Pełnia miłości to opowieść o wielu wątkach i tematach, tym dominującym jest jednak śmiertelna choroba i umieranie. Narratorka towarzyszy przyjaciółce w tym smutnym procesie. Przyjaciółka długo walczy z rakiem, ale w pewnym momencie rezygnuje z tej skazanej na niepowodzenie walki i pragnie umrzeć. Narratorka godzi się wyjechać z nią i spędzić z nią ostatnie chwile. Nunez wokół tego wątku snuje jednak wiele opowieści, które miejscami przypominają nawet eseje.
Ta powieść to swoisty strumień świadomości, w którym autorka porusza wiele tematów. Tak jak jej myśli przeskakują z jednego wątku na drugi, tak dzieje się z jej prozą. Napotkane osoby mogą być przyczynkiem do przemyśleń, które biegną w różne strony i rozwijają się w czasem niespotykanych kierunkach. Nunez wciąż wraca do głównego wątku i on nie ginie w potoku innych myśli, stanowi po prostu osnowę. Będzie tu więc sporo nawiązań do literatury, cytatów, opowieści o pracy na uniwersytecie, o byłych partnerach, o samotności, o zwierzętach i o katastrofie klimatycznej, która nam nieuchronnie grozi. Są nawiązania do aktualnej sytuacji politycznej i społecznej i wreszcie do procesu starzenia się.
Proza Nunez to bardzo intymna rzecz, bez fajerwerków i zwrotów akcji. To proza delikatna, pisana z rozmysłem, która uwalnia myśli i pozwala im swobodnie podążać w różne strony.
Moja ocena: 4,5/6
Sigrid Nunez, Pełnia miłości, tł. Dobromiła Jankowska, czyt. Joanna Domańska, 208 str., Wydawnictwo Pauza 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz