Strony

wtorek, 17 marca 2020

"Zombie" Wojciech Chmielarz


Druga część cyklu gliwickiego podobała mi się bardziej od pierwszej, która mnie rozczarowała. Nie była zła, ale to było moje pierwsze spotkanie z Chmielarzem i oczekiwałam fajerwerków. Podobał mi się w zasadzie tylko styl autora, który i teraz uwiódł mnie od pierwszej strony.

W Zombie Chmielarz nieco odwraca rolę. Tym razem to prokurator Adam Górnik jest głównym bohaterem, a Dawid pełni nieco bardziej drugorzędną rolę. Fabuła usnuta jest powiem wokół przeszłości Górnika. Dynamiczny i przebojowy prokurator chodził do zwykłej, gliwickiej podstawówki, w której, jak to w każdej szkole, rządził Korsarz. Chłopak niepokorny, nieprzystosowany, postrach całej szkoły. Korsarz wymuszał pieniądze, terroryzował młodszych, poniżał i zastraszał. Jedną z jego ofiar był także Górnik. Prokurator Korsarza zabił, ciało ukrył, a sprawa nigdy nie została wyjaśniona. Gdy teraz dostaje wezwanie do ciała odnalezionego w miejscu ukrycia, jest pewny, że wreszcie zakończy sprawę z przeszłości. Tymczasem na miejscu okazuje się, że odnaleziono zupełnie inne ciało, a po Korsarzu ani widu, ani słychu.

Górnik traci rezon - nagle nic nie jest takie, jakim się wydawało. Czyżby Korsarz nie zginął? Czyżby uderzenie młotkiem nie było wystarczająco mocne? A może Korsarz powrócił i chce się zemścić? I tutaj wkracza Dawid, który dostaje zlecenie wyśledzenia Korsarza. Najmocniejszą stroną fabuły jest niepewność, mnogość tropów i duchy przeszłości. Czytelnik stopniowo odkrywa prawdziwe ja Górnika, który może konkurować z Dawidem o miano najmniej sympatycznego bohatera kryminały. Dawid bowiem wcale się nie zmienił - dalej prowadzi życie w bałaganie, bez planu, bez pomysłu, od papierosa do papierosa. Dużo ciekawsze są postaci drugoplanowe - niektóre znane z poprzedniego tomu i te nowe, jak przyjaciele Górniak z młodości - Bill i Karolina.

Mimo że książka jest wyjątkowo, jak na kryminał, długa, to przeczytałam ją jednym tchem. Chmielarz fajnie powiązał przeszłość z wydarzeniami aktualnymi, wprowadził nutkę tajemniczości, podchodzącą miejscami pod thriller i konsekwentnie poprowadził główne charaktery.

Moja ocena: 5/6

Wojciech Chmielarz, Zombie, 420 str., Czarne 2017.

4 komentarze:

  1. Tego cyklu nie miałam jeszcze możliwości poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno to najsłabszy cykl Chmielarza.

      Usuń
  2. Ja nie znam jeszcze twórczości Chmielarza. Z jednej strony mam chęć to zmienić, a z drugiej jakoś nie mogę się przekonać, mimo, że recenzje zbiera generalnie dobre. Pożyjemy, zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dlatego po niego sięgnęłam.

      Usuń