Strony

wtorek, 17 maja 2016

"Człowiek nietoperz" Jo Nesbø


Kolejne gorzkie rozczarowanie skandynawskim kryminałem. Może nie było tak źle, jak w przypadku Läckberg, ale do zachwytu mi daleko. Człowiek nietoperz stał u mnie na półce od lat, ciągle zwlekałam za zabranie się za lekturę nowego cyklu, odstraszała mała czcionka i zapewne konieczność zatopienia się w nowy świat? Dopiero Zacofany w Lekturze losowo zmusił mnie do zawarcia znajomości z panem Nesbø.

Nie będę straszczać książki, zresztą moim zdaniem w przypadku kryminału to kontraproduktywne, a i łatwe do wyguglowania. Skupię się na kilku punktach, które mnie u Nesbø rozczarowały.

1. Główny bohater.

Nie czuję go. Harry Hole jest dla mnie nieprzewidywalny, w sensie negatywnym. Zachowuje się impulsywnie, bezsensownie, niekonsekwentnie. Autor bardzo oszczędnie przedstawia jego przeszłość, tak że trudno znaleźć podkładkę do takich, a nie innych zachowań. Wraz z biegiem akcji, wiele staje się jasne, mimo to nie czuję na razie mięty do Hole'a, a i napiętrzenie traumatycznych przeżyć wydaje mi się być mało realistyczne.
Dobre są za to naturalistyczne sceny, w których bardzo szczegółowo opisany jest nałóg alkoholowy policjanta - picie, rzyganie, beznamiętny seks z dziwką, a także psychiczne rozdarcie - to najlepsze momenty książki.

2. Akcja.

Rozwlekła, pełna nic nie wnoszących dygresji, zagmatwana i nudna. Ciągle zastanawiałam się czemu niektóre opisy służą oraz kiedy wreszcie zacznie się akcja. Sama zagadka kryminalna ani mnie poruszyła, ani zaskoczyła. Mam wrażenie, że autor tak bardzo chciał ukazać tło społeczno-historyczne Australii, że przesadził. Jest tu półświatek, handlarze narkotyków, alfons i jego dziwki oraz problemy Aborygenów. Mogło być ciekawie ale zagadka kryminalna nie wtapia się w to tło, wątki nie splatają się dostatecznie, i w oczekiwanu na przyspieszenie akcji, walczyłam wiele razy z chęcią przekartkowania tych opisów.

3. Zakończenie.

Niby otwarte, ale jednak nie. Ckliwe powiedziałabym. Nie zachęca mnie do kontynuacji znajomości z Holem. Znajome głosy jednak podpowiadają, że warto więc nie wykluczam, że się jednak dam skusić. 

Podsumowując męczyłam się z tą książka dobre dwa tygodnie i nie spodziewałam się, że będzie aż tak bezpłciowa. Mam wielką nadzieję, że to prawda, że z każdym kolejnym tomem, Nesbø zwiększa formę.

Moja ocena: 3/6

Jo Nesbø, Der Fledermausmann, tł. Günther Frauenlob, 414 str., Ullstein 2009.

2 komentarze:

  1. Bardzo dużo osób zauważa, że "Człowiek nietoperz" to jedna z najsłabszych książek autora. Dopiero zaczynał karierę pisarską i widać to gołym okiem. Uwierz, że im dalej w las, tym lepiej - ja również byłam rozczarowana tą książką, później wsiąknęłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest i dla mnie nadzieja :) Zobaczymy :)

      Usuń