątrz zaszły głębokie zmiany społeczne, technologiczne i kulturowe. Inés ma jednak pomysł na siebie, zakłada wraz z poznaną w więzieniu Rączką firmę. Ona oferuje usługi dezynsekcyjne, a koleżanka detektywistyczne. Uzupełniają się idealnie i wszystko by szło idealnie, gdyby nie pewna zaskakująca propozycja. Jedna z klientek prosi Inés o kupienie dla niej trutki. Kobieta się waha, mając w pamięci swój pobyt w więzieniu. Ta sprawa przywróci duchy przeszłości i postawi Inés przed poważnymi decyzjami i zmusi do przewartościowania swoich uczuć. Trudno więcej napisać, nie zdradzając zbyt wiele z treści, bo Czas much opiera się na pewnym elemencie zaskoczenia, a nawet wątku detektywistycznym. I to czyta się dobrze, Piñeiro potrafi zaciekawić, a nawet zaskoczyć, przy okazji wychodząc trochę dalej niż zwykła obyczajówka.
W Czasie much znajdziemy bowiem wiele wątków socjologiczno-społecznych. Na pierwszą linię wysuwa się tu LGBTQ+, nie jest to jednak powieść stricte o tym, po prostu bohaterowie są tu różni, dla niektórych ich orientacja seksualna i poczucie tożsamości płciowej jest jedną z części życia, a dla niektórych decyduje o być lub nie być. Innym ważnym tematem jest feminizm, który dla Inés jest dość nową koncepcją, ale pozwala jej dostrzec, że w momencie wyjścia z więzienia jej wyrok nie byłby już tak surowy. Pozwala jej także prowadzić z sukcesem własną firmę i być niezależną. Ważnym elementem tej powieści jest też stosunek matka - córka, tu rozważany na kilku płaszczyznach.
Te nowe dla Inés zjawiska komentowane są w międzyrozdziałach przypominających chór z greckich tragedii. To bardzo ciekawy zabieg literacki, który początkowo mnie zaskoczył, ale potem go doceniłam. W ten sposób autorce udało się ująć różne głosy, także te słyszane przez kobiety oraz pokazać różnorodność głosów feministycznych.
Co ważne. Piñeiro uniknęła ckliwego zakończenia, mimo to dając nadzieję na dobre życie bohaterek. Podoba mi się, że Czas much to powieść o kobietach, trudno tu szukać męskich, ważnych bohaterów. Argentynce udało się w stosunkowo lekkiej powieści ująć wiele tematów z różnych perspektyw, a także wpleść ciekawe zabiegi stylistyczne. Myślę tu także o tytule – muchy to jedna z fascynacji Inés, która odkrywa, że czas dla nich płynie o wiele wolniej niż dla człowieka. Ten fakt można interpretować w kontekście tej powieści na wiele sposobów, ale ten najprostszy, czyli zwolnijmy, zdecydowanie mnie przekonuje.
Moja ocena: 5/6
Claudia Piñeiro, Czas much, tł. Tomasz Pindel, 432 str., Wydawnictwo Sonia Draga 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz