Strony

czwartek, 26 października 2023

"Moja znikająca połowa" Brit Bennett

 


Mallard to niewielka mieścina w Luizjanie. Jej specyfika polega na tym, że zamieszkana jest przez osoby z definicji czarne, ale o bardzo jasnej karnacji. To właśnie tam dorastają bliźniaczki Stella i Desiree, które jako dzieci są świadkami śmierci ojca. Stał się przypadkową ofiarą białych mężczyzn, którzy napadli na niego tylko dlatego, że był czarny. Dziewczyny duszą się w Mallard i jako szesnastolatki uciekają chyłkiem do Nowego Orleanu. Trzymają się w pionie dzięki pracy fizycznej i uprzejmości starszej koleżanki z miasta, która je przygarnęła. Stella dość szybko odkrywa, że w nieznanej okolicy może funkcjonować jako biała. Wystarczy odrobina tupetu i pewności siebie. W ten sposób dziewczyna zdobywa nową pracę i znika.

To opowieść o dwóch siostrach, bliźniaczkach jednojajowych, które jeden wybór rozdziela na całe życie. Pozornie tylko o tym, bo to przede wszystkim rzecz o kolorze skóry i tym, jak wpływa na nasze życie. Prawda dość trywialna, ale pokazana dość przewrotnie. Bennett rozważa, na ile kolor skóry siedzi w naszych głowach, jak bardzo ogranicza nasze życie, wybory i poczucie własnej wartości. Nikt postronny nie odgadłby, że Stella czy Desiree są czarne, a jednak ten fakt determinuje ich życie i myślenie.  Dokonany mimochodem wybór naznaczy całe życie Stelli, ale i jej rodziny. Bennett opisuje tkwienie w kłamstwie, i to takim na wielu płaszczyznach - bo to dotyczy to nie tylko Stelli, ale i partnera córki Desiree - Jude. Reese to ciekawie poprowadzony wątek transpłciowości, może nie do końca dopracowany, bo zabrakło mi tu większego tła i konkretniejszych informacji, ale świetnie zarysowany.

Ten jeden wybór wywołuje kaskadę kolejnych i odcina praktycznie odwrót. Tak samo jak ucieczka, która dotyczy wielu bohaterów tej powieści - bliźniaczek, ich córek, partnera Desiree i partnera Jude. Każda z tych postaci decyduje się opuścić swój dom lub zostaje porzucona - ich życie to ciągła ucieczka i poszukiwanie. 

Bennett napisała ciekawą fabularnie powieść, ale jest tu jeszcze jedna warstwa, o wiele ważniejsza. Autorka nie stroni od opisu myśli i rozważań poszczególnych bohaterów, które zdecydowanie spowalniają akcję, ale wybitnie wzbogacają tej powieść. Dzięki nim nie jest to kolejne czytadło o życiu Afroamerykanów w USA, a pogłębiona powieść, która pozwala wejść w głowę poszczególnych postaci i lepiej zrozumieć ich motywację działania. Podobała mi się perspektywa tej powieści - nieoczywista, nowatorska, czasem przewrotna. Polecam.

Moja ocena: 5/6

Brit Bennett, Moja znikająca połowa, tł. Jarosław Wastermark, 445 str., Agora 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz