Strony

niedziela, 27 lipca 2008

"Weź moją duszę" Yrsa Sigurðardóttir


Kolejny kryminał Yrsy, którego główną bohaterką jest prawniczka Dóra. Tym razem Dóra rozwiązuje zupełnie inną zagadkę. Jónas, właściciel ezoterycznego hotelu, prosi Dórę o wspracie, gdyż w jego nowo wybudowanym hotelu straszy. Twierdzi iż sprzedawcy zataili przed nim ten fakt. Gdy Dóra zgadza się na współpracę zostaje zamordowana architektka hotelu Birna. Dóra trafia na zdjęcia z przeszłości, związane z byłymi mieszkańcami dwóch gospodarstwach, w miejscu których powstał hotel. Jej śledztwo obejmuje duchy, dwa morderstwa, nazistowską przeszłość i tajemnice dwóch rodzin. Tym razem znów wspiera ją Matthias - Niemiec, z którym współpracowała przy wykryciu morderców Haralda - studenta z Niemiec.

Ta powieść Yrsy jest bardziej islandzka - więcej tu obyczajów i realiów tej wyspy. Alcja koncentruje się wokół losów dwóch rodzin. Nie ma tu ekskursów historycznych, co jednak nie ma wpływu na walory czytlenicze książki. Powieść przeczytałam jednym tchem - ostatnie sto stron już ciurkiem, skulona w łazience, w środku nocy - żeby nikogo nie obudzić:) Odniosłam wrażenie, że Yrsa stała się troszkę dojrzalsza - z jeszcze większą pieczołowitością szkicuje postaci, jeszcze bardziej gmatwa historię. Trochę niedopracowany wydaje mi się wątek osobisty Dóry. W poprzednim tomie dzieci oraz ex-mąż odgrywali bardziej istotną rolę. Teraz mam wrażenie, że Yrsa trochę ciągnie nieoptarzne wprowadzony wątek. Nierealny wydaje się być stosunek matki do dzieci, spokój z jakim przyjmuje wybryk syna oraz absolutna nieświadomość nastolatków względem ciąży i porodu.
Wielką zaletą jest dla mnie styl pisania Yrsy - szczegółowy, sugestywny, trzymający w napięciu.
To zdecydowanie warta przeczytania powieść. Ja z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Dóry, który ma ukazać się w listopadzie.

6 komentarzy:

  1. Anonimowy9:43 AM

    Cieszę się, że i Tobie książka się spodobała:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Przperowadziłam szczegółowe śledztwo i faktycznie jest Matthew i Þóra. Niemiecka tłumaczka skądinąd dobra pozmieniała imiona - nie mogę zrozumieć tego zabiegu. Zwłaszcza, że zachowała inne islandzkie imiona rozpoczynające się literką Þ. Ech...

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11:53 AM

    o, jak miło, że mogę zostawiać komentarze;))
    dzięki.
    A autorkę lubię i też czekam na jej kolejną książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chiaro cieszę się! Witaj u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy11:34 AM

    Rozgladam sie za ksiązkami Yrsy Sigurðardóttir.NIESTETY .Nie tracę jednak nadziei, bo po recenzjach przeczytanych u foxiny, a teraz u Ciebie , nabieram ochoty na poznanie jej ksiażek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szamanko naprawdę polceam!

    OdpowiedzUsuń