Naturalną konsekwencją lektury książki Dobrocha i Wilczyńskiego, było sięgnięcie po reportaż Jacka Hugo-Badera, który opisuje wyprawę Jacka Berbeki w celu odnalezienia ciał brata i Tomka Kowalskiego. Po wyważonej, spokojnej, rzeczowej narracji Dobrocha i Wilczyńskiego, lektura Długiego filmu o miłości była jak emocjonalny rollercoaster. Hugo-Bader wali między oczy, ocenia, stawia niewygodne pytania, ładuje wypowiedzi tak bardzo nacechowane emocjonalne, że aż rozsadzają gramatykę. I nie zapomina o sobie, umieszczając swoje emocje i przemyślenia w każdym rozdziale. Gdyby to była moja pierwsza książka o wyprawie na Broad Peak pewnie bym pomyślała, że to dobra rzecz, ale z perspektywy tych dwóch lektur wiem, że publikacja Hugo-Badera niewiele wnosi do zrozumienia tych wydarzeń. To zaledwie wycinek, bez pretensji do pokazania jak najszerszego obrazu, koncentracja na wyprawie poszukiwawczej. I przede wszystkim próba zrozumienia emocji między uczestnikami tragedii jak i aktualnej wyprawy. Zrozumienia oczywiście przez autora, który drąży, stawia niewygodne pytania, wraca i obserwuje, a także dość szybko wysnuwa wnioski.
Dzięki książce Hugo-Badera można zrozumieć więcej, ale nie na płaszczyźnie faktów, tylko drgań, uczuć, niewypowiedzianych słów. Autor nie ocenia wprost, pozostawiając czytelnika z urwanymi wypowiedziami, ale jego ocena oczywiście ukrywa się między wierszami. Równocześnie bardzo dobitnie nakreśla warunki górskie - ten cały pot, mękę, krok za krokiem, mróz, głód, zimno. W tym Hugo-Bader jest mistrzem. W opisywaniu emocji, w graniu nimi, w poruszaniu wszystkich nut. Tą emocjonalną huśtawką byłam czasem zniesmaczona, czasem przeorana, czasem jej obojętna. Choć tego ostatniego uczucia jest oczywiście najmniej.
Zdaję sobie sprawę, że ta książka wywołała mnóstwo kontrowersji, aczkolwiek nie zagłębiłam się w lekturę i analizę innych opinii. Gorący czas minął, ja swoim zwyczajem czytam nowości średnio dziesięć lat po wydaniu, więc moje słowa nie muszą zabierać żadnej stron. Mogę na spokojnie pomyśleć, przeanalizować.
Jeśli mnie spytacie, czy czytać książkę Hugo-Badera, odpowiem, że tak. Dla zdjęć i dla tych emocji, dla dopełnienia obrazu. I tu autor rozmawia z tymi samymi osobami, z którymi rozmawiali Dobroch i Wilczyński, Hugo-Bader rozmawia jednak inaczej. Nie chciałabym zresztą mieć takiego rozmówcy, chyba, bo on drąży, stawia niewygodne pytania i wywlecze z ciebie wszystko, każdy gest, ruch, drgnienie twarzy.
Moja ocena: 4/6
Jacek Hugo-Bader, Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak, 340 str., Znak 2014.
Ostatnio mam wrażenie, że książki o górskiej tematyce stają się coraz bardziej popularne. Mnie do nich jak na razie nie ciągnie, chociaż możliwe, że to się kiedyś zmieni.
OdpowiedzUsuńByc może, nie mam pojęcia, bo ja po nowości rzadko sięgam. Ale tematykę bardzo lubię.
Usuń