Na trzeci tom cyklu o wyspie Barrøy czekałam z utęsknieniem, bo bardzo chciałam się dowiedzieć, jak Jacobsen zamknął tę piękną, nostalgiczną sagę. Tymczasem wyspy tu bardzo mało, właściwie nie ma jej wcale. Jest tylko kotwicą, która została w pamięci, która daje siłę i przyciąga, ale nie potrafi zniweczyć planu Ingrid.
Ingrid opuszcza wyspę wraz z dziesięciomiesięczną Kają, by odnaleźć ślad Aleksandra. Ingrid nie ma szczegółowego planu, ale wiele determinacji i zawziętości. Wędruje wiele kilometrów z dzieckiem w chuście, pracuje, gdy braknie jej pieniędzy, znosi niewygody, złą pogodę, a przede wszystkim boryka się z ludźmi, którzy nie chcą podzielić się prawdą. Poranieni przez wojnę Norwedzy boją się rozmawiać, boją się przyznać do tego, co w czasie wojny robili, komu pomagali, jak zdobywali pieniądze czy pożywienie. Czasy są wciąż niepewne, wciąż niewiadomo, jak ułożą się siły polityczne, nadal warto trzymać język za zębami. Zwłaszcza, gdy obca osoba dopytuje o rosyjskiego jeńca. Ingrid zmusza jest domyślać się prawdy ze strzępów rozmów, dygresji, urwanych zdań. Często sprowadzana jest na manowce, często musi nadrabiać drogi, kombinować, domyślać się, a nade wszystko ufać swojemu instynktowi. Stale towarzyszy jej Kaja - dziecko nad wyraz spokojne i cierpliwe. Kaja to pieczęć, potwierdzenie, znak, że Aleksander naprawdę istniał.
Ta droga Ingrid jest klamrą spinającą cały cykl. Daje odpowiedź na to, co ważne i co trwałe, ale także pozwala Ingrid dojrzeć i odnaleźć samą siebie. Jacobsen, mimo tego, że w tym tomie wiele się dzieje, zachował swój refleksyjny, minimalistyczny styl. I o ile bardzo mi się taka narracja dotąd podobała, tutaj te niedomówienia, urwane rozmowy i owijanie w bawełnę mnie czasem drażniły. Mimo to, jest to piękna, nastrojowa lektura, dzięki której sporo się także dowiedziałam. Przede wszystkim o sytuacji powojennej w Norwegii - odmiennej od tej w Polsce, ale wcale niełatwej.
Moja ocena: 4/6
Roy Jacobsen, Oczy z Rigela, tł. Iwona Zimnicka, 255 str., Wydawnictwo Poznańskie 2020.
Będzie tom czwarty, "Tylko matka", bliższy klimatem "Niewidzialnym" niż dwu "wojenno-powojennym" tomom, o akcji rozciągniętej na całe dziesięciolecie 1950-1960. Tom ten przeczytałem w oryginale, Wydawnictwo Poznańskie zapowiada polski przekład na jesień tego roku. Nawiasem mówiąc, historia Kari i Czesława odgrywających istotną rolę w końcowych rozdziałach jest autentyczna. Sławny muzyk jazzowy, Jan Garbarek jest ich synem (gdy Ingrid zauważa, że Kari jest przy nadziei, to właśnie on jest tym co się ma narodzić).
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje, bardzo ciekawe! Nie wiedziałam, czekam więc na czwarty tom!
Usuń