Co to za świat? O czym rozmawiają ludzie? Co się stało? Czemu tak trudno otworzyć oczy, czemu nic nie da się powiedzieć? Helene Wesendahl wybudza się ze śpiączki. Nic nie rozumie, nie wie, co się stało. Bardzo powoli składa fragmenty w całość. Najpierw bada otoczenie - jeszcze zupełnie nieruchoma, nierozumiejąca gdzie jest. Rozpoznaje ludzi, dochodzi do wniosku, że jest w szpitalu, próbuje sobie przypomnieć jak się nazywa i kim jest. Potrzebuje dni, by składać swój świat, by poznać na nowo swoje imię i nazwisko, by rozpoznać swoje dzieci i męża. Podczas gdy Helene głowi się nad przyczynami jej pobytu w klinice, rodzina odwiedza i opiekuje się nią, nawet nie przypuszczając jakie myśli zaprzątają głowę matki.
Czterdziestoczteroletnia Helene znajduje się na oddziale intensywnej terapii po tym jak w jej głowie pękł tętniak, prawa strona jej ciała jest sparaliżowana, cierpi na afazję.
To nie jest jednak opowieść o powrocie do zdrowia i leczeniu, to obraz świata, jaki widzi osoba po udarze mózgu. Jej dziecięce wręcz poznawanie wszystkiego od nowa, skrupulatne składanie ułamków w jedną całość, a przede wszystkim odnajdywanie wspomnień.
Helene stopniowo odkrywa swoją przeszłość - jej dzieciństwo i studia w byłym NRD, kolejne porody, pracę, poznanie męża, wzloty i upadki w ich związku, romans z transseksualną Violą. Wspominając, kobieta ciągle zastanawia się co myśli jej mąż, z którym przed chorobą niemal się rozstała. Czy przestał ją kochać, czy tylko ze względu na chorobę z nią został, czy jego troska wynika ze szczerego uczucia?
Rekonstrukcja własnych uczuć zajmuje jej wiele tygodni.
Najtrudniejsza jest dla Helene jednak afazja - brak słów, problemy z wypowiedzeniem się dotykają ją tym bardziej, że była pisarką.
Jej dni to balansowanie między snem, a rozmyślaniem, to walka o samodzielność i funkcjonowanie w normalności szpitalnej.
Schmidt zaskakuje językiem, który potrafi opisać wszystko. Autorka bawi się słowami, układa z nich łańcuch określeń, stara się jak najprecyzyjniej oddać rzeczywistość. Zachwycająca jest jej sprawność na tym polu. Właśnie język i pomysł na powieść są jej najmocniejszymi stronami. Zmagania Helen z rzeczywistością ciekawiły mnie najbardziej, jej wspomnienia i rozważania zwłaszcza o związku z Violą najmniej mnie interesowały, a wręcz dłużyły.
Co ciekawe, mimo że powieść dość mocno osadzona jest w realiach wschodnioniemieckich, nie ma pretensji do dołączenia do całej gamy książek rozrachunkowych. NRD jest tłem, służy jedynie opisaniu życia Helene.
Ciekawa, warta lektury powieść, która nie bez przyczyny uhonorowana została w 2009 roku Deutscher Buchpreis.
Moja ocena: 4/6
Kathrin Schmidt, Du stirbst nicht, czytała Eva Mattes, 352 str., Audiobuch 2010.
Z opisu ta książka przypomina mi trochę powieść innej niemieckiej pisarki - "Aż do trzewi" Christy Wolf. W tamtej powieści bohaterka też budzi się w szpitalu na odziale intensywnej terapii i powoli odkrywa swoją przeszłość. Tyle że u Wolf język jest słabą stroną powieści :)
OdpowiedzUsuńAkurat tej powieści Wolff nie czytałam, a inne tak dawno, że po ostatnim rozczarowaniu Brochem, się już nie wypowiadam. Wtedy mi się jej proza podobała.
Usuń