Z lekkim poślizgiem ale jednak tradycyjnie poczuwam się do obowiązku napisania, że laureatką tegorocznej najbardziej prestiżowej nagrody literackiej została Terézia Mora ze swoją książką Das Ungeheuer (Potwór).
Jak wiecie, po nowości sięgam rzadko więc niestety powieści Mory nie znam ale jestem jej bardzo, bardzo ciekawa i nie wykluczam, że sięgnę po nią w najbliższym czasie. Autorka opowiada historię małżeństwa Dariusa i Flory, która jest chora na depresję. Choroba doprowadza ją do samobójstwa. Po jej śmierci Darius, czytając pamiętnik żony, poznaje wszystkie aspekty jej choroby oraz podąża przez liczne kraje Europy Wschodniej, szukając najdogodniejszego miejsca na pogrzebanie jej prochów.
Urodzona w 1971 na Węgrzech Mora, wychowała się w rodzinie dwujęzycznej. W 1990 roku wyjechała do Berlina, gdzie na Uniwersytecie Humboldta studiowała teatrologię i hungarystykę. Od tego czasu mieszka w Niemczech, gdzie pracuje jako tłumaczka i pisarka.
A teraz z ogromną niecierpliwością czekam na ogłoszenie laureata nagrody Nobla.
A teraz z ogromną niecierpliwością czekam na ogłoszenie laureata nagrody Nobla.
Przypadkiem zamówiłam sobie tę książkę w bibliotece, a tu masz, została nagrodzona! Pani bibliotekarka spoglądała tęsknym wzrokiem na odbierany wczoraj egzemplarz, a z uznaniem na mnie kiedy jej ściemniłam "że coś tak czułam, że ją nagrodzą" ;-) Swoją drogą, czy to nie znamienne, że ostatnio wszystkie znaczące nagrody literackie zgarniają twórcy... jakby to powiedzieć... nie wywodzący się rdzennie z Niemiec?...
OdpowiedzUsuńAle traf! Też na to zwróciłam uwagę i nawet chiałam o tym napisać, ale nie przyszło mi, poza stwierdzeniem faktu, nic mądrego do głowy. Ciekawa jestem Twoich wrażeń!
Usuń