Strony

poniedziałek, 26 stycznia 2015

"Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" Roma Ligocka



Ta książka od dawna tkwiła w mojej pamięci jako lektura do przeczytania. Ale jakoś nigdy nie dotarłam do księgarni, by ją kupić. W niedawnej promocji nabyłam audiobooka i chyba to nie był najlepszy pomysł - nie podobała mi się interpretacja Ostałowskiej, ciągle miałam poczucie, że czyta tekst jakby to była sensacyjna wiadomość z wieczornego dziennika. Ale książkę naturalnie wysłuchałam do końca, bo poza głosem lektorki nie mogę jej nic zarzucić.

Słuchałam jej jednak bardzo długo, musiałam sobie robić przerwy, bo ogrom okrucieństwa mnie przytłaczał i dusił. Roma Ligocka opisuje swoje życie - wprawdzie nigdzie nie zaznacza, że to biografia - ale jest niemal oczywistym, że to próba rozrachunku z przeszłością. Autorka urodziła się w żydowskiej rodzinie rok przed wojną. Dziewczynka nie poznała smaku dzieciństwa, pierwsze lata życia to groza, strach, ucieczki, ukrywanie się, brak możliwości zabawy, brak kontaktu z innymi dziećmi, niezrozumienie i wszechobecna śmierć. Ligocka żyje w symbiozie z matką, obie chronią się wzajemnie, instynktownie odczuwają lęki drugiej i praktycznie nigdy już nie zerwą tej bliskiej więzi, nawet wtedy gdy nie będą potrafiły się komunikować. 
Takie dzieciństwo wywrze wpływ na całe dorosłe życie Romy - niemożność nawiązywania bliższych kontaktów, lęki, bierność, a przede wszystkim depresja, uzależnienia i klasyczne objawy stresu pourazowego będą jej towarzyszyć już zawsze. 

Słuchając tej powieści nie mogłam otrząsnąć się z grozy i z poczucia niemocy. Pokuszę się na stwierdzenie, że dobrze rozumiałam zachowanie Ligockiej i na każdej stronie niemal odkrywałam kolejne klasyczne objawy wyżej wymienionych chorób. Zdumiewało mnie jak mało zrozumienia odnalazła wśród bliskich czy u lekarzy, z drugiej strony jestem świadoma, że osoby nie dotknięte tymi problemami praktycznie nie są w stanie się z nimi obchodzić. Cenię szczerość i prostotę języka autorki, umiejętność autodiagnozy (zakładam, że to wynik terapii) oraz wolę odszukania przyczyn jej problemów.

Poruszająca, wstrząsająca książka, która skłoniła mnie do rozważań o traumie, która rozciąga się na całe powojenne pokolenie oraz o wpływie dzieciństwa na całe życie. Można by pisać o niej tak wiele, ale każde słowo wydaje się być niczym w obliczu opisanych w niej przeżyć.

Moja ocena: 5/6

Roma Ligocka, Dziewczynka w czerwonym płaszczyku, czyt. Dominika Ostałowska, tł, Katarzyna Zimmerer, 462 str., Wydawnictwo Literackie.

10 komentarzy:

  1. Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku uważam za obok Tylko ja sama najlepsze książki pani Romy, a parę ich przeczytałam. Ponieważ czytałam parę lat temu, jakoś mam obawy przed sięgnięciem po ostatnie dwie książki, tak jakbym bała się, że się rozczaruję, że się nie spodoba. Lubię jej prosty język, emocjonalny sposób pisania i szczerość. Odnoszę wrażenie, iż pisanie jest dla niej formą autoterapii. Początkowo dziwiłam się temu smutkowi, jaki przebija z kart jej powieści, po przeczytaniu Dziewczynki już się nie dziwię. Niezwykle smutna, ale i piękna jest to opowieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze ujęłaś mocne strony książek Ligockiej. Skoro polecasz inne tytuły będę miała je na uwadze:)

      Usuń
  2. Ta lektura od dawna tkwi również w mojej pamięci jako lektura do przeczytania. Mam nadzieję, że niedługo wpadnie w moje ręce. Podziwiam, że zdecydowałaś się na audiobooka. Ja zawsze mam z nimi problem, bo albo się nie mogę skupić, albo mi lektor nie odpowiada, albo nie wiem gdzie oczy podziać kiedy to nie ja czytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaboo ja audiobooków słucham od dawna, po pierwszych trudnościach przyzwyczaiłam się i podczas słuchania gotuję, sprzątam, prasuję, jeżdżę samochodem. Nie ma problemu:)

      Usuń
  3. To są przeżycia niewyobrażalne. Nie da się wyjść z piekła bez ran. A jeszcze o tym opowiadać. Z pewnością trzeba na to czasu. I z pewnością, choć ciężko wracać do takich przeżyć, to jest to autoterapia. Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, to na pewno autoterapia. I oczywiście nie ma szans na wyjście z piekła bez traumy, to niby takie oczywiste a jednak Ligocka trafiła na tyle niezrozumienia, że trudno to pojąć.

      Usuń
  4. Mam tak jak Ty, od dawna chcę przeczytać, nie wiedziałam, że jest audiobook, chyba poszukam.

    Polecam "Dobre dziecko" i "Droga Romo" zapowiada się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie, jak już pisałam Guci, będę miała na uwadze.

      Usuń
  5. Też czytałam ze trzy lata temu. Bardzo szczera autobiografia. Abstrahując od samych szczegółów doświadczeń pani Ligockiej w czasie Zagłady pokazuje, jak bardzo traumy z dzieciństwa determinują nasze późniejsze życie i osobowość. Szkoda, że niewiele osób zna takie książki - może wtedy nie byłoby tysięcy bezsensownych komentarzy, jakie w ostatnich dniach pokazują się pod artykułami na temat "Idy"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie widziałam "Idy", a bardzo bym chciała, ale zgadzam się z Tobą, że dzieciństwo w niesamowity sposób determinuje naszą przyszłość.

      Usuń