Po tę książkę sięgnęłam w ramach wspólnego czytania w Klubie Polek na Obczyźnie. Nie trafiłby zapewne w moje ręce, gdyby nie ta akcja. Lubię wprawdzie biografie, a i postać Wandy Rutkiewicz nie jest mi obca, ale w nawale ciekawych lektur, książka ta nie trafiła na szczyt mojego stosu. Lektury oczywiście nie żałuję, bo warto było poznać słynną himalaistkę bliżej.
Kamińska szkicuje bardzo szeroki obraz Rutkiewicz, opierając się na licznych wywiadach, rozmowach, dokumentach i korespondencji, jak na biografkę, zresztą, przystało. Nie mogę tej książce nic zarzucić, ale nie należy ona do biografii, które porywają od pierwszej strony, zaskakują spojrzeniem i ujęciem tematu. To po prostu porządnie opracowana i umiejętnie spisana historia. Najwięcej pazura dodaje jej sama bohaterka, postać niepokorna, trudna do skategoryzowania, indywidualistka o dwóch obliczach.
Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy jak trudne były osobiste losy Wandy - otoczona widmem śmierci od najmłodszych lat, miała do niej bardzo specyficzny stosunek. Można powiedzieć luźny, akceptujący - i to właśnie ta nonszalancja w parze z determinacją, pozwalały jej osiągać najwyższe szczyty. Śmierć przewija się przez całą biografię, nie tylko jako faktyczny zgon bliskich i przyjaciół (tych ostatnich było mnóstwo), ale jako stan, towarzyszący Rutkiewicz. Jej ciągłe igranie ze śmiercią, gotowość na jej przyjęcie, pozwalają sięgać po największe sukcesy.
Kamińska stara się nie zanudzać czytelnika datami i faktami, snuje swoją opowieść, opierając się na rozmowach z przyjaciółmi, towarzyszami, znajomymi i wrogami słynnej himalaistki. Wanda polaryzowała i wydaje się, że w swoim otoczeniu miała tylko dwa typy osób - gorących zwolenników lub wrogów. Przyznać należy jednak, że nawet ci, którzy jej nie lubili, wypowiadają się o niej z szacunkiem i respektem.
Mimo że Rutkiewicz odnalazła w himalaizmie swój cel w życiu, mam wrażenie, że nie była do końca szczęśliwa. Chorobliwie ambitna, niezwykle wysportowana, dobra we wszystkim, za co się zabrała, pozostała wiecznie samotna. W krótkich chwilach odsłaniała swoją twarz osoby kruchej, szukającej ciepła i oparcia. Na codzień Wanda potrafiła jednak kontrolować te emocje, przeć do wyznaczonego celu, nie zważając na innych, jak twierdzi wielu ze wspinających się z nią himalaistów.
Śmierć Rutkiewicz jest tak samo zagadkowa, jak ona sama. Nie można jej wyjaśnić, nie można do końca zrozumieć, w jaki sposób zginęła. Czy na ten krok zdecydowała się świadomie?
Jak napisałam na początku, nie żałuję tej lektury, która była dla mnie niezwykle pouczająca, bo o Rutkiewicz na dobrą sprawę nie wiedziałam nic.
Moja ocena: 4/6
Anna Kamińska, Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz, 480 str., Wydawnictwo Literackie 2017.
Zgadzam się z Twoją recenzją. Rzeczywiście brakuje pełniejszego obrazu Wandy Rutkiewicz. Na pewno była postacią nietuzinkową. Po lekturze będę szukać innych informacji o niej.
OdpowiedzUsuńDzięki. Są na pewno dalsze publikacje, ja chyba nie będę dalej zagłębiać.
Usuń