Przeczytałam w jeden dzień, kołysząc niespokojnego syna:)
Jedna z pierwszych książek Zafóna, według autora przeznaczona dla młodzieży. Jednak nie odebrałam jej jako książki stricte młodzieżowej, moim zdaniem nadaje się również dla dorosłych:)
Zafón ponownie umieszcza akcję swej powieści w Barcelonie. Barcelonie zagadkowej, tajemniczej, pełnej krętych uliczek, nieznanych zaułków, zapomnianych zakątków i zrujnowanych pałaców. Barcelona i jej budowle to znów jeden z głównych bohaterów powieści. Aż chce się sprawdzić czy wszystkie te miejsca istnieją.
Drugim bohaterem jest Óscar - uczeń, mieszkający w internacie, który po lekcjach uwielbia włóczyć się po nieznanych uliczkach i odkrywać urok zapomnianych dzielnic Barcelony. Podczas swoich wędrówek trafia do zrujnowanej rezydencji, która okazuje się być zamieszkana przez Marinę i jej ojca. Marinę i Óscara łączy przyjaźń. Chłopiec zafascynowany jest wręcz piękną dziewczyną i jej historią. Podczas ich spacerów Marina zaprowadza Óscara na zapomniany cmentarz, gdzie co miesiąc zjawia się tajemnicza czarna dama, która pozostawia czerwoną różę na nieopisanym nagrobku. Brzmi może kiczowato ale konia z rzędem temu, kto w tym momencie odłoży książkę. Pod wpływem nagłego impulsu Marina i Óscar postanawiają śledzić damę. Trafiają do ukrytej za chaszczami zrujnowanej oranżerii. Tam odnajdują dziwny album ze zdjęciami upośledzonych ludzi i zostają wystraszeni przez półżywe manekiny. Oboje nie potrafią zapomnieć o przeżyciach w oranżerii i rozpoczynają śledztwo, mające na celu wyjaśnienie pochodzenia zagadkowego albumu i strasznych kukieł. Nie muszę chyba wspominać, że historia będzie coraz bardziej zagmatwana i przerażająca.
Atmosferę przerażenia i zagadkowości podkreślają opisy Zafóna - w Barcelonie ciągle leje, grzmi i błyska się. Najbardziej niebezpieczne wyprawy bohaterów odbywają się przy upiornym świetle księżyca. Nie sposób się nie bać:)
Moim zdaniem Zafón troszkę przesadził z nagromadzeniem tych efektów, niemniej książkę czyta się bardzo dobrze. Największym atutem powieści jest język autora - tak jak w pozostałych dwóch książkach - nie brak tu wyszukanych słów, eleganckich metafor i zgrabnie skonstruowanych zdań. Po raz kolejny zaskakuje mnie fantazja autora, który potrafił stworzyć tak niezwykłą fabułę.
Nie jest to powieść z najwyższej półki ale czyta się świetnie, więc polecam!
Carlos Ruiz Zafón, "Marina", tł. Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán, Casas, 302 str., Muza.