Strony

środa, 27 października 2010

"Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza" Björnstjerne Björnson


Niewielka książeczka zawiera dwa opowiadania noblisty z 1903 roku. Akcja obu toczy się na norweskiej wsi. Björnson opisuje dwie historie miłosne. Tytułowe dziewczę to spokojna, pobożna, piękna dziewczyna, w której zakochuje się porywczy i przystojny młodzieniec z niedalekiego gospodarstwa. Autor opisuje perypetie zakochanej pary, ich nieśmiale zaloty, pośrednictwo siostry, wszystko to okraszając malowniczymi opisami przyrody.

W drugim opowiadaniu zatytułowanym "Marsz weselny" sytuacja jest podobna: cicha, niezwykle pobożna, oddana rodzicom dziewczyna, przypadkiem poznaje młodego mężczyznę. Należy on do tego gałęzi rodu, z którą jej rodzice nie utrzymywali kontaktów ze względu na niewyjaśnione niesnaski. Ponownie liczne opisy wiejskiego życia i norweskiej natury ubarwiają prostą fabułę.

Opowiadania czyta się lekko i szybko, trudno się jednak wyzbyć odczucia, że nie przstają do współczesnych czasów. Zwyczaje, zachowanie, sposób życia przedstawione przez autora trącą myszką. Przyznać trzebba jednak, że wydają się być w swojej wypowiedzi uniwersalne. Norwegia wprawdzie jest tłem wydarzeń, ale opisywane sytuacje mogłyby wydarzyć się pewnie i w innym kraju.

Trudno mi na podstawie tych dwóch opowiadań doszukać się wartości, kwalifikujących Björnsona do otrzymania Nobla, nie czuję się jednak zachęcona do sięgnięcia po inne jego utwory.

Moja ocena: 3/6

Björnstjerne Björnson, Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza, tł. Franciszek Mirandola, 164 str., Wydawnictwo Poznańskie

5 komentarzy:

  1. O miłości powiadasz... Hmm, nie moje klimaty :P

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. miłość, wiejskie życie... niby nie kuszą.. ale ta Norwegia. Nie wiem, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tam dla samej Norwegii bym brała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aria moje też nie, gdyby nie noblisci, pewnie bym po tę książkę nie sięgnęła.

    Edith, Futbolowa: Norwegii w moim odczuciu tu mało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy11:09 PM

    Ja przeczytalam oryginal po norwesku. Jest dosc duzo ruznic pomiedzy nim a tlumaczeniem.
    Ksiazka byla dosc ciekawa ale te opisy przyrody troche zanudzaly i wrecz niepasowaly w pewnych momentach..
    Uwazam tez ze tytul jest nietrafiony. Ksiazka opowiada o zyciu Synnøve i Torbjørna, o ich przezyciach, nie tylko o dziewczynie.
    Troche ciezko sie czyta taka ksiezke ze wzglendu na jezyk (stary) ale jezeli lubi sie ksiazki tego typu to polecam :)

    OdpowiedzUsuń