Wiele lat temu pochłonęłam trylogię Gordona o Medicusie i jego potomkach. Nie są to książki najwyższych lotów ale porządna literatura historyczna, zapewniająca dobrą rozrywkę czytelnikowi. Mając te książki w pamięci, sięgnęłam po "Lekarzy" tego samego autora i .... załamałam się. Poważnie się zastanawiam czy faktycznie Gordon napisał wszystkie te powieści. Nie przypominam sobie, by styl Medicusa był zły, nie wykluczam, że przez tych paręnaście lat mój gust się zmienił, ale to, co na płaszczyźnie językowej zaprezentował w "Lekarzach" przechodzi moje możliwości percepcji. Zdania są toporne, drewniane na niewiarygodnie niskim poziomie. Czarę goryczy dopełniło bardzo średnie tłumaczenie. Nawet biorąc pod uwagę, iż "Lekarze" są jedną z pierwszych powieści Gordona, nie potrafię zrozumieć jak ta sama osoba mogła napisać tak różne językowo książki.
Ale to nie koniec krytyki. Treść jest może tylko o pół oceny lepsza od stylu. Gordon opowiada historie kilku młodych lekarzy, pracujących w tym samym szpitalu. Wszyscy stoją u progu kariery, a staż na oddziale chirurgicznym ma pomóc zdobyć pierwsze szlify w zawodzie. Równocześnie jest to dla nich czas kiedy próbują sobie ułożyć życie prywatne - ich związki jednak pełne są zawirowań i kłopotów.
Gordon próbuje także naszkicować problemy zawodowe - konkurencja, praca pod presją czasu, niepowodzenia, konsekwencje podejmowanych decyzji. Napisałam próbuje, bo żaden z wątków nie jest pogłębiony, a losy bohaterów zupełnie nierealne. Jedynym plusem książki jest to, że czyta się ją naprawdę szybko. Gdyby nie to, na pewno bym jej nie skończyła.
Zdecydowanie odradzam.
Moja ocena: 2/6
Noah Gordon, Lekarze, tł. Jacek Makojnik, 438 str., Książnica 1999.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, lecz widzę, że nie ma czego żałować skoro tak bardzo negatywnie ją odebrałaś, dlatego i ja wolę nie ryzykować nadmierną irytacją czytając te pozycje.
OdpowiedzUsuńMoze przez te naście lat gust Ci się zmienił? Ja lekarzy napoczęłam, ale kompletnei nie miałam nastroju, i leży gdzieś zakurzone.
OdpowiedzUsuńStanowczo nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńO "Lekarzach" nie słyszałam. Mam natomiast w planach książki o Medicusie. Pozostaje mi tylko nadzieja, że to nie Twój gust się zmienił tylko, że są to zupełnie inaczej napisane książki.
OdpowiedzUsuńzapraszam do wzięcia udziału w konkursie: http://zaczytanieblog.blogspot.com/2011/09/konkurs-22011.html
OdpowiedzUsuńCzytałam serię o Medicusie kilkanaście lat temu i byłam nią zachwycona. Wierzyć się nie chce, by autor tak zszedł na psy! No, raczej nie sięgnę po tę pozycję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Trafiłam przypadkiem na Twojego bloga i jestem zafascynowana projektem "stosikowe losowanie"! Fantastyczna sprawa! Chciałabym dołączyć w październiku :) Zabieram się za spis swojego rozrzuconego po różnych półkach stosu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
G.
www.kawa-koc-ksiazka.blogspot.com
Cyrysiu zdecydowanie nie warto.
OdpowiedzUsuńIzo mam jednak nadzieję, że nie zmienił mi się aż tak. Medicusa wspominam naprawdę dobrze.
Balbino Medicusa polecam.
Kometo dziękuję ale nie jestem zainteresowana tą książką.
Isadoro nie sięgaj:)
Gosławo zapraszam serdecznie!
No to odpada ;)
OdpowiedzUsuńMedicus dobry, ale już Spadkobierczyni Medicusa mnie umęczyła.
OdpowiedzUsuńLekarzy więc nie tykać. Zapamiętam, dziękuję :)
Agnes tak, Spadkobierczyni była wyraźnie słabsza, zgadza się.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po więcej książek o podobej tematyce: http://medycyna-przewodnik.blogspot.com/2016/12/ksiazki-o-medycynie.html
OdpowiedzUsuń