Przyznam, że nigdy bym o tej książce nie usłyszała, gdyby nie serial. Obejrzawszy jednak najpierw serial, pewnie bym po nią nie sięgnęła, gdyby nie syn szachista. I byłaby to wielka szkoda, bo ta książka tak mnie wciągnęła, że wysłuchałam jej w jeden dzień!
Trudno oczywiście opisać po krótce treść książki, którą wszyscy znają, a serial faktycznie dość wiernie oddał wydarzenia z powieści. Mimo to, czytałam ją z zapartym tłem. Tevis fantastycznie opisał historię Beth - ale przede wszystkim jej przejmującą samotność. Począwszy od śmierci matki, dziewczynka była przecież przeraźliwie samotna, co najbardziej widoczne staje się po tym, gdy odniosła sukces. Szachy są dla niej więc nie tylko logiczną rozrywką, ale wytchnieniem, poczuciem przynależności do pewnego świata, miejscem, gdzie może być sobą i gdzie odnajduje ukojenie.
Szachy odgrywają w powieści ogromną rolę, autor opisuje konkretne ruchy, otwarcia, obrony, zamknięcia - więcej tu konkretów niż w serialu, ale nawet ja, laiczka, z uwagą śledziłam te rozgrywki. Oczywiście dzięki synowi mam jakieś pojęcie, ale sama w szachy nie grywam. Dzięki kreacji Beth i jej przemyśleniom, mogłam jednak świetnie wczuć się w magię tej gry.
Podobały mi się także inne charaktery - przybrana matka jak i mistrz szachowy, który trenuje z Beth. Tutaj wszystkie postaci są samotne, zagubione, zaplątane w świecie. Pociechy szukają w szachach, alkoholu, lekach. Zresztą wątek uzależnień też jest bardzo ciekawy - stopniowe budowanie zależności od leków wśród dzieci w sierocińcu jest zatrważające. Oderwanie, samotność i poczucie zagubienia u Beth są tu czynnikiem sprzyjającym w rozwijaniu uzależnienia, które nie opuści ją przez całe życie. Tym bardziej warto docenić jej siłę i samodyscyplinę, na którą się zdobywa.
Tevis wplata w tę powieść także aktualny ówcześnie wątek konkurencji między USA i Rosją. To okres zimnej wody, napiętej sytuacji, więc wyjazd Beth do Rosji jest problematyczny i nie otrzymuje ona żadnego wsparcia, mimo że reprezentuje swój kraj. To także powieść feministyczna - od najmłodszych lat Beth natyka się na opór. Szachy to nie jest gra dla dziewczynek ani kobiet. Zawsze traktowana jest z pobłażaniem, a gdy staje się mistrzynią, porażka z kobietą jest umniejszająca dla mężczyzny. Beth kocha jednak zwyciężać, kocha walczyć, a walczy nie tylko z przeciwnikami na szachownicy, ale z własnymi demonami i poczuciem bycia niewystarczającą.
Świetna, wielowymiarowa książka, a do tego wspaniale przełożona!
Moja ocena: 6/6
Walter Tevis, Gambit królowej, tł. Hanna Pustuła-Lewicka, czyt. Aleksandra Popławska, 360 str., Wydawnictwo Czarne 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz