Strony

czwartek, 16 czerwca 2011

"Späte Sühne" Viktor Arnar Ingólfsson


To już czwarty kryminał tego autora, po który sięgam. Viktor Arnar nie jest, w moim mniemaniu, mistrzem kryminału ale każda z jego książek przyciąga ciekawą otoczką morderstwa, najczęściej historyczną. Tym razem jednak sięgnęłam po tę książkę ze względu na miejsce akcji.

W gabinecie ambasadora Islandii w Berlinie zostaje popełnione morderstwo. Po wieczorze autorskim kilkoro gości oraz poeta kontynuują rozmowy z ambasadorem w sali konferencyjnej ambasady. Spotkanie się przedłuża, zamówiona zostaje kolacja oraz alkohol - większość gości upija się. Gdy wszyscy opuszczają nocą teren ambasady, okazuje się, że jednego gościa brakuje. Ochroniarz zawiadamia radcę, który odnajduje ciało. Dużą rolę w powieści odgrywa specyfika berlińskiej ambasady. Po zjednoczeniu Niemiec wszystkie placówki dyplomatyczne przenosiły swoje siedziby z Bonn do Berlina. Kraje skandynawskie wspólnie zakupiły teren w centrum stolicy, na którym powstał jedyny w swoim rodzaju kompleks - otoczony miedzianym płotem teren mieści ambasady Danii, Szwecji, Norwegii, Finlandii oraz Islandii. Każdy budynek zbudowany jest w innym stylu, lecz wszystkie zwrócone są do wspólnego dziedzińca, a pracownicy korzystają ze wspólnego domu zwanego Felleshus. Właśnie w nim odbywają się wszelkie imprezy, wystawy i odczyty. Wszystkie te fakty odgrywają w trakcie śledztwa sporą rolę. Viktor Arnar szczegółowo opisuje wnętrza ambasady, zasady panujące na jej terenie oraz w Felleshus.

Dwaj islandzcy policjanci (znani już z poprzednich kryminałów autora) przybywają do Berlina, by zbadać miejsce zbrodni. Po jednodniowym pobycie wracają jednak do Islandii, ze względu na dyplomatyczne zasady śledztwo przeciągnęło się i uczestnicy spotkania zdążyli opuścić już Berlin. Zagadkę rozwiązują wi ęc w Reykjaviku. W trakcie śledztwa cofną się do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku i będą obracać się głównie w środowisku artystów i hipisów.

Viktor Arnar pisze prostym językiem, książkę czyta się wręcz niepostrzeżenie. I chociaż morderca bardzo długo nie jest jasny, to zabrakło mi dreszczyka emocji, jakiego oczekuję podczas czytania kryminału.

Moja ocena: 3/6

Viktor Arnar Ingólfsson, Späte Sühne, tł. Coletta Bürling, 335 str., Lübbe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz