Zawsze sięgam po reportaże pisane dziesięć lub więcej lat temu z pewnymi wątpliwościami, które jednak Michał Olszewski rozwiał – te teksty można traktować jako chwilowe ujęcie Polski z tego okresu, ale, co ciekawe, wiele z nich nie straciło na aktualności.
Reportaże zawarte w tej książce podzielone zostały na pięć grup tematycznych – kościół, ekologia, Niemcy, więziennictwo i Auschwitz. Ta ostatnia to największa grupa i dla mnie najciekawsza, bo ten temat już dużo rzadziej przewija się w non-fiction, jakby się przejadł i wyczerpał. A jeśli już, to jest wtedy tematem totalnym, obejmującym całą książkę. W tekstach Olszewskiego odnalazłam jednak coś nowego, czy to w tym o szkole w Brzezince czy o konserwacji butów czy o ostatnich żyjących więźniach.
Interesujące są także teksty o polskim systemie penitencjarnym – pokazujące różne aspekty prób resocjalizacji więźniarek i więźniów. Przyznam, że chętnie bym się dowiedziała, czy i jak dalej rozwinęły się opisane projekty, zwłaszcza ten polegający na współpracy z domem dziecka.
Autor porusza się w swoich tekstach raczej na prowincji, omija wielkie aglomeracje i bierze na tapet problemy człowieka nieuprzywilejowanego, skazanego na dane miejsce. Szczególnie widać to w reportażach z szeroko pojętego działu ekologicznego, w którym przenosimy się w miejsca zanieczyszczone, zatrute, zalane, zadymione. Miejsca, w których przeciętny mieszkaniec poza wyprowadzką (naturalnie przeważnie niemożliwą) ma niewielkie pole manewru.
Ta książka to zbiór tekstów różnorodnych, nieszczególnie ze sobą powiązanych, co mi jednak nie przeszkadzało. Olszewski sprawnie operuje językiem, dobrze się jego teksty czyta, a co najważniejsze, potrafi zahaczyć o ciekawy punkt, pozostawić czytelniczkę z pytaniem czy domysłem.
Moja ocena: 4,5
Michał Olszewski, Najlepsze buty na świecie, 262 str., Wydawnictwo Czarne 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz