Izmir – miasto w Turcji wyjątkowe, wyemancypowane, pełne sprzeczności, pulsujące życiem i historią. Izmir to także Turcja w pigułce. Szumer-Brysz pisząc o Izmirze, pisze o Turcji, sprowadzając ją do mikrokosmosu tego miasta. Trzeba od razu jednak napisać, że ta książka nie jest jednym reportażem, a raczej zbiorem tekstów, których punktem wspólnym jest to miasto. Rozmowy z różnymi osobami prowadzą jednak autorkę w niespodziewane strony i pozwalają spojrzeć na Izmir przez różne soczewki.
Jest więc ta historyczna, która pozwala dojrzeć różne narodowości, a raczej potomków tych emigrantów, którzy nadal noszą obce nazwiska, wyznają chrześcijanizm i pamiętają o swoim dziedzictwie. Jest też soczewka polityczna, która skupia się na życiu ojca narodu Mustafy Kemala Atatürka, ale i na współczesnych partiach i przekonaniach. Jest też soczewka feministyczna, dzięki której wiemy, że kobietom w Izmirze żyje się dobrze i że mają szansę na samostanowienie. I tradycyjna, pokazująca derwiszy i wróżenie z fusów.
Autorka nie szuka oczywistości, a raczej osób nietypowych, nieznanych wydarzeń, tego, co ukryte za rogiem. Zabiera do wioski matematyków, ale i do ogrodu Homera, wędruje po tragach i promenadach, siada w kafejkach i spędza długie godziny nad turecką herbatą.
Podobały mi się spostrzeżenia autorki, a zwłaszcza kontekst prywatny, który pozwala autorce spojrzeć na miasto i jej mieszkańców oraz mieszkanki z innej perspektywy. Jej doświadczenia nadają tym tekstom inny filtr, bardziej osobisty, który znowuż powoduje, że kupuję jej perspektywę.
Mam jednak także pewne zarzuty wobec tego zbioru – wolałabym, gdyby ten reportaż był jedną całością, a nie właśnie osobnymi tekstami. W przypadku takich pojedynczych tekstów mam tendencję do zapominania, umykają mi poszczególne spostrzeżenia czy informacje.
Moja ocena: 4/6
Marcelina Szumer-Brysz, Izmir. Miasto giaurów, 192 str., Wydawnictwo Czarne 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz