Najpierw tę książkę przeczytała moja jedenastoletnia córka, a potem sięgnęłam po nią ja. Zachęciłam ją do lektury, by poznała bliżej Sudan Południowy i jego krótką i burzliwą historię. Wiedziałam, że autorka opisuje w powieści historię prawdziwą więc tym bardziej byłam ciekawa lektury.
Południowy Sudan w roku 2008 znacznie różni się od tego w 1985. Politycznie to już zupełnie inny kraj, który jednak nadal boryka się z tym samym problemem - brakiem wody. Głównym zajęciem małej Nyi są codziennie, kilkugodzinne wędrówki po wodę. Dziewczynka zabiera plastikowy kanister i wyrusza do źródła. Tę żmudną wędrówkę powtarza kilka razy dziennie. Woda jest daleko, do tego często zanieczyszczona. Dziewczynka nie ma czasu na zabawę i naukę, musi przecież zaopatrzać rodzinę w wodę.
W 1985 roku Sudanem wstrząsają walki międzyplemienne, konflikt zbrojny trwa już dwa lata, muzułmańska północ walczy z koalicją z południa. Trudno rozeznać się we frakcjach i walkach, szczególnie dzieciom. Trzynastoletni Salva zaskoczony zostaje przez potyczki w szkole. Chłopak ucieka na oślep przed uzbrojonymi ludźmi i trafia do grupy uchodźców. Ciągle szuka rodziców i rodzeństwa, sąsiadów lub przynajmniej mieszkańców ze swojej wioski. Salva traci nadzieję, że kiedykolwiek spotka rodzinę i nabiera przekonania, że zginęli podczas walk. Przez wiele następnych lat tuła się od jednego obozu dla uchodźców do drugiego.
Linda Sue Park prowadzi narrację dwutorowo. Opowieść o życiu Nyi to krótkie migawki, opisujące męczące starania o wodę oraz jak jej brak wpływa na życie i zdrowie mieszkańców wioski. Dłuższe są fragmenty, dotyczące życia Salvy. Autorka nieco bardziej wyczerpująco opisuje jego ucieczkę i tułaczkę. To jednak nadal nie jest pełnowymiarowa powieść ani dogłębna narracja. Park relacjonuje jedynie najważniejsze wydarzenia z życia chłopca oraz koncentruje się tylko na wybranych etapach. Na przykład opisuje stosunkowo dokładnie pierwszy etap wędrówki przez Sudan do Etiopii. Pobyty w kolejnych obozach i krajach są jedynie zaznaczone i opisane w niewielu słowach. Żałuję, że autorka nie pokusiła się o napisanie dłuższej powieści, miała wiele możliwości, by pogłębić szkice postaci, a przede wszystkim szerzej opisać tło historyczno-polityczne, a także warunki życia w obozach. To jednak książka skierowana przede wszystkich do młodszych nastolatków i zakładam, że właśnie dlatego Park zdecydowała się na taką koncepcję książki. Moja córka przeczytała ją szybko i z ciekawością, a ja cieszę się, że poznała bliżej Sudan.
Moja ocena: 4/6
Linda Sue Park, Daleka droga do wody, tł. Krzysztof Puławski, 134 str., Media Rodzina 2017.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń