Czarodziejską górę przeczytałam jeszcze na studiach i już wtedy nie zapałałam sympatią do Hansa Castorpa. Proza Pawła Huelle uwiodła mnie jednak na tyle, by sięgnąć po jego powieść, w której dopowiada losy Castorpa. Z dzieła Manna wiemy, że młody Hans studiował budowę okrętów przez cztery semestry w dalekim Gdańsku. To miasto odgrywa ogromną rolę w książkach Polaka, więc ta krótka informacja z Cyarodziejskiej góry stała się przyczynkiem do powstania osobnej powieści.
Castorp do dystyngowany młody człowiek, który wyrusza do dalekiego miasta na studia. Opiekujący się młodzieńcem wuj zaskoczony jest wyborem Hansa ale nie ingeruje w jego plany. Ten zaś wyrusza do Gdańska statkiem, by już w trakcie podróży rozpocząć przygotowania do studiów. Hans stopniowo integruje się w mieście i w szkole - nie tracąc swojego wyniosłego stylu bycia, nie rezygnując z przyzwyczajeń i zasad. Do odstępstwa od nich prowokuje go dopiero niezwykła przygoda. Młody mężczyzna odbywa wycieczkę do Sopotu, gdzie obserwuje najwyraźniej zakochaną w sobie parę. Ich sposób bycia skłania go do przypuszczeń, że to miłość zakazana, ukrywana. Castorp zakochuje się w nieznanej kobiecie, jak się potem okazuje - polskiej szlachciance Wandzie Pileckiej. Kolejne tygodnie poświęca na zdobywanie informacji o kobiecie, zmienia swój styl życia i podporządkowuje go owej miłostce.
Ta opowieść jest jednak dla autora przyczynkiem do opisania Gdańska i jego mieszkańców z początku XX wieku. Bardzo pociąga mnie perspektywa, z jakiej pisze Huelle - wszak to polski autor szkicuje życie Niemców w niemieckim mieście. To pełen nostalgii i zaskakujących szczegółów opis, który całkowicie przeniósł mnie w ówczesne czasy. Zatapianie się w gdańskiej atmosferze wysunęło się podczas lektury na pierwszy plan zupełnie spychając w tło losy Hansa. Liczne odwołania do innych dzieł literackich są dla mnie ukoronowaniem tej powieści.
Ze względu na antypatyczną postać Castorpa, mogę ocenić tę książkę na:
Moja ocena: 4/6
Paweł Huelle, Castorp, 214 str., Wydawnictwo Znak 2009.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz